Jak wygląda współpraca w biznesie podczas pandemii?

Okres pandemii zweryfikował wiele sfer naszego życia. Zweryfikował naszą pracę, biznesy. Dla niektórych skutki pandemii mogą być nieodwracalne. Pandemia nauczyła nas naprawdę wiele. Pokazała nam też, jak należy dbać o swoje interesy i pracowników. Jak ważni są dziś ludzie i nasze relacje z nimi. A jeśli o relacjach mowa – to czy pandemia coś zmieniła w relacjach czysto biznesowych? Czy ludzie pod wpływem ogromnego stresu, natłoku różnych informacji i obawy o zdrowie czy finanse zmienili swoje podejście? Jakie są plusy i minusy relacji biznesowych w obecnym czasie? W związku z tym pytaniem zaprosiłam do wypowiedzi kilka ciekawych i ambitnych zawodowo kobiet. Przeczytajcie, jak wyglądają relacje biznesowe u nich.

Grupy biznesowe w social mediach – wyszły spod kontroli

Od wielu lat w kanałach społecznościowych ogromną popularnością cieszą się różne grupy biznesowe. Ich głównym celem jest doradztwo, wsparcie i wzajemna pomoc w różnych branżach. Niektóre z nich, moim zdaniem, przynoszą całkowicie odwrotny efekt od zamierzonego. Obserwując je od dłuższego czasu, śmiem twierdzić, że mają w sobie za dużo negatywnych emocji. Większość komentujących dany post to typowe „no name” Internetu, fejk konta, ukryte osoby pod pseudonimami, mające na zdjęciu profilowym kotka, konia lub inne zwierzę. Raczej nie zdjęcie własnego autorstwa.

Subiektywnie czytając rozmaite wypowiedzi, różnych próśb o pomoc, stwierdziłam, że jesteśmy okropne, podłe i wredne. Frustrację, jaka narosła w nas podczas pandemii, złość i gniew – wylewamy na inne osoby. Nie, nie ma tu miejsca na „konstruktywną krytykę” – takowa ma pomagać, wspierać, a nie nas poniżać. W wielu sytuacjach jest ona chamska i nie na miejscu. Komentujące osoby w ten sposób, w żadnym wypadku nie wspierają ani nie budują żadnych wartości. To bardzo smutne. Sprawdziłam to na własnym przykładzie. Ten sam temat opublikowałam na różnych grupach biznesowych. Z każdej z nich otrzymałam całkowicie inny feedback. W jednej z tych grup wszystko wyszło całkowicie spod kontroli. Tym bardziej zaskoczył mnie fakt, że trudno było mi zweryfikować, kto tak naprawdę mi doradza, kim jest, jaki biznes prowadzi, co zrobił ciekawego w życiu – poszukiwania zakończyły się fiaskiem.

Dlatego myślę, że 2020 rok, poprzez social media, pozwolił nam wylać wiele nienawiści i frustracji na innych w zamyśle – „jeśli mi się nie udaje, to dlaczego innym ma się powodzić”. Zróbmy „gównoburzę” dla zasady.

Kultura odpowiadania na wiadomości

To temat rzeka. Kultura trochę wymknęła nam się spod kontroli. Zapominamy o zwrotach grzecznościowych, a tym bardziej – nie szanujemy czasu innych osób. Brak odpowiedzi na wiadomość wysłaną mailem czy przez komunikator społecznościowy – świadczy tylko o nas. I nie, nikt nie pomyśli, że masz dużo obowiązków i sporo na głowie. Pomyśli, że go nie szanujesz, że nie znalazłeś 30 sekund na napisanie maila. Spaliłeś kontakt, spaliłeś relację biznesową w tak łatwy sposób. Trudniej będzie go odbudować. Nie mam tutaj na myśli spamu oczywiście. Istnieje wiele różnych przykładów takich sytuacji, w których wiadomości pozostają bez odpowiedzi. Często klient prosi o ofertę (przygotowywanie jej zajmuje sporo czasu) i już na nią nie odpowiada. Kultura i poszanowanie godności drugiego człowieka polega na tym, aby odpisać, nawet krótko. Często wystarczy kulturalne „dziękuję za ofertę i poświęcony czas, jednak nie skorzystam. Życzę sukcesów”. Tyle wystarczy.

Inaczej wygląda sytuacja komunikacji w social mediach, ponieważ wyświetla nam się, czy wiadomość została odczytana i pozostawiona bez odpowiedzi.

O tym temacie napisałam obszerny artykuł gościnny, który możecie przeczytać na Kobiety Przy Kawie.

Wzajemne wspieranie różnych biznesów

Agnieszka Gasparska: Kto zrozumie kobietę, jak nie inna kobieta? Pandemia pokrzyżowała plany niejednego przedsiębiorcy, a co dopiero przedsiębiorczych mam. Znalazłyśmy się w sytuacji, w której musiałyśmy przeorganizować swoje życie, zaczynając od przeniesienia pracy do domu, zmiany sposobu prowadzenia firmy, a także zorganizowania opieki nad dziećmi, w taki sposób, żeby zachować równowagę i względną harmonię.

Jako liderka Klubu Przedsiębiorczych Mam w Warszawie od początku pandemii starałam się przenieść spotkania stacjonarne do świata online, przeprowadzać wywiady ze specjalistami, którzy daliby wiedzę kobietom, jak dostosować swoje usługi i produkty do świata online. Wiele z tych kobiet wzięło sprawy w swoje ręce, połączyły siły i stworzyły kolektywy, wspólne inicjatywy, wzajemne uzupełnianie się. Ciekawą inicjatywą, która wydaje się błaha, ale motywuje do działania i jest bezpłatną siłą napędową dla małych firm, to wzajemne działania w social mediach – udostępnianie postów, polecanie swoich usług i produktów. Oprócz tego w okresie przedświątecznym chętniej kupujemy swoje produkty na prezenty dla najbliższych: zabawki, kosmetyki, ubrania, akcesoria domowe, a także vouchery na usługi: kursy online, konsultacje czy sesje fotograficzne.

Teraz bardziej niż kiedykolwiek kobiety wprost potrafią poprosić o konkretną pomoc: prawną, merytoryczną, sprzedażową, czy w zakresie budowania stron WWW i ofert online. Doceniamy wywiady, mastermindy, czy zwykłe rozmowy przy kawie – nawet online.

Agnieszka Gasparska – polonistka, szkoleniowiec, logopeda. Koordynatorka Klubu Przedsiębiorczych Mam w Warszawie, w których organizuje: spotkania, prowadzi konferencje i wywiady z przedsiębiorcami, również online. Konferansjer – prowadzi spotkania, konferencje, przeprowadza wywiady i promocję książek. Trener głosu i publicznego wypowiadania się. W prosty i przyjazny sposób pomaga innym wypowiadać się bardziej poetycko i elektryzująco, a do tego z wewnętrznym przekonaniem.

Strona WWW: www.poezjaglosu.pl

Facebook: https://www.facebook.com/poezjaglosu

LinkedIn: https://www.linkedin.com/in/agnieszka-gasparska/

Pojawiły się: troska, współczucie, chęć niesienia pomocy innym


Margaret Szwed: Pandemia była dla mnie szokiem. Na początku, jako osoba z grupy wysokiego ryzyka, myślałam, że przetrwałam wiele, ale koronawirus ostatecznie mnie zabierze. Wpadłam w panikę, nie wiedziałam ani co robić, ani co myśleć. Oglądałam każde wiadomości na ten temat. Paradoksalnie, jako że jednym z moich klientów w agencji marketingowej jest rząd brytyjski, to byłam na bieżąco ze wszystkimi statystykami i informacjami. Moim zadaniem było informowanie polskiej społeczności o najważniejszych krokach podejmowanych przez rząd w sprawie pandemii oraz pomocy, jaką oferował. W pewnym momencie byłam niemal jak sparaliżowana. Siedziałam w domu, medytowałam i zastanawiałam, po co to wszystko jest. Pomimo przerażenia czas pandemii okazał się dla mnie niesamowitym sukcesem.

Pandemia nie zmieniła u mnie siły relacji z klientami, ponieważ na co dzień także pracuję w systemie online. Jednak zwiększyło się zapotrzebowanie na moje usługi marketingowe, bo wiele osób straciło pracę lub doszło do takiego punktu w rozwoju osobistym, że zdecydowali się na założenie swojego własnego biznesu. W listopadzie, niestety, nie byłam już w stanie przyjąć ani jednego nowego klienta na usługi marketingowe czy PR, bo pracowałam po 16 godzin dziennie, i póki co – nic się nie zmieniło.

Mam wrażenie, że sytuacja, w której wszyscy się znaleźliśmy, paradoksalnie zbliżyła nas do siebie. Pandemia sprawiła, że nieważne, czy biznes był już rozhulany, czy byłeś przedsiębiorcą dużego formatu, czy też małą płotką w oceanie możliwości. Wobec blokad, zagrożenia życia wszyscy jesteśmy równi i te szanse także się wyrównały. Niektóre malutkie przedsiębiorstwa rozkwitły, bo potrafiły się szybko dostosować, przenieść część usług do świata online, zrobić dostawy do klientów (czego nie oferowali w tym czasie inni) bądź dostawy dużych graczy były mocno ograniczone ze względu na brak pracowników.

W mojej branży marketingowej wszystko rozwijało się dynamicznie, przeszliśmy już na całego na rozwiązania digitalowe, stawiając na formę komunikacji bardziej autentycznej niż kiedykolwiek. Mocnym trendem okazała się ekonomia wdzięczności, czyli tak bliskie mi dawanie wartości dodanej, wymiany nie tylko pieniędzy, ale także wiedzy, spotykanie się w różnych formach w świecie online czy docenianie tych, którzy byli na pierwszej linii frontu walki z pandemią. Paradoksalnie nigdy nie poznałam tak wielu ludzi w tak krótkim czasie, nie miałam dostępu do normalnie niedostępnych szkoleń np. Tony’ego Robbinsa, czy innych czołowych trenerów mentalnych, marketingowych czy biznesowych.

Pandemia wpłynęła mocno na psychikę niemal każdej osoby na globie. Wszyscy będziemy musieli się zmierzyć z traumą, która dla niektórych była bardziej bolesna niż dla innych. Jednak uważam, że relacje z klientami, w których pojawiły się nowe elementy takie jak: współczucie, troska czy współodczuwanie, będą po prostu trwalsze. To takie prawo psychologiczne. Z zasady przywiązujemy się bardziej do tych ludzi, którzy uczestniczyli z nami w tych samych wydarzeniach i odczuwali podobne emocje.

W związku z tym, że wielu ludziom zamknięto biznesy i musieli pozostać w domach, to dzięki temu wiele osób odważyło się poszukać nowych rozwiązań. Dlatego poza tym, że pomagałam osobom indywidualnym w praktycznych czynnościach, np. wypełnianie formularzy o zapomogi, na które – z braku znajomości języka – nie mogli sobie pozwolić, to też oferowałam pomoc biznesom w dywersyfikacji ich działalności. Kolejka na moje usługi mentoringowe zrobiła się tak długa, że musiałam kilku osobom odmówić.

Zatem biznesowo pandemia okazała się dla mnie bardzo dobrym czasem. Ostatecznie, siedzenie w domu, zaowocowało licznymi nowymi kontaktami, projektami online, w których w normalnej sytuacji nie brałabym udziału. Udało mi się także współorganizować konferencję dla kobiet, wziąć udział w innych konferencjach online, napisać e-booka o marketingu podczas pandemii i przygotować projekt Akademii Kobiet Sukcesu.

W chwili obecnej mam wrażenie, że już znam odpowiedź na pytanie: po co nam ta pandemia? Dla mnie był to czas ostatecznego odcięcia się od przeszłości, zajrzenia w otchłań mojego wnętrza, poszukania tam odpowiedzi, co jest dla mnie ważne i zastanowienia się, jak chcę, żeby wyglądał mój biznes. W tym czasie musiałam nauczyć się jeszcze lepszego zarządzania czasem i godzenia dwóch ról: mamy i właścicielki firmy. Rozpoczęłam wiele nowych szkoleń, żeby się rozwijać. Uważam, że to był dla mnie niezwykle produktywny, ale też emocjonalnie trudny czas. Mimo wszystko dostrzegam w nim dużo dobrego.


Margaret Szwed – na co dzień prowadzi agencję marketingu i PR oraz doradztwo indywidualne dla kobiecych firm pod marką – Kobiety Sukcesu. Jako konsultant rządu brytyjskiego ds. komunikacji z Polakami wdraża kampanie informacyjne w mediach polonijnych. Pracuje także z influencerami oraz osobami zaufania publicznego. Kształciła się zarówno w Polsce, jak i w Wielkiej Brytanii, USA oraz w szkole biznesu w Danii po to, by pomagać odważnym kobietom w stawianiu pierwszych kroków w biznesie. Obecnie przygotowuje Akademię Kobiet Sukcesu, jako odpowiedź na pojawiające się zapotrzebowania polskich start-upów z zakresu wiedzy marketingowej i sprzedażowej.

Strona WWW: https://kobietysukcesu.com/

Facebook: https://www.facebook.com/AkademiaBiznesu.KobietySukcesu

Współpraca z innymi powinna być priorytetem

Angela Madejska: Odkąd pamiętam, zawsze zachęcałam ludzi do współpracy i sama zawsze dawałam 100% siebie (często nie myśląc, czy otrzymam coś w zamian). Wiem, że w moim świecie we współpracy jest ogromna MOC, wynikająca z różnych rzeczy. Po pierwsze – każdy z nas jest inny, posiada inne talenty, umiejętności i zalety (we współpracy często z tego korzystamy) Po drugie – biorąc pod uwagę fakt, że jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana – uważam, że warto dbać o relację, ponieważ nigdy nie wiadomo, kiedy i jak ona zaowocuje. Po trzecie – współpraca oznacza dla mnie bycie otwartym na drugiego człowieka, pomocnym, wspierającym i kreatywnym. Po czwarte – często, kiedy spotykam się z klientami, pytam, czym się zajmują i w jaki sposób mogę im pomóc, ponieważ chętnie „łączę” biznesy, pomagam ludziom znaleźć pracę lub klientów. Chętnie też pomagam moim przyjaciołom i współpracownikom (można ich zapytać).

Wiele razy, kiedy byłam na stanowisku dyrektorskim czy managerskim, słyszałam, że ludziom „matkuję”, a nie „szefuję” – czy to dobrze czy źle? Ja wiem swoje. Zawsze byłam dobrym człowiekiem i mam wokół siebie wielu wspaniałych ludzi. Nawet jeśli czasem dłużej się nie widzimy czy nie słyszymy, to kiedy się spotkamy, jest serdecznie, miło i zawsze jest otwartość i chęć pomocy z obu stron. Uważam to za jeden z moich ważniejszych sukcesów zawodowych. Często udostępniam na swoim profilu firmowe profile przyjaciół i znajomych, żeby wesprzeć ich biznesy. Ostatnio z własnej inicjatywy przedstawiam i polecam na swoim profilu lokalnych przedsiębiorców. Udzielam się na spotkaniach przedsiębiorczych kobiet i tu również często wychodzę z inicjatywą – zostawiam like, udostępniam posty lub piszę komentarz. Współpraca z ludźmi zawsze (w moim świecie) była ważna, a dziś jest priorytetem, nakręca do działania i dodaje energii.


Angela Madejska – studiowała marketing i zarządzanie. Prywatnie mama dwóch wspaniałych córek – Julii i Pauli. Od 2000 roku pracuje w sprzedaży, a jej stanowiska mocno ewoluowały. Swoje doświadczenie zdobyła, pracując dla takich firm jak: Centralny Dom Maklerski Banku Pekao S.A., Pramerica Financial, Bank Pekao S.A., ING Ubezpieczenia na Życie oraz Prudential Polska, obejmując takie stanowiska jak: doradca klienta, manager, dyrektor agencji i trener biznesu. Jest kreatorką swojego życia i uczy innych, by uwierzyli, że też tego mogą dokonać. W jej życiu osobistym, jak i zawodowym, najważniejsi są ludzie i budowanie z nimi mądrych relacji. Jako trener biznesu uczy pracowników firm planowania i realizacji celów, hierarchii wartości, motywacji pracowników oraz przede wszystkim – budowania prawdziwej, opartej na zaufaniu i szacunku – relacji z klientem.

Strona WWW: www.receptanaprzyszlosc.pl/

Facebook: https://www.facebook.com/receptanaprzyszlosc

Podtrzymywanie relacji online

Irmina Przybyłowska i Marta Borowiecka: Nasze biuro mieści się w Londynie, dzięki temu mamy możliwość współpracowania z firmami z UK, Polski, Niemiec czy Hiszpanii. Obracamy się w kręgach międzynarodowych. Taka międzynarodowa współpraca ma wiele zalet. Chociażby to, że każdy chce mieć kontakty w innych krajach. I myślę, że dzięki temu współpraca przebiega pomyślniej i życzliwiej dla każdej ze stron. Dzięki Internetowi mamy możliwość nawiązania współpracy praktycznie w każdym zakątku świata, bez potrzeby przemieszczania się. Chociaż podróże są świetną okazją do bliższego poznania klienta i danego kraju – mówi Irmina Przybyłowska.

Pandemia zmieniła w naszym życiu wiele rzeczy. I na plus i na minus. Plusem jest to, że nie musimy tracić czasu na dojazdy do biur, czy na spotkania (co w Londynie czasami zajmowało nawet 2 h). Okazuje się, że jesteśmy w stanie zrobić to wszystko online, bez wychodzenia z domu, i to z bardzo dobrym skutkiem. Oczywiście są tego minusy, np. choćby brak eventów i konferencji biznesowych, na których można było w świetnej atmosferze nawiązać kontakty biznesowe, poznać ludzi. Myślę, że nawet mnogość wideokonferencji i zoomów nie zastąpi nam nigdy osobistego kontaktu. Większość z nas tego potrzebuje. Oczywiście kolejnym minusem jest cięcie kosztów marketingowych na reklamę. Co jak co, ale nasza branża wydawnicza chyba ucierpiała na tym najbardziej – mówi Marta Borowiecka.

Obydwie uważamy, że bez etyki biznesowej, daleko się nie zajdzie. W UK podstawą są rekomendacje. Nie ważne, czy chcesz wynająć dom, pokój, czy idziesz na rozmowę o pracę, zawsze proszą o rekomendacje. Są one czasem ważniejsze w pracy niż doświadczenie. Dlatego osobie, która prowadzi biznes bez etyki biznesowej, jest ciężej. Ludzie rozmawiają między sobą i wymieniają się opiniami. Niejednokrotnie nie podjęłyśmy współpracy z kimś, bo po naszym researchu, okazało się, że ma złą opinię i nie posiada etyki zawodowej czy kręgosłupa moralnego. Dla nas jest to szalenie ważne. Szanujmy siebie i szanujmy innych – dodaje Irmina Przybyłowska.

Fot. Ania Radomska Photography 

Irmina Przybyłowska i Marta Borowiecka – kilka lat temu wyjechały do Londynu. Jedna – za miłością, druga – za chęcią zmiany. Każda z nich miała spore doświadczenie w organizacji eventów i w reklamie. Zaczęły od organizacji wydarzeń, a potem pojawił się pomysł stworzenia magazynu dla Polek na emigracji, czyli „Woman in the World”. Stworzyły również plebiscyt Woman in the World Awards, aby pokazać i uhonorować sukcesy rodaczek za granicą.

Strona WWW: www.womanintheworld.co.uk

Facebook: https://www.facebook.com/womanintheworldmagazine/

Jasne zasady – jasne relacje biznesowe

Monika Pinkiert-Michałek: Partnerstwo w biznesie traktuję jako ogromną szansę na rozwój, ale również potencjalne zagrożenie bycia wykorzystanym przez drugą stronę. Zawsze, absolutnie zawsze, należy jasno ustalić zasady współpracy. Zakres obowiązków, odpowiedzialności, sposób wynagradzania, podziały zysków czy partycypacji w kosztach. Pamiętaj, to, co Tobie wydaje się oczywiste, dla drugiej strony może już nie być istotne. Twoje oczekiwania, to Twoje oczekiwania – a nie czyjeś obietnice. Ogólnie rzecz biorąc, w partnerstwie biznesowym, możemy wystąpić w jednej z trzech ról: równorzędnego partnera – kiedy współpracujemy z osobą na podobnym poziomie do naszego; jako ten „mniejszy” – gdy jesteśmy przy boku osoby, która osiągnęła już więcej; albo wręcz przeciwnie – gdy to my jesteśmy tym „większym”.

Sytuacja, gdy pracujemy jak równy z równym, wydaje mi się najkorzystniejsza. Obie strony mają świadomość zarówno swoich mocnych stron, jak i niedostatków. Uzupełniają się wzajemnie i nikt nie czuje się ważniejszy.

Natomiast, jak to wygląda, gdy stajemy przed szansą współpracy z osobą, która ma w naszej branży osiągnięcia większe niż my sami? Możliwości są dwie. Jeśli doświadczony partner stanie w roli mentora, mamy szansę na duży rozwój u jego boku. Mentor pokazuje drogę, jaką sam przeszedł, aby być w miejscu, w którym jest dzisiaj. Czy nie hoduje sobie żmii na własnym łonie? Nie, bo mądry mentor wie, że zanim mentee osiągnie jego pozycję, on będzie już dużo, dużo dalej.

Druga opcja – „większy” partner pozwala grzać się w swoim blasku, niewiele dając, a korzystając z zaangażowania i lojalności, mówiąc wprost – wyzyskiwanej osoby. Jak się wystrzec tego, by nie stać się tanią siłą roboczą, nieczerpiącą żadnych korzyści? Moja propozycja – ustalić swoje cele do osiągnięcia podczas tej współpracy i trzymać rękę na pulsie. Na przykład, co miesiąc sprawdzać, gdzie jesteś i czy zbliżasz się do swojego celu. Uczciwie zarabiasz? Świetnie. Nie zarabiasz albo zarabiasz nieadekwatnie do nakładu pracy? Zastanów się, czy traktujesz swój czas i pracę jako inwestycję, bo wiele się uczysz, zyskujesz popularność albo realizujesz jakikolwiek inny swój cel. Jeśli robisz to świadomie – w porządku. Warto być czujnym, bo łatwo przeoczyć moment, w którym wciąż dajesz, ale przestajesz otrzymywać. Znam to z własnego doświadczenia.

Monika Pinkiert-Michałek – buduje widoczność marek w Internecie. Tworzy strony internetowe, audytuje profile w mediach społecznościowych, przygotowuje strategie komunikacji i zajmuje się ich wdrażaniem. Interesuje się psychologią różnic międzyludzkich – pracuje w sesjach 1:1 z narzędziem FRIS® badającym styl myślenia i działania. Jako Certyfikowany Trener FRIS® prowadzi szkolenia z metodologii FRIS®, komunikacji, predyspozycji zawodowych oraz delegowania zadań zgodnie z naturalnymi predyspozycjami.

Strona WWW: pinkiert-michalek.pl

Facebook: https://www.facebook.com/PinkiertMichalekPl

Autor: Ewelina Salwuk-Marko

Share

Podziel się swoją opinią

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koniecznie przeczytaj!
Pasja do piękna jest domeną tych, którzy cenią sobie wysoką…