Czy jesteś bananem?
Czy jesteś bananem? „Idiotyczne pytanie”- myśli każdy, kto je przed chwilą przeczytał, ale hola, hola, na wstępie powiem, że nie chodzi mi o żółty owoc…nasuwa się więc myśl- o jakiego banana tu chodzi?
Nie każdy wie, że określenie „banan” to ściśle utarte w społeczeństwie polskim określenie osoby, która nie robi nic, albo robi PRAWIE nic. Bananowym człowiekiem jest ten, kto pasożytuje na swoich rodzicach. Zazwyczaj jest to osoba dojrzała, bezrobotna, najczęściej niestudiująca. Nawiązując do dojrzałości to mamy tu do czynienia tylko z tą w postaci fizycznej, do tej psychicznej potencjalnemu bananowi brakuje lat świetlnych. Stosunek ten bazuje na płaszczyźnie podobnej do zażyłości jaka łączy człowieka i tasiemca- bierze bardzo dużo, z naciskiem na dużo, a nie daje nic, z naciskiem na nic.
Głównym zajęciem typowego bananowca jest narzekanie, że jest źle, że się nie chce. Leniuchowanie łączy się z jednoczesnym wyzyskiwaniu miłości rodzicielskiej. Ogólnie przyjętym faktem jest wieść, że większość ojców i matek bezgranicznie kocha swoje dzieci. To się chwali. Nieoderwalnym przejawem tej miłości jest pomoc oraz zaangażowanie. To się chwali. Zrozumiałe jest to, że gdy dziecko jest w potrzebie, rodzic niezwłocznie pomoże. . Skończmy z tym zachwalaniem. Ale ile można? Człowiek (chodzi mi tu o banana) jest dorosły, ma swój mózg, który mam nadzieję czasami działa, więc powinien go wytężyć, a nie podwyższać stopę bezrobocia w Polsce. Banany często mają tendencję do samoistnego podbudowywania swojej samooceny, poprzez ocenianie innych. Radziłabym im też czasami spojrzeć w lustro i zdać sobie sprawę, że ich dwucyfrowe IQ to trochę mało na tzw. hejtowanie wszystkich dookoła. Bywa też tak, że rodzice potencjalnego Banana nie są zbyt zamożni, ale robią wszystko, żeby zaspokoić potrzeby swoich jakże „zapracowanych” pociech, ujmując sobie z ust. Zdarzają się przypadki bogatych BANANÓW, bez studiów, ambicji, samozaparcia, ale z pieniędzmi, i co? I nic, ale taki bananowy człowieczek jest „Panem” i „Władcą”, szkoda, że ta wizja rodzi się w Jego móżdżku i móżdżku Jego blaszanej partnerki. Frustrujący jest fakt, że wiele bananiaków często miewa kryzys egzystencjonalny, nie wie, co ze sobą począć, nie ma pomysłu na siebie (i na swoje ego), jego życie przecież jest takie „straszne”, „nie ma” pieniędzy.
Mała rada: Banany, ocknijcie się! Żyjemy w czasach, gdzie pracę znajdzie prawie każdy, nieustanne narzekanie nie doprowadzi do jakiegokolwiek sukcesu. Nie da się ominąć szczebelków drabiny, która do niego prowadzi. Potrzeba cierpliwości i zaangażowania, a nie omijania życiowych problemów. Należy wyłączyć w sobie syndrom bycia pępkiem świata.
Paulina Zbrzezna
Fot. www.bazarek.pl