Kiedy nie jesteś w ciąży, ale jednak w niej jesteś. Felieton

Kilkanaście minut po godzinie dwudziestej drugiej, dwa kawałki pizzy i kilkaset mililitrów wina później, dopadają mnie najgłębsze refleksje. Karolina w głowie z tą cielesną wersją toczą właśnie zażartą dyskusję o tym, co by było gdybym 4 września dwa lata temu postąpiła inaczej, tak jakbym ciągle miała wpływ na wydarzenia przeszłości. Kolejnym nieodłącznym tematem wewnętrznej konwersacji musi być reprezentant płci przeciwnej, najlepiej wysoki i przystojny, a potem z każdą kolejną lampką wina już dobrze wiesz, że tematyka zmierza tylko ku gorszemu. Co jest jednak sposobem na uniknięcie tego typu rozmyślań i czy jest to ciąża?