Nic się samo nie zrobi – wywiad z właścicielkąStudia Modelowania Sylwetki Body Evolution
– Franczyza to bardzo dobry pomysł, bo można czerpać z doświadczenia innych ludzi, dodatkowo w grupie siła, razem możemy więcej, dlatego organizujemy dla franczyzobiorców warsztaty, szkolenia, spotkania, na których dzielimy się dobrymi praktykami. Beata Wituń, właścicielka salonów Body Evolution, opowiada, dlaczego chce pomagać kobietom.
Ilona Adamska: Skąd pomysł na otwarcie Studia Modelowania Sylwetki Body Evolution?
Beata Wituń: Przychodzi taki czas w życiu, że potrzebujesz zmiany, masz dość pracy w korporacji, dość jazdy z pustymi taczkami… Dość robienia rzeczy, które nic nie wnoszą. Dość robienia prezentacji, których nikt nie ogląda… Masz dość i chcesz zacząć robić coś, co ma sens, na co masz realny wpływ, o czym możesz decydować, co możesz kreować. Przychodzi taki moment, że korporacja przestaje cię kręcić i zastanawiasz się, co dalej… Pomysł podsunął mi mój mąż. Postawiłam wszystko na jedną kartę, wyszłam ze strefy komfortu i opłaciło się. 4 lata temu otworzyłam swój pierwszy gabinet Body Evolution Studio Modelowania Sylwetki w Legionowie. Tam pomagałam kobietom zawalczyć o siebie, żeby wyszły z domu, znalazły czas dla siebie.
Pomagałam nie tylko zgubić zbędne kilogramy, ale przede wszystkim zmienić nawyki żywieniowe. Wiesz, że kobiety potrafią gotować 4 obiady, bo każdy je coś innego w domu… Ale nie mają czasu, aby ugotować dla siebie coś zdrowego? Obecnie pomagam przedsiębiorczym dziewczynom, takim jak ja, które wychodzą ze strefy komfortu, które chcą coś zmienić w swoim życiu, chcą prowadzić własny biznes. Pomagam im otwierać własne gabinety, później pomagam im prowadzić studia i zachęcam do ciągłego rozwoju.
Body Evolution powstało z myślą o kobietach, które pragną w kameralnej i przytulnej atmosferze zadbać o swoje ciało. Działacie w Warszawie i Legionowie. Przed Wami plany ekspansji na inne miasta w Polsce…
Obecnie mamy salony w całej Polsce. Jest ich już 18. Za chwilę otwieramy kolejne 5 w takich miejscowościach jak Wołomin, Kielce, Częstochowa, Olsztyn, Łomianki. Prowadzimy rozmowy dla takich miejscowości jak Gliwice czy Sokołów, także prężnie się rozwijamy. Oczywiście naszym marzeniem jest, aby Body Evolution było modnym miejsce, marka była rozpoznawalna, a kobiety były obsłużone kompleksowo i dobrze się u nas czuły.
W tym roku chcemy nasze działania mocno skoncentrować na działaniach w Internecie i social mediach, bo jest to najbardziej skuteczny kanał pozyskania klienta. Kładziemy duży nacisk na współpracę z influencerami.
Studio Body Evolution to doskonały pomysł na własny biznes, franczyzę. lle trzeba zainwestować w otwarcie takiego oddziału? Po jakim czasie, realnie, zwrócą się poniesione nakłady finansowe?
Franczyza to bardzo dobry pomysł, bo można czerpać z doświadczenia innych ludzi, dodatkowo w grupie siła, razem możemy więcej, dlatego organizujemy dla franczyzobiorców warsztaty, szkolenia, spotkania, na których dzielimy się dobrymi praktykami.
Wysokość inwestycji jest oczywiście zależna od wielu kwestii. Czy lokal, który posiadamy, jest naszą własnością czy wynajmowany? Czy lokal jest w stanie deweloperskim, czy wymaga tylko lekkiego liftingu? Czy ktoś kupuje sprzęt za gotówkę czy korzysta z leasingu, a może innego dofinansowania? Niemniej jednak trzeba się liczyć z inwestycją około 200 tys. złoty.
Zwrot to również bardzo indywidualna sprawa. Nasze usługi są bardzo mocno relacyjne i albo ktoś potrafi budować relacje, jest osobą otwartą, komunikatywną i przedsiębiorczą, bądź też nie. Oczywiście najważniejszą kwestią są nasi pracownicy. Poszukujemy osoby z kierunkowym wykształceniem, ale przede wszystkim relacyjnych. Bo klient nie będzie pamiętał, o czym rozmawialiście w trakcie spotkania, ale będzie pamiętał, jak się czuł w naszej obecności.
Czy Pani, jako franczyzodawca, szkoli potencjalnych zainteresowanych otwarciem takiego studia i przygotowuje ich do poprowadzenia oddziału?
Przystępując do naszej franczyzy, zapewniamy szkolenia 4-dniowe, które obejmują zarówno social media, obsługę klienta, obsługę urządzeń i protokoły zabiegowe, a także podstawy dietetyki i obsługę portalu dietetyczny. Organizujemy również szkolenie uzupełniające i rozwijające inne umiejętności, jak np. szkolenia z masażu, zabiegów na twarz.
Staramy się raz w roku organizować szkolenia, warsztaty ze specjalistami w swoim zakresie, zakresie beauty. I tak mieliśmy szkolenie z Danielem Bossy na temat botów dla gabinetów beauty czy szkolenie Beauty Ekspert z Martą Fiłoń.
Od czego trzeba zacząć, aby móc nawiązać z Państwa siecią współpracę?
Jeśli ktoś jest zdecydowany na współprace z nami, po załatwieniu formalności i podpisaniu umowy wpłaca zaliczkę na poczet sprzętu. Okres oczekiwania na sprzęt jest dość długi, ale na tyle optymalny, aby przygotować pozostałe elementy, takie jak znalezienie lokalu, przystosowanie go, zatrudnienie pracowników, przeszkolenie ich i w końcu czas na pozyskanie potencjalnych klientów i kampanie marketingowe.
Kto ma szansę odnieść sukces w tak konkurencyjnej branży, jaką jest branża beauty, wellness?
Jak w każdej branży nic się samo nie zrobi. Każdy biznes wymaga zaangażowania, determinacji i konsekwencji w działaniu oraz pasji, która pcha do przodu. Jeśli czekasz z założonymi rękoma, że klient sam przyjdzie… to nie, nie przyjdzie. Trzeba sięgnąć po klienta i my uczymy, jak to zrobić.
Nasi franczyzobiorcy są właścicielami biznesu, także muszą mieć również umiejętności przywódcze, zarządzania ludźmi, muszą być liderami i ambasadorami swojego gabinetu.
Z jakimi największymi trudnościami trzeba się mierzyć każdego dnia przy prowadzeniu takiej działalności biznesowej, jak Pani działalność?
To, z czym my się mierzymy każdego dnia, to oczywiście konkurencja. Rynek jest bardzo mocno nasiąknięty, co krok fryzjer, kosmetyczka i studio fitness, zabiegi na twarz i ciało. Rynek beauty jest mocno przesycony, także trzeba się wyróżniać, aby zdobyć, a później zatrzymać klienta.
Bardzo nas bolą pseudokosmetyczki robiące zabiegi w domach za połowę ceny. Dziwi mnie to, że nadal nie ma świadomości zagrożeń zabiegów wykonywanych po domach. Gdy widzę, że ktoś robi usta za 150 zł, to zastanawiam się, jakiego preparatu ta pani używa? Co ona wstrzykuje? Wiem, ile kosztuje dobry kwas i proszę mi wierzyć, że za 150 zł nic dobrego nie wstrzykniemy. Zastanawiam się, co musi się wydarzyć, żeby kobiety przejrzały na oczy.
Za co kocha Pani swoją pracę? Co daje Pani największego powera do działania?
Uwielbiam kontakt z kobietami w salonie. Kobietami, którym przyświeca jeden cel, schudnąć. Ja podobnie jak one, jestem wiecznie na diecie, sama mam Hashimoto, niedoczynność tarczycy, także wiem, jak trudno im schudnąć i jak trudno utrzymać wagę. Praca z kobietami daje mi siłę i energię do działania. Uwielbiam ich uśmiech i radość ze zgubionego każdego kilograma czy centymetra. Uwielbiam tworzyć, ta praca mi daje taką możliwość. Ciągle coś wymyślam, zmieniam, udoskonalam… Ciągle mam coś do zrobienia.
Co jest największą siłą kobiet w biznesie?
Kobiety w ogóle mają ogromną siłę, ogromną moc sprawczą. Patrząc nawet po naszym domowym ogródku, ile my funkcji pełnimy? Jesteśmy matkami, żonami, kobietami, prowadzimy dom, prowadzimy firmy, zajmujemy się na co dzień logistyką, musimy pamiętać o szczepieniach, wizytach lekarskich, rachunkach i cioci imieninach.
W czym tkwi ta siła? Myślę, że w wielozadaniowości i organizacji. Jesteśmy też konsekwentne w działaniu. Co nas odróżnia od facetów? Oni chcą rządzić, są wizjonerami, rzucą jakieś hasło, pomysł… ale samo się nie zrobi. A ja się pytam: kto to ma zrobić ? My to będziemy robić, my będziemy do tego dążyć, małymi krokami, małymi łyżkami do celu.
Pani własna definicja sukcesu?
Ja nie mierzę szczęścia przez pryzmat pieniędzy czy władzy. Dla mnie sukces to ciągły rozwój i ciężka praca oraz czerpanie radości z tej pracy. Sukces to zalezienie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym.
Rozmawiała: Ilona Adamska