Wszystko, co brzydkie?
Barbara Rozbicka, jak sama o sobie mówi – “niespełniona twórczo studentka socjologii”, założycielka firmy Zupa z Wieprza, jest młodą kobietą, którą już od dzieciństwa pasjonuje biżuteria i moda. Gdy poprosiłam ją o krótki wywiad, głównie na temat jej działalności, była zachwycona. Co mówi o swojej twórczości? Przeczytajcie sami !
Julia Hebdzyńska: Witam ! Jesteś założycielką firmy Zupa z Wieprza – skąd taka nazwa i pomysł na działalność ?
Basia Rozbicka: Witam! Biżuterią zajmuję się właściwie od ponad pięciu lat, czyli odkąd skończyłam 14 lat. Na początku tworzyłam wyłącznie dla siebie – szukałam własnego stylu i dopasowywałam biżuterię do aktualnej koncepcji ubioru, wizji swojego wyglądu. Potem przyszedł czas, że zapragnęłam tworzyć także dla innych. Skupiłam się wtedy na projektach, które, w moim mniemaniu, mogłyby przypaść komuś do gustu. Były one bowiem zbyt poważne, abym sama chciała je nosić. Skupiłam się na wysokiej jakości materiałów, m.in. srebro, Swarovski, kamienie półszlachetne, jednak okazało się, że nie jest to gwarancją sprzedaży.
Co więcej, srebro bardzo drożało. M.in. to przyczyniło się do ostudzenia mojego zapału twórczego – postanowiłam zrobić sobie 2-3letnią przerwę.
J.H. : Od kiedy zatem prowadzisz Zupę z Wieprza ?
B.R. : Zupę z Wieprza prowadzę od października-listopada tamtego roku, tj. 2012. Pomysł zrodził się w mojej głowie w wakacje. Głównym zamysłem marki były projekty przeznaczone dla dziewczyn, takich jak ja – studencki budzet nie pozwala nam na zbytnią rozrzutność, a każda z nas chciałaby czasem zdobyć coś nowego
i oryginalnego, nie wydając przy tym wszystkich oszczędności.
J.H. : Na jakiej koncepcji oparłaś swoje produkty ?
B.R. : Skupiłam się na tworzeniu czegoś, co sama chętnie założę. Często w okresach mniejszej sprzedaży śmieję się, że jeśli nikt nie kupi wieprzowych projektów, sama będę je wszystkie nosić (śmiech).
Jeśli zaś chodzi o samą nazwę – zależało mi, aby wpadała w ucho, była rozpoznawalna i łatwa do zapamiętania.
J.H. : To chyba akurat Ci się udało!
B.R. : Dodatkowo nie chciałam, żeby kojarzyła się z biżuterią. Brzmi to może trochę irracjonalnie, ale jestem pewna, że Zupa z Wieprza spełniła swoje zadanie w stu procentach! Jest dość kontrowersyjna – może się podobać, bądź nie, ale na pewno wyróżnia się w tłumie. Rynek zalewają biżuteryjne marki, typu Fashion jewellery
lub Biżuteria Ali, a ja chciałam za wszelką cenę od tego uciec.
J.H. : Wiele młodych kobiet eksperymentuje z różnymi stylami – próbuje je łączyć
i bawi się nimi. Czy właśnie do nich adresujesz swoją biżuterię?
B.R. : Tak, wydaje mi się, że to bardzo trafne sformułowanie. Nauczona własnym doświadczeniem (niewielkim, ale jednak), chciałabym zachęcić także innych, aby nie bali się eksperymentować – moda to zabawa, a branie jej zbyt serio, nigdy nikomu nie wychodzi na dobre ! (śmiech) Wiadomo – nie każdemu przypadną do gustu projekty Zupy : bo inne, bo dziwne albo brzydkie. Ale ci, szukający oryginalności, na pewno się nie zawiodą !
J.H. : Jak to się stało, że Zupa z Wieprza jest teraz tym, czym jest ?
B.R. : Ciężko mi na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Poświęciłam swojej marce bardzo dużo czasu i energii. Tego typu zajęcie wymaga ode mnie bycia jednocześnie projektantem, rzemieślnikiem, fotografem, handlowcem i specem
od reklamy ! (śmiech) Brzmi strasznie – w rzeczywistości jednak nie jest to takie trudne do pogodzenia. Wymaga to dobrej organizacji czasu i pracy.
J.H. : Z kim zaczęłaś współpracować?
B.R. : Skontaktowanie się z ludźmi, z którymi miałam przyjemność współpracować, wymagało ode mnie wiele cierpliwości i uporu – dotarcie do blogerek, które mają aktualnie swoje pięć minut, nie było prostym zadaniem.
Myślę jednak, że w dużej mierze jest to kwestia przypadku i szczęścia – jest dużo rzeczy, które są naprawdę dobre, a jednak nigdy nie ujrzą światła dziennego, bo ktoś nie potrafi zadbać o ich reklamę. Z drugiej strony, nasz rynek jest tak skonstruowany, że ludzie, poprzez odpowiednią reklamę danej marki, będę w stanie kupić słabej jakości produkt, po np. dużo wyższej cenie, niż jest on w rzeczywistości wart.
J.H. : Więc można powiedzieć, że w sumie miałaś dużo szczęścia…
B.R. : Tak! Wydaje mi się, że po prostu znalazłam się w odpowiednim
miejscu, w odpowiednim czasie. Gdybym zaczęła swoją działalność w innym
czasie, Zupa mogłaby utonąć na rynku, bez większego echa.
J. H. : Czy poprzez fakt, że Twój kontakt z klientami, jest w większości
internetowy, udaje Ci się nawiązać z nimi głębsze relacje ?
B.R. : Zależy mi na dobrym kontakcie z klientami – realizuję bardzo dużo indywidualnych projektów i zleceń, których tak naprawdę nie mam w ofercie. Skracam także do minimum czas przeznaczony na realizację zamówienia lub mail zwrotny.
Chcę, aby ludzie wiedzieli, że szanuję ich czas – wg mnie to podstawa udanego kontaktu z kupującym.
J.H. : Wielu projektantów mody oraz biżuterii stara się coś przekazać poprzez swoje prace. Czy Twoja sztuka zawiera również jakiś głębszy przekaz?
B.R. : Przyznam, że trochę bawi mnie dorabianie tej całej ideologii do swojego rzemiosła. Może niektórzy rzeczywiście chcieliby naprawić świat szyciem sukienek czy tworzeniem naszyjników, ale wg mnie, to tylko zwykłe chwyty marketingowe.
Ja chciałabym się jedynie dowiedzieć, jak ludzie podchodzą do nieco innych, bardziej kontrowersyjnych projektów i czy taka moda, na różnego rodzaju dziwactwa, ma szansę się przyjąć.
J.H. : Powiedz, czy na początku, gdy stawiałaś pierwsze kroki w tej branży, było trudno? Spotykałaś się ze sceptycyzmem ze strony przyjaciół, rodziny?
B.R. : Zarówno przyjaciele, jak i rodzina, od samego początku bardzo mnie wspierali w mojej decyzji. Nie wiem, czy Zupę uznawali za moje jednorazowy wybryk lub widzimisię, ale okazali się niezastąpieni. Samej raczej byłoby mi trudno trwać w przekonaniu, że to, co robię ma jakikolwiek sens.
J.H. : A otrzymałaś jakieś wsparcie od bardziej doświadczonych ludzi w tej branży ?
B.R. : Niestety, pod tym względem branża modowa wydaje mi się być dość “parszywa”. Jak to mówią? Każdy swoją rzepkę skrobie. Wydaje mi się, że coś w tym jest – ludzie niechętnie dzielą się doświadczeniami. Sami uczyli się na własnych błędach, może właśnie to jest powodem, że tak niechętnie udzielają rad.
J.H. : W czym to się przejawia ?
B.R. : Trudno jest się np. dowiedzieć, na jakich targach warto się pojawiać, czy też, w których galeriach wystawiać prace. Musiałam to niestety sama przerobić i sprawdzić na własnej skórze.
J.H. : Widać bardzo dokładnie, że jest duże zainteresowanie Twoimi wyrobami – ponad 9 tys. fanów na facebook’u musi o czymś świadczyć! Zauważalna jest również aktywność na Twoim blogu. Jak dalej zamierzasz rozwijać swoją działalność?
B.R. : Właśnie szykuję kolejny projekt i mam w planach założenie kolejnej marki, również związanej z branżą modową, dlatego będę nieco mniej aktywna na fanpege’u.
J.H. : Uchylisz choć rąbek tajemnicy ?
B.R. : Ogólny zamysł będzie nawet podobny, również przejawiający moje zamiłowanie do brzydoty (śmiech) !
J.H. : W takim razie trzymamy mocno kciuki i życzymy dalszych sukcesów. Powodzenia!
B.R. : Dziękuję serdecznie. Zupie na pewno przyda się każdy zaciśnięty kciuki!
Rozmawiała Julia Hebdzyńska
www.facebook.com/zupazwieprza
Zapraszamy do wywiadu z autorką Zupa z Wieprza