Być jak piękny motyl – wywiad z kobietą chorującą na anoreksje
W dzisiejszych czasach głównie zwraca się uwagę na wygląd: płaski brzuch, zgrabne nogi, idealną talię. Prawda jest jednak taka, że to tylko złudzenia – ideały nie istnieją. Nie od dziś wiadomo, że anoreksja, to przede wszystkim problem umysłu. Jest określana jako „jadłowstręt psychiczny”. Narażone na tą chorobę są szczególnie nastolatki w wieku 14-18 lat, które mają problem z zaakceptowaniem siebie i własnego ciała. Często nie zdają sobie sprawy, że swoim obsesyjnym odchudzaniem mogą doprowadzić do śmierci. Patrycja Nowak od pięciu lat cierpi na tą chorobę. Przeszła już okres leczenia w szpitalu psychiatrycznym i postanowiła podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami, aby przestrzec innych ludzi i podzielić się swoją historią.
Dobrze wiem, że temat, o którym chcę z Tobą porozmawiać jest dość krępujący. Mimo to, sama jestem nastolatką i wiem jak wiele dziewcząt chciałoby wyglądać idealnie. Powiedz mi, jak zaczęła się Twoja choroba ?
Już jako dziecko wstydziłam się jeść przy ludziach. Było mi jakoś ciężko zabrać się za jedzenie, krępowałam się i nie chciałam jeść w miejscach publicznych. Mimo to moje posiłki wyglądały całkiem normalnie. Jadłam wszystko i nie ograniczałam się z niczym. Jednak nagle zaczęłam chudnąć.. Na początku nie przeszkadzało mi to. Każdy podziwiał, że mimo tego, że jeżdżę na wózku mam tak idealną linię – czułam się wtedy atrakcyjna i podobało mi się to.
Jak sądzisz, co było bezpośrednią przyczyną anoreksji w Twoim przypadku ?
Myślę, że brak akceptacji mojej współlokatorki, która nie umiała wczuć się w moje położenie, że jestem osobą na wózku. Przez to niestety musiałam zrezygnować ze stancji, a najprościej było winić za to samą siebie. Wtedy właśnie zaczęłam mieć problemy z akceptacją własnego wyglądu. Uznałam, że muszę zmienić coś w sobie.
Od kiedy zmagasz się sama ze sobą i jedzeniem ?
Mój koszmar trwa już długo. Stwierdzono u mnie, że choruję na anoreksję 5 lat.
A jak wyglądały Twoje posiłki ?
Przestałam jeść regularnie. Zaczęło się od rezygnowania z kolacji. Miałam również momenty kiedy jadłam za dużo i nie kontrolowałam tego. Jednak strach przed przytyciem był ogromny. Jadłam co raz mniej i chudłam co raz więcej. I tak z kilograma na kilogram obiecywałam sobie, że już koniec. Lecz zaszłam już za daleko i nie potrafiłam tego zatrzymać.
Do jakiej wagi doprowadziłaś się ?
Moja waga spadła do 30kg.
Lepiej czułaś się będąc chuda czy troszkę przy tuszy ?
Zdecydowanie lepiej się czułam będąc chuda i zrobiłabym wszystko, żeby schudnąć!!
Czy Twoi najbliżsi wiedzieli co się z Tobą dzieje ?
Na początku nie. Ukrywałam to, wstydziłam się. Kiedy moja mama wyjechała na krótko do Holandii wpadłam w obżarstwo. Jadłam zbyt dużo i zbyt często. Nie mogłam się pohamować i przestać. Jednak trwało to może z miesiąc. Potem znowu przestałam jeść i mama zauważyła, że jest coś ze mną nie tak. Natomiast ja w dalszym ciągu wmawiałam jej, że to nic takiego, żeby się nie martwiła, że to tylko chwilowe.
Czy dopuściłaś z czasem do siebie myśl, że potrzebujesz pomocy?
Tak, uświadomiłam sobie, że nieregularne jedzenie i popadanie z jednej skrajności w skrajność nie jest normalne i sama poprosiłam o pomoc. Poszłam do psychologa, gdzie stwierdzono u mnie anoreksje i zaburzenia psychosomatyczne.
Próbowałaś wtedy zaprzestać dalszego odchudzania?
Na początku starałam się jeść normalnie i poprawić swoją wagę. Jednak nie dałam rady zbyt długo. To było silniejsze ode mnie. Potrafiłam na przykład zjeść paczkę ciastek, ale wtedy rezygnowałam z obiadu, bo bałam się, że przytyję i będę zbyt gruba. Miałam też tak że jeśli zjadłam zbyt dużo pojawiały się wyrzuty sumienia, że pozwoliłam sobie na coś słodkiego i zaraz szłam do łazienki, żeby wszystko zwymiotować. Wkładałam sobie palce do buzi, szczoteczkę do zębów – byle tylko zwrócić to co zjadłam.
Wiem, że zaczęłaś się leczyć. Czy byłaś wtedy świadoma, że grozi Ci śmierć?
Skierowano mnie na oddział dla anorektyczek. Ja absolutnie nie chciałam się na to zgodzić. Mimo, że miałam świadomość tego, że sama nie dam sobie rady i że mogę sobie zrobić krzywdę nie chciałam wierzyć w to, że jestem, aż tak poważnie chora i że konieczny jest szpital. Jednak rodzina i znajomi wpłynęli na mnie. Ja też już zaczęłam sama ze sobą po prostu nie wytrzymywać i poszłam na leczenie.
Jak się czułaś podczas leczenia?
Czułam się strasznie! Bardzo żałuję, że zgodziłam się na terapię. W sumie niewiele pamiętam z pobytu ze szpitala. Byłam cały czas na lekach, faszerowali mnie tylko psychotropami i nie miałam swojej świadomości. Miałam dietę wysokobiałkową i na początku byłam bardzo, bardzo oporna w jedzeniu i lekarze rozkładali nade mną ręce. Często nachodziły mnie myśli żeby stamtąd uciec, jednak nigdy nie mówiłam o tym pod czas rozmów z psychologiem.
Zrozumiałaś w końcu, że robiłaś źle ?
Tak. Moje życie zamieniło się w horror. Nie mogę sobie poradzić psychicznie. Często płaczę i mam do siebie żal. Nie dość, że jestem osobą na wózku to jeszcze doprowadziłam się do anoreksji, która jest dosyć dziwna, bo będąc anorektyczką potrafię wpaść w kompulsywne objadanie się.
Po wyjściu ze szpitala prowadzisz teraz normalny tryb życia? Udało Ci się wygrać z chorobą? Czy nadal masz myśli, że jesteś za gruba?
Niestety nie mogę powiedzieć, że wygrałam z chorobą, bo jeszcze mam myśli, że jestem za gruba. Ciągle chciałabym coś w sobie zmienić, ale cały czas walczę z tymi myślami. Staram się żyć jak normalny człowiek, nie myśląc o tym co było, jednak to cały czas powraca.
Powiedz, ile teraz ważysz?
Bardzo mi przykro, lecz nie jestem w stanie powiedzieć ile ważę, po prostu nie wchodzę na wagę. Wolę nie wiedzieć, ile przybyło mi kilogramów. Boję się, że mogę powrócić do mojego koszmaru.
Czy możesz powiedzieć dziewczynom, które mają zamiar rozpocząć drastyczne diety?
Ja uważałam się za mądrą dziewczynę, która wie co robi, jednak okazało się inaczej. Dziewczyny, nie odchudzajcie się na własną rękę! Skorzystajcie z porady specjalisty, dietetyka. Jest to lepsze rozwiązanie niż głodówka i trafienie do szpitala. Nie bójcie się poprosić o pomoc za nim będzie za późno.
O czym marzysz?
Myślę, że przede wszystkim marzę o tym, żeby zaakceptować siebie, żeby każdego dnia nie myśleć o tym, że jestem za gruba lub zbyt chuda. Chciałabym wrócić do swoich pasji: pływania i tańca. Inspiruje mnie taniec towarzyski na wózku, zwłaszcza tango i rumba. Taniec to mój żywioł i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Chciałabym spróbować swoich sił w modelingu. Mam propozycję sesji zdjęciowej, ale cały czas dojrzewam do tej decyzji. Boję się, że wyjdę na zdjęciach za grubo, że nie będę się podobać sama sobie, jednak myślę nad tym i mam nadzieję, że uda mi się przełamać.
Ciekawa jestem jaka byłaby dla Ciebie taka idealna waga ?
Nie wiem. Może tak 40-43kg.
Jak zmieniła Cię ta choroba ?
Przed chorobą byłam zawsze uśmiechniętą dziewczyną. Nie miałam, żadnych kompleksów, nie zwracałam tak bardzo uwagi na swój wygląd i nie przeszkadzało mi nawet to, że jeżdżę na wózku. Akceptowałam siebie, pogłębiałam swoje pasje i miałam plany na przyszłość. Teraz niestety wszystko się zmieniło. Przez ostatnie pięć lat przeszłam bardzo dużo, co odbiło się na mojej psychice. Nie jestem już tą samą dziewczyną, jednak nie zamierzam się poddać.
Myślisz, że całkowite wyjście z anoreksji jest możliwe ?
Moim zdaniem nie, wyjście z anoreksji nie jest możliwe. To jest już zapisane w głowie. Chore myśli zawsze powracają, a cyferki na wadze nigdy nie przestaną mieć znaczenia.
Z Patrycją rozmawiała Sylwia Gajewska
Kontakt z Patrycją: pattinowak20@wp.pl
wzruszyłam sie tym wywiadem Pati..życze wytrwałosci i oby juz cie ta choroba nie dopadła.
bedzie wszystko dobrze….badz silna, wierze w Ciebie, Pozdrawiam serdecznie!!
Wygląd jest ważny ale priorytetem powinien być charakter i nasze wnętrze. Patrycja życzę Ci spełnienia we własnych pasjach, bo to daje szczęście a uroda przemija… Nie ma ludzi idealnych…