Polskie stroje do Pole Dance!
Pole dance bije rekordy popularności w ostatnich latach. Sport ten zyskuje uznanie nie tylko za granicą, ale i także w naszym kraju. To piękny sport, który mogą uprawiać kobiety w różnym wieku. Na temat tańca, wytrzymałości, strojów do pole dance, ale też stereotypach – porozmawiałam z Katarzyną Wiklańską, projektantką marki Avolar Sport.
Ewelina Salwuk-Marko: Skąd zamiłowanie do Pole Dance?
Katarzyna WIklańska: Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia jak to się zaczęło. Nie pamiętam, kiedy i co mnie zmotywowało, że poszłam na pierwsze zajęcia pole dance. Przez kilka lat trenowałam taniec towarzyski, kalistenikę, pracowałam jako instruktorka fitness, więc sport był dość mocno obecny w moim życiu. Początków pole dance nie pamiętam- nie którzy mówią, że tak się dzieje z prawdziwą miłością! Natomiast wiem, co mnie przy tym sporcie zatrzymało. Pole dance to bardzo wymagający sport, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Aby wykonać zaawansowane figury potrzeba lata treningów. Ale nie to jest w tym najważniejsze. Dla mnie każde zajęcia są jak wejście na szczyt. Za każdym razem, mierzę się z czymś nowym, z nową figurą, spinem, z nowym bólem, strachem. I za każdym razem, pomimo nieudanych prób i upadków (tych w przenośni) czuje, że wygrałam. Nie tylko z rurą, ale przede wszystkim z samą sobą. Pole dance daje ogromną siłę do życia i pokonywania codziennych trudności. Bo skoro udało mi się wleźć na tą (cholerną) rurę pomimo bólu, siniaków i obtarć, przeżyć kręcenie się wisząc głową w dół to wiem, że jestem w stanie dać rade ze wszystkim. Dodatkowo, pole dance jest po prostu piękny!
Pole Dance to wyjątkowy sport. Niestety nadal krążą wokół niego różne stereotypy. Jak je przełamujesz?
Tak, najbardziej popularne to niestety utożsamianie pole dance z klubami nocnymi dla panów. Owszem, jedną z odmian pole dance jest exotic, w którym nosi się specyficzne buty na superwysokiej koturnie, a sam występ czy choreografia są mocno nasycone erotyzmem. Jest to natomiast jedynie jedna strona i mało kto zdaje sobie sprawy, jak ogromnej siły, wytrzymałości, gibkości, muzykalności i gracji wymaga.
Drugim najpopularniejszym mitem jest to, że aby trenować pole dance trzeba mieć silne ręce. To jest chyba ulubione zdanie moich koleżanek, jak próbuje je namówić na zajęcia. Haha. Zarówno pierwszy, jak i drugi staram się przełamywać trochę faktami, a trochę humorem.
Niewiele osób wie, że pole dance wywodzi się z dyscyplin Chinese pole oraz Mallakhamba, które istniały już w XII wieku i były uprawiane wyłącznie przez mężczyzn. Czy ich też, ktoś by nazwał stripteaserami?
Natomiast, kiedy słyszę: „nieeee, mam za słabe ręce”- to zastanawiam się, czy jak zapisywałaś się na kurs prawa jazdy, to musiałaś umieć jeździć jak kierowca formuły 1? Zazwyczaj to wystarcza.
Niedawno otworzyłaś własny sklep ze strojami do tańca pole dance. Pracowałaś nad nim, aż 2 lata! Dlaczego, zajęło ci to, aż tyle czasu?
Pierwsze myśli na ten temat pojawiły się jeszcze przez pandemia, która na moje szczęście w tym aspekcie, stała się takim kubłem zimnej wody. Mam dość mocny temperament więc, jak coś sobie wymyślę to musi być to na już, albo jeszcze lepiej- na wczoraj. Liczne lockdowny spowodowały jednak, że musiałam zwolnić. Dało mi to przestrzeń do spokojnego zastanowienia się, zrobienia biznesplanu, zweryfikowania pomysłów itp. Chciałam, aby wszystko było dobrze opracowane, przemyślane. Zaczęłam współpracować z coachami, mentorami znającymi branżę i realia budowania biznesu, zapisałam się na kurs szycia, cały czas pracując na etacie. W międzyczasie zaszłam w ciąże. Pierwszy trymestr wyłączył mnie praktycznie całkowicie z jakiekolwiek działania. W drugim wróciłam do pracy, spotkań z mentorką oraz zaczęłam szkolić się u wyspecjalizowanej, w tego typu strojach, projektantki. Dojeżdżałam do niej prawie 2h – tak długo, aż mój brzuszek przestał mi na to pozwalać. Podczas ostatnich tygodni ciąży robiłam co mogłam w domu, natomiast dość ciężkie dolegliwości ciążowe coraz bardziej mi to utrudniały. A później na świat przyszła Laura. Po kilku tygodniach wróciłam i do życia, i do szycia. Laura dzielnie dotrzymywała mi towarzystwa, śpiąc obok w łóżeczku, a ja rysowałam, wykrajałam, szyłam. Przy noworodku i po powrocie do pracy wszystko wydłużyło się w czasie kilkukrotnie. Doba nadal miała tylko 24h, a każda mama wie, że przy małym dziecku planowanie to jedno, a rzeczywistość drugie. Ale robiłam co mogłam, w swoim tempie, i tak w końcu nastał ten wielki dzień otwarcia sklepu.
Twoje stroje do pole dance charakteryzują się wysoką jakością wykonania. Tworzone są z myślą o tym, aby poczuć się seksownie, kobieco, ale też wygodnie. Jak udało się to osiągnąć?
Sama trenuje pole dance, więc mogę śmiało powiedzieć, że wiem czego się wymaga od stroju. Jak powinien leżeć, żeby nie krępować ruchów, jak powinien być wycięty, żeby zapewnić jak największą przyczepność. Robiłam researche, ankiety, pytałam trenujące kobiety, czego im brakuje, z czym się zmagają na co dzień. Sama przez niektóre części mojego ciała, od zawsze mam problemy, żeby się ubrać w tzw sieciówkach. Naturalnie szerokie ramiona wykluczają jakąkolwiek dopasowaną koszule, bluzkę czy sukienkę z rękawem, a rozbudowane mięśnie ud sprawiają, że jeansy w pasie mam dwa rozmiary za duże. Od samego początku chciałam tworzyć stroje właśnie dla takich kobiet jak ja, które nie zawsze wpasowują się w narzucany nam kanon idealnej sylwetki. Będąc w ciąży, utwierdziłam się w przekonaniu, że idę w dobrym kierunku. W ciąży przytyłam prawie 30 kg. Ja- fitnesska. Szukając ciuchów ciążowych czułam się okropnie, dosłownie rycząc z frustracji, bo nawet takie ubrania, nierzadko są prezentowane przez modelki XS, które mają „dorobiony” brzuszek. Było to strasznie frustrujące i dołujące. Ja czułam się jak wieloryb. Nie sztuka jest ubrać młodą dziewczynę, która nosi rozmiar 34 i ma idealne ciało. Natomiast, w dalszym ciągu, wbrew panującemu trendowi body positive, trudno jest znaleźć coś na sylwetkę kobiety, która np. ma brzuszek po ciąży, boczki, duży biust a jest szczupła itp. Każdy, zaprojektowany przeze mnie strój jest przemyślany właśnie pod tymi względami. Moją misją jest to, aby każda kobieta bez względu na wiek, rozmiar czy „niedoskonalości” swojego ciała nie musiała wybierać między tym, co ładne i modne a tym, co wygodne, aby w końcu mogła poczuć się jak milion dolarów.
Mówisz o ciąży, o macierzyństwie. Czy uważasz, że macierzyństwo ma wpływ na nasz rozwój?
Zdecydowanie tak. W moim przypadku, myślę, że najbardziej na rozwój mnie jako kobiety. Rodząc dziecko, twój świat wywraca się do góry nogami, przestajesz być panią swojego czasu, a także zmienia się zupełnie perspektywa i sposób myślenia na wiele rzeczy. Odkąd pamiętam byłam osobą dobrze zorganizowaną, zawsze z planem, zegarkiem w ręku, listą ¨od- do¨. W dalszym ciągu taka jestem, ale macierzyństwo nauczyło mnie większego luzu i cierpliwości. Jak już wcześniej wspomniałam: przy dziecku, plan to jedno, a rzeczywistość drugie. W dalszym ciągu planuje każdy dzień, robię listy itd., natomiast nie frustruje się już tak bardzo, tym, że jakiś punkt z listy nie zostanie odhaczony. Stałam się cierpliwsza, mniej chorobliwie perfekcyjna, częściej odpuszczam. Zaczęłam bardziej dbać o swoje zdrowie psychiczne. Dziecko daje również dużą siłę do działania. Pomimo permanentnego zmęczenia. Chcę pokazać Laurze, na swoim przykładzie, że może być kim chce, jak wiele może osiągnąć, jak silna może być, zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
Jak godzisz prace z macierzyństwem?
A kto powiedział, że godzę? Haha. Na szczęście w nieszczęściu pandemia dała nam piękny dar jakim jest praca zdalna. W dalszym ciągu pracuje na etacie, w niepełnym wymiarze godzin. Pracodawca pozwolił mi na pracę w niestandardowych godzinach, więc pierwszą kawę pijam około 5:40, a o 6 siadam do komputera. Podczas kiedy Laura jeszcze śpi, moje skupienie sięga 1000%, tak by zrobić jak najwięcej, zanim się obudzi. Jeśli jest taka potrzeba, od czasu do czasu korzystam z pomocy niani. Po pracy, wiadomo: spacer, zakupy, pranie, sprzątanie, gotowanie itp. Kiedy Laura śpi w ciągu dnia siadam do szycia, a wieczorem znowu przed komputer. Jak mnie ktoś pyta jaki jest dzień tygodnia to chwile to trwa za nim odpowiem.
Co jest obecnie dla Ciebie największym wyzwaniem?
Powiedziałabym że ogarniecie tego wszystkiego w momencie, w którym pojawia się najgorszy wróg pracujących mam, czyli przeziębienie dziecka. Kiedy wszystko leci na łeb na szyję, gonią terminy, lodówka pusta, a Ty siedzisz cały dzień z dzieckiem na rękach, bo wtedy jest tylko ¨mama, mama¨. W takich momentach określam co jest priorytetem, który koniecznie musi być zrobiony, reszta schodzi na dalszy plan i czeka na swoją kolej. Staram się zrobić najważniejsze minimum, i ogarnąć wszystko tak, aby mieć dla samej siebie, chociaż 15minut na złapanie oddechu.
I na koniec zapytam… jak byś miła wybrać jakąkolwiek osobę na świecie. Aktorkę, piosenkarkę, podróżniczkę itp. Kogo chciałabyś ubrać w swoje stroje?
Pierwsza myśl: Martyna Wojciechowska. Uwielbiam ja pod każdym względem. Jest piękna na zewnątrz i wewnątrz. Podziwiam ją za siłę charakteru, zdeterminowanie, radość z życia, naturalność oraz za to, co dzięki swojej działalności robi dla dziesiątek kobiet na całym świecie.
Katarzyna WIklańska
Stroje do pole dance www.avolarsport.com
Pracująca mama, mama na cały etat, kreatorka odzieżowej marki sportowej Avolar_Sport dedykowanej pole dance. Z wyksztalcenia trener personalny oraz instruktor fitness, sportwomen, tancerka.
Chciałabym zarazić pasja do sportu jak największe rzesze mam. Od kilku lat mieszkam w Barcelonie, w Hiszpanii. Zaczęłam trenować taniec towarzyski wieku 24 lat. Uważam że wiek to tylko liczba. Moja misja jest pokazanie kobiet są piękne i wyjątkowe bez względu na wiek czy rozmiar. Chciałabym, aby kobiety na całym świecie przestały skupiać się na swoich kompleksach, porównywać się z innymi i zrozumiały jakie są piękne, silne i ile mogą zdziałać.