Ubrania jako przedmiot osobisty – jak w tym, co nosimy wyrazić siebie?

Chociaż nie skupiamy się na tym na co dzień, ubrania towarzyszą nam we wszystkich ważnych i zupełnie zwyczajnych momentach naszego życia. Wybieramy je często instynktownie, dla wygody, a czasem z dłuższym namysłem aby dodały nam pewności siebie i odwagi. To, co na siebie zakładamy jest częścią naszego wizerunku. Dzięki naszym wyborom widać, kim jesteśmy, co lubimy i jak chcemy być postrzegani przez innych.

Anna Szafrańska, założycielka marki SzafrAnka, która prezentuje komfortowe ubrania dla kobiet zabieganych, silnych, ale też zmęczonych, wrażliwych i prawdziwych. Dla takich Pań, które zawsze chcą wyglądać dobrze bez spędzania godzin przed szafą. Wzięła udział również w programie Babski Biznes na TVN Style, który pozwolił jej rozkręcić swoją markę, dodać pewności siebie i sił do działania.

Z Anią rozmawiamy o tym, jak wyrażać siebie w tym, co nosimy, jak to robić i czy jest to w ogóle możliwe w świecie, który ledwo nadąża za trendami.

Oliwia Kowalik : Czy w świecie fast fashion możliwe jest autentyczne wyrażanie siebie?

Myślę, że tak, tylko pod warunkiem, że zachowamy w tym wszystkim zdrowy rozsądek i po prostu nie będziemy słuchać tego wszystkiego, co nam mówią sieciówki i algorytmy : „masz nosić to, masz nosić tamto”. Nie każdego stać na luksusowe rzeczy i to jest pierwsza rzecz. Druga rzecz jest taka, że nie wszyscy wiedzą tak naprawdę, jak się ubrać, bo to też kwestia stylu. To ciągłe narzucanie, jak masz wyglądać jest bardzo denerwujące. Jest to taniej jakości produkt, szyte, no wiadomo gdzie, większości w Chinach. Jedna wielka masówka, ale myślę, że da się zachować zdrowy rozsądek i zadawać sobie cały czas pytanie czy ja to w ogóle muszę mieć?

Żeby być, teraz to jest bardzo modne słowo, autentycznym, nie można dać się zwieść temu trendowi fast fashion. Trzeba mieć swój umiar i przede wszystkim być sobą i nie patrzeć na to, co robią i co mówią inni. Bardziej chodzi o to, aby wszystko było zgodne z nami.

Dlaczego czasem boimy się ubierać tak, jak naprawdę chcemy?

Ja bym powiedziała tak, to zależy o kim mówimy. Dzisiejsza młodzież nie ma z tym problemu, ale tzw. millenialsi, byli wychowani tak, żeby nie przesadzać, żeby się nie rzucać w oczy, żeby wyglądać skromnie. Od początku byliśmy w jakichś ramach. I dlatego mam wrażenie, że to ograniczanie nas, spowodowało ten strach.

Ja kiedyś nie malowałam sobie ust na czerwono, a bardzo lubię ten kolor. Wydawało mi się, że to do mnie nie pasuje.  Że „Jezu, będą na mnie patrzeć”, „co oni w ogóle powiedzą”, „jak ona wygląda”. Ale zrobiłam to raz, drugi, trzeci. I jak ja sama ze sobą dobrze się poczułam, to kliknęło. Dzisiaj właśnie jest tak, że ja już w ogóle na to nie patrzę. Ale prawda jest taka, że jeśli tylko wykonamy tę pracę nad sobą, to nie będziemy na to zwracać uwagi i będziemy ubierać się przede wszystkim tak jak chcemy,

Też uważam, że mieszkanie w mniejszych miejscowościach może też to trochę powodować, że tam się wszyscy znają i się boimy krytyki. I oczywiście, kiedy jesteśmy w większych miastach, gdzie ludzie są bardziej anonimowi, gdy chodzimy po ulicy, to nikogo to w ogóle nie zainteresuje. Ci ludzie po prostu żyją swoim życiem.

Mamy też swoje demony i nie wiadomo skąd one się biorą i po co one są. To jest też nasz umysł, on nas ogranicza, ale jakby nam włączyć myślenie, to by się wszystko założyło. Wtedy by się nie patrzyło na nic. Dlatego często mówię, zobacz, co dzisiaj robi młodzież. Oni w ogóle są do przodu, nie oglądają się. Po prostu zakładają co chcą i idą.

Jak modowe wybory wpływają na to, w jaki sposób postrzegają nas inni?

Bardzo. Niektórzy ludzie chcą pokazać się swoim wyglądem, na przykład „hej, zwróć na mnie uwagę”. Przez to, bardzo często uważamy, że są ludzie, którzy są przebrani, bo też używamy takiego określenia, że „ona się przebrała”. Czyli myślimy, że ona nie jest sobą. A może właśnie ta osoba dzisiaj ma taki dzień, z taką energią i potrzebuje takiego stroju, bo na przykład, ma bardzo trudną sytuację i ten strój dodaje jej odwagi?

To jest apel do stylistek, żeby trochę edukować te kobiety, żeby one, jeśli mają ochotę dzisiaj ubrać się tak, to po prostu założyć to i nie patrzeć na wszystko inne dookoła.

W ogóle powinniśmy olać komentarze i nosić po prostu to, co jest dla nas, co nam w ogóle daje taką bezpieczną i fajną energię. No bo umówmy się, też nie we wszystkim czujemy się i wyglądamy dobrze. Ale to też nie oznacza, że będziemy chodzić w worku jutowym. Wszystko jest procesem. Moda i trendy się pozmieniały, mamy już większą przestrzeń na bycie sobą. Ale wszystko zależy od tego, jak my do tego podchodzimy. Projekty SzafrAnki możesz dostosować do siebie. Mogę uszyć Ci taką bluzę, jaką chcesz. I zawsze tłumaczę, żeby nie patrzeć, na to, co mogą pomyśleć inni, bo bardzo często spotykam się z kobietami, które mówią, „ale jak ja będę w tym wyglądała”. Szczególnie gdy stoję na jakichś targach i te panie przymierzają moje projekty, otrzymują ode mnie masę argumentów, do których się przekonują.

Czy moda może być formą sztuki i indywidualnego wyrazu?

Wydaje mi się jak najbardziej, dlatego że to jest coś takiego, że my to po prostu nosimy na co dzień, no bo zobacz, jak się ubierasz to dobierasz sobie kolory, dobierasz wzory, fasony, czyli tak naprawdę, tworzysz taką jakby sztukę. Eksperymentujesz i tak naprawdę też trochę sama siebie projektujesz. Każdy z nas jest indywidualny i każdy z nas jest wyjątkowy i nie ma lepszych gorszych. Nie zarzucimy osobie, która ciągle chodzi w czarnym, że nie ma stylu. Nawet to, że dobiera różne dodatki sprawia, że eksperymentuje i tworzy pewnego rodzaju sztukę np. minimalizmu.

Fajnie by było trochę poedukować kobiety, że przez ubiór one też mogą dodawać sobie pewności siebie. Moda może być spokojna, odważna, awangardowa. Tym bardziej, że sięgamy po mnóstwo dodatków sztuki, bo biżuterię, akcesoria, dodatki.

Jakie elementy garderoby najlepiej pokazują to, kim jesteśmy?

Wszystko zależy tak naprawdę od nas. Bo jeśli na przykład lubimy styl oversize, to jest to super. Nie da się powiedzieć, że elementem który pokazuje kim jesteśmy jest na przykład bluza. Wszystko zależy od naszego nastroju i tego, co dzisiaj chcemy założyć, bo oczywiście mamy bardzo dużo takich opcji, np. mamy szafę kapsułkową, mamy zestawy. Te zestawy, może nawet nie tyle że pokazują, kim jesteśmy, ale nam trochę ułatwiają życie. Ja je kocham, bo biorę, zakładam i wyglądam.

Na przykład jeśli Pani jest w pięknej, klasycznej mini, w czarnej szpilce, to co byśmy o niej powiedziały? Można powiedzieć, że jest business woman. A może, ona tak naprawdę schodzi do domu, zdejmuje to przebranie, bo na co dzień jest przy domach z dziećmi w dresie. Może mieć też taki styl.

Nie powiedziałabym, że jest jakiś konkretny element garderoby, który pokazuje kim jesteśmy. Można powiedzieć, że jak ja mam styl oversize, to jestem wyluzowaną laską. Co nie zmienia faktu, że chciałabym wejść w klasykę. Uważam, że klasyka dodaje nam takiej kobiecości. A w dresie można powiedzieć, że tak bym się nie poczuła. W SzafrAnce chodzi o to, żeby pomimo, że to jest dres, to żeby kobiety czuły się tak samo. Wiadomo, to nie zastąpi tej czerwonej szpilki i sukienki, ale żeby jednak dalej czuć się w tym dobrze, bo tak naprawdę zawsze chodzi o to, żeby czuć się najlepiej sama ze sobą.

A czy dodatki są ważne?

Jak najbardziej, tak. Tym bardziej, że mamy bardzo duże pole do popisu, jeśli chodzi w ogóle o pierścionki, kolczyki czy inne dodatki. Możemy także wybierać ubrania z detalami takimi jak np. efekty 3D, sznureczki kolorowe dobrane do kolorów, które są na naszej bluzie. Jak bym miała sobie to dopełnić jakimś fajnym dodatkiem to wybrałabym jakąś biżuterią, bo to, że jestem w dresie nie znaczy, że nie mogę dobrać i ubrać pierścionków.

Czy możemy przesadzić z wyrażeniem siebie poprzez nasz ubiór?

Możemy przesadzić tylko i wyłącznie, jeśli to nie jest zgodne z nami. Jak rozmawiam z moimi klientkami, chodzi po prostu o to, żeby one się czuły zgodnie ze sobą. Żeby nie śledziły trendów i robiły wszystkiego dlatego, że jest to na czasie. Oczywiście jak im się coś podoba, to jak najbardziej.

Mi na przykład podobają się bardzo dopasowane rzeczy. Pomijam już fakt, że pewnie ludzie mnie skrytykują, że źle wyglądam, ale ja sama w sobie wtedy bym się źle czuła. Sama jak idę ulicą, bardzo ludzi oglądam i każdy tak robi. Patrzę jak są ubrani, przyglądam się. Czasami niektóre stylizacje inspirują mnie do pewnych rzeczy. Myślę sobie, „O kurczę, to by było fajne, tylko ja mam to w innym kolorze i ubrałabym bez tego”. No i zaczynam coś tam sobie kombinować.

Ludzie bardzo patrzą na to, jak ludzie są ubrani i jak wyglądają. Na przykład dziewczyna w cekinowej spódnicy, z koronkową górą, obwieszona biżuterią, kolczyk w nosie, wysokie i kolorowe szpilki od razu może dostać opinię, że przesadziła. Ale co przesadziła? Ja zawsze się śmieję, że przesadza to ogrodnik. Kim my jesteśmy, żeby mówić, czy ktoś przesadził czy nie? Możemy powiedzieć, że to nie nasz gust, albo, że my byśmy tego nie ubrali.

My sami lepiej wiemy, czy przegięliśmy, czy nie, a nie osoba z boku. Jeśli nie lubię mini, bo się w nich nie czuję dobrze, a ją założę, to tylko ja mogę sobie powiedzieć – „kurde Anka, no przegięłaś tym razem” . Jeśli ludzie nas krytykują albo nas oceniają, to są ich problemy. Jeżeli nie mam z tym problemu, to totalny luz – a kiedy ktoś to skomentuje, to jego problem, nie mój.

Także myślę, że jeśli chodzi o to przesadzanie, to bardziej chodzi o to, żeby cały czas być w zgodzie ze sobą i jeśli faktycznie tutaj wszystko gra, to trzeba iść i się w ogóle nie oglądać.

Jak środowisko wpływa na to, w jaki sposób wyrażamy siebie ubiorem?

Gdzieś uczymy się tego stylu, najpierw podpatrujemy nasze mamy, nasze babcie. I to tam gdzieś kształtuje się nasz styl. Później nabieramy nowych inspiracji ze szkół, podwórka, Internetu. Wiemy co wypada, a co nie. Wpadamy też w taki chaos informacyjny co nam wolno, a czego lepiej unikać. Wszystko fajnie tylko z umiarem. Niech wszystko będzie spójne z nami, bo to jest najważniejsze.

Zawsze trzeba zadać pytanie, czy to wszystko, co jest mówione, jest spójne z nami? ,To, że ja na przykład noszę i lubię oversize, nie znaczy, że nie znajdziesz u mnie w szafie marynarki, którą bym założyła. Chodzi o to, żeby, też się tym wszystkim bawić i próbować. I być przede wszystkim właśnie sobą. I dużo się o tym dzisiaj też mówi, o tym, żeby słuchać siebie i jeśli mamy faktycznie ochotę na coś i jest to zgodne z nami, to do przodu!

Nie zawsze wychodzi, że nie zawsze jest idealnie, czasami też jest ciężko i nie mamy siły. Ja mam bardzo często tak zwany bad hair day i mi się po prostu nie chce ogarniać. Jak nie mamy ochoty to nie myjmy włosów, ubierzmy dres i nie czujmy się z tym źle. Dajmy sobie luz. To też jest kwestia przybierania ciągłych masek, że od dzieciństwa mamy narzucone pewne rzeczy. Tego ci nie wypada, tego ci nie wolno itp. I tak naprawdę później głupiejesz i nie wiesz jak jesteś zaprogramowana.

Czy ubrania mogą budować poczucie bezpieczeństwa lub pewności siebie?

Jak zaczęłam prowadzić social media, bałam się mówić do ludzi. Gdy się nagrywałam i dodawałam napisy, myślałam sobie, „matko boska, Anka, przecież ludzie się Ciebie wystraszą”. Ale to właśnie o to chodzi, żeby być autentyczną. Nie będę specjalnie, szła myć głowy, robić się na bóstwo lub się malować, gdzie jestem dojechana i zmęczona. To po pierwsze. A po drugie, jak się trochę ogarniemy, to czujemy się lepiej. Może tylko ja tak mam, albo może nie tylko, ale jak ja się ogarnę trochę, czyli sobie zrobię makijaż, ubiorę coś ładnego to mam wtedy lepsze samopoczucie i ja jestem dla siebie miła. W sensie dla siebie w lustrze. Patrzę na siebie i doceniam siebie.

Mam też wrażenie, że my kobiety trochę jesteśmy zbyt krytyczne wobec siebie. I trochę gdzieś tam właśnie przez to, że byłyśmy ukształtowane przez różne rzeczy, to my nie potrafimy sobie powiedzieć nic dobrego. Czasami jestem nieumalowana, bo mi się nie chce. Ale często mam tak, że dostrzegam dlaczego tak jest, co mi się nie podoba. Kobiety jednak lubią jak jest im dobrze. Dlatego tak dbamy, o te włosy, o paznokcie, o cerę, o to wszystko. Bo my lubimy ładnie wyglądać i nie ma co się czarować. Koniec, kropka.

Czy wyrażenie siebie zawsze wymaga odwagi?

Myślę, że odwagi, ale też akceptacji siebie. Jak akceptujemy samą siebie, to nie mamy problemu, żeby się ubrać w co tam mamy ochotę. Bo jeśli na przykład nie akceptujemy swojego wyglądu, a myślę, że dużo z nas ma problem z tym, to będzie nam po prostu ciężko.

Więc odwaga odwagą, ale jeśli zaakceptujemy siebie, to kim jesteśmy i jak wyglądamy, to bedzie to kluczem do sukcesu. Oczywiście my tutaj rozmawiamy o modzie, o ubraniach, ale całość ma podłoże w naszej psychice i przekłada się na wszystko, naprawdę. Wiem, bo dwa lata wychodziłam z takich ciężkich rzeczy i nie mówię tutaj o takich stanach depresyjnych takiej pracy nad sobą.

Dorota Wellman powiedziała mi podczas trwania programu, że a w ogóle olać to. I jeśli już chcemy coś robić i siebie pokazać w mediach, to nastawiamy się na możliwą krytykę. Dajemy przestrzeń innym do tego, aby wyrażali swoje opinie. Dzięki Dorocie wiem, że nie powinnam patrzeć i przejmować się negatywnymi komentarzami , tylko zerkać na te, które coś mi pomogą lub pozytywnie odbierają to, co pokazuje.

Nawet prowadzenie social mediów jest trudne jeśli mamy w sobie bardzo dużo demonów, czyli nie mamy tej akceptacji siebie. Ja pół roku przełamywałam się, żeby zacząć nagrywać relacje mówione, bo nienawidziłam swojego głosu. I mnóstwo ludzi tak ma, zwłaszcza kobiet. Dlatego też uważam, że powinno być więcej takich profili w mediach, portali, programów wspierających kobiety, nawet w mniejszych miejscowościach, żeby pomóc zwyczajnie to wszystko przełamać. Nie zmienia to faktu, że tutaj jak najbardziej no kwestia po prostu tej akceptacji siebie jest bardzo kluczowa.

Oliwia Kowalik : Bardzo dziękuję za rozmowę.

Anna Szafrańska

Przez 16 lat pracowała w korporacji, zajmując się marketingiem. Aktualnie, właścicielka marki modowej – SzafrAnka, która powstała z pasji, potrzeby serca i życia. Marka ta, oparta jest na idei wolności i wyjątkowości kobiet.

Szyje dla kobiet zabieganych, silnych, ale też zmęczonych, wrażliwych i prawdziwych. Wierzy, że jakość, wygoda i prostota mogą iść w parze z pięknem.

Prowadzi także bloga, prywatnie mama trójki wspaniałych dzieci i żona.

Share

Podziel się swoją opinią
Oliwia Kowalik
Oliwia Kowalik

Jestem studentką dziennych studiów Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Interesuję się muzyką, motosportem oraz gotowaniem. Wolny czas spędzam na siłowni, w towarzystwie przyjaciół lub śledząc najnowsze trendy w świecie mody. Tematy kobiece, moda i uroda są mi szczególnie bliskie – chętnie podejmuję się tworzenia treści, które inspirują, edukują i podkreślają siłę kobiecego głosu w mediach. W swoich tekstach łączę lekkość stylu z rzetelnością dziennikarską, wierząc, że dobre treści mają nie tylko informować, ale też budować zaangażowaną społeczność.

Artykuły: 70

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *