Czy do starzenia można się przygotować?Czy do starzenia można się przygotować – odpowiada psychogerontolożka.

W świecie, w którym wiek stał się niemal prywatną sprawą, a zmarszczki próbujemy wygładzić szybciej niż się pojawią, rozmowy o starzeniu wciąż wywołują dyskomfort. Dlaczego tak bardzo boimy się starości? Czy bardziej przeraża nas to, co stanie się z naszym ciałem – czy to, jak inni będą nas wtedy postrzegać? A może jedno i drugie?
W dobie kultu młodości, starzenie się coraz częściej jawi się jako coś, co trzeba ukrywać, odsuwać, neutralizować – zamiast przyjmować z akceptacją. Szczególnie dotyczy to kobiet, którym nie tylko przygląda się uważniej, ale i surowiej ocenia. Zmarszczki to „zaniedbanie”, siwe włosy – „brak dbałości”, a dojrzałość – zbyt często utożsamiana jest z „utraconą atrakcyjnością”. Czy rzeczywiście musimy maskować upływający czas, by zachować prawo do widoczności, szacunku i bycia traktowaną poważnie?
Na szczęście są osoby, które nie boją się otwarcie mówić o tym, co często niewygodne – o realiach starzenia, lękach, ale też o możliwościach, jakie niesie dojrzałość. Jedną z nich jest Monika Berkowska – psychogerontolożka, pedagog specjalny, logopeda i założycielka Embegroup – marki, która tworzy bezpieczną przestrzeń dla osób starszych i ich rodzin. W swojej codziennej pracy nie tylko organizuje mądrą, spersonalizowaną opiekę domową, ale też towarzyszy ludziom w tym trudnym, ale i ważnym etapie życia.
W rozmowie z Moniką dotykamy tematów, o których zbyt rzadko mówi się głośno: presji na „młody wygląd po pięćdziesiątce”, samotności w starości, stereotypów dotyczących kobiet i mężczyzn, a także o tym, czy można się psychicznie przygotować na utratę ról społecznych, urody, sprawczości – i jak odróżnić autentyczną troskę od marketingowej iluzji.
To wywiad, który być może nie da gotowych odpowiedzi – ale na pewno stawia ważne pytania. I otwiera drzwi do rozmowy, która w końcu musi się wydarzyć. Bo starość nie powinna być tematem tabu – tylko ludzkim doświadczeniem, któremu warto się z czułością i odwagą przyjrzeć.
Zapraszam Cię do tej rozmowy. Dla siebie – i dla tych, których kochasz.
Dlaczego temat starzenia wciąż jest tematem tabu, skoro dotyczy każdego z nas? Boimy się starości czy tego, jak inni będą na nas patrzeć, gdy się zestarzejemy?
Starzenie wciąż pozostaje tematem tabu, bo konfrontuje nas z tym, czego najbardziej się boimy – utratą zdrowia, sprawności, urody, niezależności. Wiele osób próbuje zatrzymać młodość, skupiając się niemal wyłącznie na wyglądzie zewnętrznym, nie zdając sobie sprawy, że starzenie to nie tylko fizyczna zmiana, ale cały złożony proces – biologiczny, psychiczny, emocjonalny.
W szczególności dla kobiet ten etap bywa wyjątkowo trudny – dla niektórych wręcz traumatyczny. Społeczne oczekiwania, kult młodości i presja, by „dobrze wyglądać”, sprawiają, że zmarszczki czy siwe włosy urastają do rangi życiowego dramatu. A przecież są kobiety, które z czasem przyjmują te zmiany z większym spokojem. Zaczynają dostrzegać inne wartości – relacje, zdrowie, poczucie sensu, a tym samym, przewartościowują życie.
W mojej pracy psychogerontolożki widzę, jak bardzo potrzebujemy bezpiecznej przestrzeni, by mówić o starości z empatią, a nie ze strachem. Dlatego powstała marka Embegroup , gdzie m.in. prowadzę konsultacje, które pomagają oswajać ten etap – zrozumieć, jak się do niego przygotować i jak wspierać bliskich, którzy właśnie w niego wchodzą.
Czy „dobrze wyglądać po pięćdziesiątce” to dziś nowy obowiązek społeczny? Starzejemy się czy mamy się maskować?
Dziś coraz częściej można odnieść wrażenie, że „dobrze wyglądać” po pięćdziesiątce to nie wybór, ale pewnego rodzaju obowiązek. Społeczeństwo narzuca nam wizję starzenia bez oznak starzenia. Mamy być „młodzi mimo wieku”, pełni energii, bez zmarszczek, zawsze w formie.
Zamiast mówić o tym, jak się czujemy, co przeżywamy, co się w nas zmienia – skupiamy się na tym, jak wyglądamy. Wiele osób czuje presję, by się maskować, zakrywać oznaki upływu czasu, zamiast je oswajać. Tymczasem starzenie się to naturalny proces, nie wada do ukrycia.
Piękno dojrzałości nie polega na braku siwych włosów czy jędrnej skórze. To coś głębszego – spokój, doświadczenie, ciepło, obecność. Osoba, która czuje się wysłuchana, potrzebna, zaopiekowana – zawsze „dobrze wygląda”, bez względu na wiek.
Czy przygotowanie do starzenia to inwestycja w zdrowie, czy już kolejna presja i produkt do sprzedaży?
Przygotowanie do starzenia może być czymś bardzo wartościowym – jeśli traktujemy je jako troskę o siebie, o swoje zdrowie, codzienne nawyki, emocje i relacje. To wtedy naturalna inwestycja w jakość życia na późniejszych etapach.
Ale łatwo przekroczyć granicę, za którą pojawia się presja. Dziś często słyszymy, że trzeba się „dobrze starzeć” – ale co to właściwie znaczy? Coraz więcej produktów, usług, poradników próbuje nam sprzedać gotowe rozwiązania. Czasem zamiast realnej pomocy, oferują złudzenie kontroli.
Jako psychogerontolożka widzę, jak bardzo ludzie potrzebują dziś rozróżnienia między tym, co naprawdę wspiera, a tym, co tylko wpisuje się w rynkowe oczekiwania. Prawdziwe przygotowanie do starzenia nie polega na perfekcji, ale na refleksji: czego naprawdę chcę, co mnie wspiera, co daje mi poczucie sensu.
Warto oddzielić autentyczną troskę od marketingowej potrzeby. Bo starzenie się to nie projekt do zaplanowania, tylko proces, który warto przeżyć świadomie – bez lęku, bez udawania, bez konieczności udowadniania czegokolwiek.
Dlaczego o starzeniu mówi się głównie kobietom? Czy starzejący się mężczyźni są bardziej „akceptowani” społecznie?
To jedno z tych pytań, które wciąż bolą, choć dobrze znamy odpowiedź. Kobiety są od najmłodszych lat uczone, że ich wartość jest silnie powiązana z wyglądem. Dlatego starzenie się u kobiet bywa oceniane surowiej, bardziej publicznie. Zmarszczki, siwe włosy, zmiana sylwetki – wszystko to staje się tematem do komentarzy, często nieproszonych.
U mężczyzn zmiany związane z wiekiem bywają postrzegane zupełnie inaczej – siwizna dodaje „charakteru”, a dojrzałość jest kojarzona z doświadczeniem. Kobiety w tym samym wieku często słyszą, że „się zestarzały”.
To niesprawiedliwa różnica, która przekłada się na realne emocje, zwłaszcza gdy wchodzi się w okres późnej dorosłości. Warto o tym mówić otwarcie – nie po to, by się obwiniać, ale żeby wspierać się w odchodzeniu od stereotypów. Bo każdy człowiek – niezależnie od płci – zasługuje na to, by starzeć się z szacunkiem, bez oceniania i bez presji.
W mojej pracy staram się pokazywać, że starzenie nie musi oznaczać utraty wartości – przeciwnie, to może być czas największej mądrości i wpływu. Trzeba tylko stworzyć kobietom (i mężczyznom!) warunki, by tę wartość mogły wyrazić.
Czy medycyna estetyczna to sposób na starzenie się z godnością, czy ucieczka przed rzeczywistością?
A może warto zadać sobie inne pytanie: czy potrafimy zaakceptować to, że nasze ciało się zmienia? Że z czasem traci jędrność, elastyczność, że pojawiają się zmarszczki, siwe włosy? Czy umiemy spojrzeć na siebie z czułością – nie jak na kogoś, kto „traci urodę”, ale kto dojrzewa, zmienia się, żyje?
Co sprawia, że czujemy się dobrze sami ze sobą – wygląd, czy może coś głębszego: relacje, wewnętrzny spokój, poczucie sensu?
Piękne starzenie to nie brak zmarszczek, ale pogoda ducha, spokój, akceptacja. I każdy ma prawo szukać tej równowagi na swój sposób – byle nie z lęku, lecz z uważności na siebie.
Czy można przygotować się psychicznie na utratę sprawczości, urody, ról społecznych? A może to mit i zderzenie z rzeczywistością zawsze boli?
W pełni przygotować się chyba nigdy się nie da. Zmiany, które przynosi starość – osłabienie ciała, wycofanie z aktywności, poczucie utraty dotychczasowych ról – często wiążą się z trudnymi emocjami. To naturalne, że boli. Ale to nie znaczy, że jesteśmy bezradni.
Można budować w sobie coś na kształt wewnętrznego „zapasu sił” – relacje, elastyczność, zdolność do akceptacji. Uczyć się mówić o emocjach, dzielić trudnościami, prosić o pomoc. To są kompetencje, których nikt nas nie uczy – a które mają ogromne znaczenie, gdy przychodzi czas zmian.
W czasie konsultacji pomagam osobom starszym i ich bliskim budować odporność psychiczną – mówić o emocjach, tworzyć nowe rytuały, znaleźć nową tożsamość.
W Embegroup wspieramy ten proces również od strony praktycznej – zapewniamy kompleksową opiekę domową, dbamy o przestrzeganie zaleceń lekarskich, wspieramy w zdrowym stylu życia. Dzięki temu osoba starsza nie zostaje sama z trudnymi zmianami, a jej bliscy mogą odetchnąć – wiedząc, że nie muszą wszystkiego robić sami.
Czy starość to tylko fizyczny etap życia, czy raczej moment, gdy przestajemy być „potrzebni”?
Starość to przede wszystkim czas transformacji, a nie moment, w którym przestajemy być potrzebni. Niestety, często słyszymy i widzimy, jak społeczne stereotypy i systemowe ograniczenia odbierają osobom starszym możliwość aktywnego udziału w życiu społecznym. To sprawia, że czują się wykluczeni i niedocenieni.
Tymczasem osoby starsze mają do zaoferowania niezwykłe bogactwo – doświadczenie, mądrość, historie, które są fundamentem dla kolejnych pokoleń. Ich obecność wnosi wartość, której nie da się zastąpić.
Każdy zasługuje na poczucie, że jest ważny i potrzebny, niezależnie od tego, jak zmieniają się jego możliwości. Nawet wtedy, gdy nie może już robić tyle, co kiedyś, wciąż może dzielić się swoją obecnością, wsparciem i życiową mądrością. Warto to pamiętać i tworzyć przestrzeń, która to umożliwia.
Dlatego tak ważne jest, by już dziś rozmawiać z rodzicami o tym, jak chcą przeżywać swoją starość. W mojej pracy pomagam rodzinom przygotować się na ten moment – poprzez wspólną analizę potrzeb i organizację wsparcia domowego.
Co jest bardziej przerażające – zmarszczki, czy samotność i zapomnienie? I czy naprawdę możemy się na to przygotować?
Zmarszczki są częścią życia – naturalnym śladem czasu. Ale samotność… to ona boli najmocniej. Brak bliskości, bycie niewidzialnym, zapomnianym – tego boimy się często bardziej niż fizycznych zmian.
Czy można się na to przygotować? Może nie w pełni, ale możemy zadbać o to, co naprawdę buduje poczucie sensu i przynależności – relacje, codzienny kontakt, życzliwość. Bo to właśnie obecność drugiego człowieka, nawet w najprostszej formie, daje poczucie, że wciąż jesteśmy ważni.
Z psychologicznego punktu widzenia wiemy, że brak relacji jest jednym z najistotniejszych czynników wpływających na pogorszenie samopoczucia i zdrowia psychicznego osób starszych. To nie wiek sam w sobie sprawia, że czują się starzy, lecz właśnie poczucie bycia niepotrzebnym, niezauważanym. Dlatego przygotowanie do starości to również refleksja: z kim chcę i mogę być w bliskości, gdy moje życie zacznie zwalniać.
Moja praca to nie tylko opieka – to codzienna obecność, rozmowa, uważność. W Embegroup rozumiemy, jak ogromną rolę odgrywa regularny kontakt, troska i obecność. Informujemy bliskich o stanie zdrowia podopiecznego, dbamy o jego komfort, wspieramy w przestrzeganiu zaleceń lekarskich i dbamy o dobrostan psychiczny. Dzięki temu opieka naprawdę daje poczucie bezpieczeństwa – nie tylko osobie starszej, ale też jej rodzinie.
Czy da się zaplanować starość tak, jak planujemy karierę czy wakacje? Czy to tylko iluzja kontroli?
Można próbować – dbać o zdrowie, pielęgnować relacje, odkładać na przyszłość. Ale starość nie jest projektem do odhaczenia. To etap życia, który wymyka się kontrolowaniu – bywa zaskakujący, czasem przychodzi wcześniej, bywa łagodny, ale też bywa trudny.
Warto jednak podjąć próbę przygotowania się emocjonalnie, mentalnie i praktycznie. Nie po to, by wszystko przewidzieć – bo nie da się – ale po to, by nie być zaskoczonym. Świadoma refleksja nad tym, co może nas czekać, daje więcej spokoju, niż udawanie, że „mnie to nie dotyczy”.
Dlatego tak ważne jest, by nie tylko organizować wsparcie dla osoby starszej, ale też towarzyszyć jej – i sobie – w tej drodze. Konsultacje psychogerontologiczne pomagają zrozumieć, co się dzieje z bliskim, jakie emocje się w nas uruchamiają, jak mądrze wspierać i jak nie dać się przytłoczyć. To troska – nie kontrola. I choć nie odpowie na wszystkie pytania, potrafi zmienić bardzo wiele – zwłaszcza w relacjach.
Gdybyś dziś miała 20 lat – co byś zrobiła inaczej, wiedząc, jak wygląda starość naprawdę?
Zatrzymałabym się częściej przy tych, którzy już wtedy byli „starsi” – posłuchała babci, zapytała dziadka, co jest naprawdę ważne. Wtedy wydawało mi się, że wszystko można odłożyć na później. Dziś wiem, że tego „później” nie zawsze będzie.
Dbałabym o zdrowie – nie po to, by coś poprawić, ale żeby dać sobie siłę na przyszłość. Z większą czułością traktowałabym swoje ciało i emocje. I nie spieszyłabym się tak bardzo – więcej czasu poświęciłabym ludziom, mniej rzeczom.
Budowałabym więzi. Bo z wiekiem to nie uroda czy osiągnięcia trzymają nas przy życiu, ale obecność tych, którzy są obok. Młodość mija, ale ciepło, które dajemy i otrzymujemy, zostaje na dłużej. I to ono najbardziej oswaja starość.

Monika Berkowska
Psychogerontolog, pedagog specjalny, logopeda.
Koordynatorka opieki geriatrycznej i konsultantka opiekunów rodzinnych
Monika Berkowska to doświadczona specjalistka w pracy z osobami starszymi, chorymi i z niepełnosprawnościami, w tym intelektualnymi. Od lat wspiera podopiecznych w każdym wieku oraz ich rodziny, pomagając im przejść przez codzienne wyzwania związane z opieką domową.
Założycielka firmy Embegroup, która powstała z potrzeby serca – by organizować opiekę mądrą, empatyczną i dopasowaną do człowieka.
Pełni również rolę koordynatorki opieki geriatrycznej – planuje i nadzoruje proces opiekuńczy, dbając o komfort, bezpieczeństwo i jakość życia pacjentów. Wspiera również rodziny jako konsultantka opiekunów domowych, podpowiadając, jak zadbać o bliskich z największą troską.
Wierzy, że dobra opieka to nie tylko wykonywanie obowiązków, ale przede wszystkim obecność, czułość i życzliwość wobec drugiego człowieka.
