Zegar ścienny
Jeśli jest coś, co nadaje pomieszczeniom niepowtarzalny klimat, to jest to na pewno stojący lub wiszący zegar. Jego nieustanny chód sprawia, że dane pomieszczenie żyje swoim życiem nawet wtedy, gdy nikogo w nim nie ma. Wizualizacja płynącego czasu najczęściej uspokaja, choć może też towarzyszyć niecierpliwemu oczekiwaniu. Nawet teraz, gdy młodzi ludzie nie noszą już zegarków, tylko spoglądają na smartfony, zegary ścienne są wciąż w dobrym stylu – zwłaszcza jeśli i one pochodzą z dobrego źródła i nie są tanią chińską elektroniką.
Wnętrza w stylu retro
Pomieszczenia urządzone w stylu retro, a zwłaszcza umeblowane antykami, wymagają starych zegarów. Kto sprawi sobie autentycznego Junghansa czy Beckera, wyremontuje go u dobrego zegarmistrza, ten zyska czasomierz, który może go nawet przeżyć, choć sam ma już sto lub więcej lat. Stare zegary z wahadłem, czy to stojące, czy wiszące, biją też o pełnych godzinach i co 30 minut. Są to często niepowtarzalne, piękne dźwięki, subtelnie przypominające o upływie czasu. Kuchnię w stylu retro można natomiast ozdobić szwarcwaldzkim zegarem z kukułką i ciężarkami na łańcuszkach.
Wnętrza nowoczesne
W pomieszczeniach urządzonych w nowoczesnym stylu można wieszać na ścianach współczesne zegary elektroniczne. Duży wybór takich zegarów, dokładnych, znakomicie zaprojektowanych i niezwykle estetycznych, znaleźć można na stronie https://dotd.pl/. Są to zarówno wersje ścienne, jak i stojące.
Do wyboru są zegary tradycyjne i z wyświetlaczem. Niektóre modele są sterowane radiowo, co sprawia, że można według nich nastawiać wszystkie inne zegary i zegarki. Można tu znaleźć wszelkie możliwe kolory, wzory i style, od pseudo-retro aż do futurystycznych. Kto nie chce nic wieszać na ścianie, może sobie sprawić zegar-projektor, wyświetlający tarczę i wskazówki w wybranych barwach.
Ratunku, ten zegar tyka!
Są jednak i tacy ludzie, którzy zegarów jak najstaranniej unikają, obawiając się, że tykanie (o wybijaniu godzin już nie wspominając) będzie ich irytować. Z zegarami jest jednak tak, że człowiek zdrowy przyzwyczaja się do ich odgłosu bardzo szybko, w ciągu paru godzin. Przyzwyczaić można się do tego stopnia, że nawet bicie zegara wiszącego nad łóżkiem w sypialni nikogo nie budzi. Dla tych, którzy nie lubią tykania lub się go choćby obawiają, produkowane są zegary bez sekundnika oraz z mechanizmem płynnym. Nic w nich nie tyka, pracują całkowicie bezgłośnie, podobnie jak zegary z wyświetlaczem.
Nie wszyscy wiedzą jednak, że około 15 procent populacji cierpi na nadwrażliwość dźwiękową. Schorzenie to nazywane jest mizofonią. Czasem występuje ona samoistnie, czasem zaś bywa wynikiem osłabienia organizmu, depresji, stanów lękowych, migreny lub urazów głowy. Ludzie cierpiący na to schorzenie autentycznie cierpią, gdy dochodzi do nich jakikolwiek niepożądany, cykliczny lub powtarzający się w nieregularnych odstępach czasu dźwięk. W takich wypadkach konieczna jest psychoterapia, dzięki której można pozbyć się problemu.
Materiał zewnętrzny