Historia czerwonej szminki
Szminka była synonimem klasycznej elegancji, atrybutem prostytutek, śmiertelną trucizną, a nawet powodem rozwodów. Jaka jest historia czerwonej szminki? Począwszy od starożytności czerwona szminka przechodziła swoje wzloty i upadki. Na przestrzeni setek lat raz uważano ją atrybut właściwy jedynie arystokratkom, a innym razem za nadające się tylko na stos dzieło szatana. Była synonimem klasycznej elegancji, atrybutem prostytutek, śmiertelną trucizna, a nawet powodem rozwodów.
Jaka jest historia tego niepozornego w gruncie rzeczy kosmetyku?
Praprzodek szminki pochodzi ze starożytnej Mezopotamii, gdzie kobiety nakładały sobie na usta starte w drobny proszek kamienie szlachetne. Kosmetyk był wówczas dość ekskluzywny, ale niezbyt trwały. W Egipcie z kolei nie było już tak zabawnie, bo tam szminka mogła zabić. Tak – dosłownie. Egipcjanki robiły pomadki, mieszając ze sobą brom i jod. Oblizanie ust lub całowanie groziło ciężkim zatruciem, a nawet śmiercią. Dopiero Kleopatra stworzyła prototyp dzisiejszych pomadek, mieszając drobno starte łuski roślin i pancerzyki żuków z woskiem pszczelim.
Elżbieta I Wielka
Elżbieta I Wielka wyjątkowo upodobała sobie karminowe mazidło z wosku pszczelego i siarczku rtęci. Pomadka tak bardzo wpisała się w dworski dress-code, że nawet kilkanaście lat po śmierci królowej pokazanie się na salonach z nieumalowanymi ustami było poważnym nietaktem. Rozpowszechniło się to na tyle, że na dworze Ludwika XIV zasada ta obejmowała również mężczyzn. Ale – co się wznosi, musi upaść. W XVIII wieku brytyjscy gentlemani doszli do oszałamiającego wniosku. Wymyślili, że malujące się kobiety w istocie są czarownicami, a makijaż ma ich podstępem wmanewrować w małżeństwo. Stąd też brytyjski parlament przyjął niedorzeczny przepis, na mocy którego mężczyźnie wolno było rozwieźć się z żoną, jeśli ta przed ślubem robiła sobie makijaż. Co więcej, zbrodnią najpoważniejszego kalibru było według tego przepisu używanie czerwonej szminki, a zaraz po niej różu do policzków.
Przez cały XVIII wiek i większość XIX-go czerwona szminka leżała zatem w ciemnym kącie historii.
Z tego zakurzonego dołka wydostała ją dopiero pewna francuska aktorka i gwiazda niemego kina, która pokazała się publicznie z umalowanymi na czerwono ustami (bo o ile czerwona szminka na scenie była normalnym elementem makijażu, o tyle publicznie było to niedopuszczalne). I tak właśnie z przytupem czerwona szminka wyszła z cienia i błyskawicznie stała się gwiazdą drogeryjnych półek. Koniec XIX wieku to bowiem czas komercyjnego debiutu karminowej pomadki. Po raz pierwszy kobiety, zamiast ucierać żuczki z woskiem, mogły kupić w sklepie gotowy produkt. Pierwsza „sklepowa” pomadka była podobna do cukierka – zawinięta w papierek kosteczka mazi z oleju rycynowego, zwierzęcego łoju i wosku pszczelego. Pierwszy raz w formie sztyftu pomadka pojawiła się w sklepach w roku 1910 i był to produkt firmy Guerlain. Dalej wszystko potoczyło się na zasadzie kuli śnieżnej. W 1912 roku Elizabeth Arden rozdawała czerwone szminki sufrażystkom podczas demonstracji, przez co szminka stała się symbolem wolności i niezależności. Kilka lat później tę symbolikę wzmocniła tylko Coco Chanel, na stałe wpisując czerwoną pomadkę w wizerunek kobiety wyzwolonej.
Szminka – znak walki
Najsilniejszy wydźwięk tej symboliki odczuć można było w czasie obu wojen światowych, kiedy to szminka kupowana była na znak walki z uciskiem i zniewoleniem, i wspierania krajowego przemysłu. Sama Helena Rubinstein wzywała wtedy kobiety do dbania o wizerunek, co miało wyrażać niezłomny optymizm i wiarę w zwycięstwo, jak również podtrzymywać morale walczących na froncie mężczyzn. W czasie II wojny światowej malowanie ust na czerwono było dodatkowo wyrazem pogardy dla Hitlera, który wręcz nienawidził umalowanych ust. Całą akcję wspierali designerzy, bo np. Elizabeth Arden tak zaprojektowała pomadki, aby pasowały do mundurów Marines.
Czasy powojenne to czas ulepszania receptur. 1950 to rok debiutu nierozmazującej się pomadki. Dwa lata później pojawiła się pierwsza polska pomadka Celia. Czerwona pomadka stała się ikoną popkultury, nieodłącznym atrybutem wielu gwiazd, a gest malowania ust przed małym lusterkiem trzymanym w dłoni, wprowadzony przez Coco Chanel, znamy chyba wszyscy.