Jak z etatu przejść na własną firmę? 8 prostych praktyk.
Dlaczego po 22 latach pracy na etacie otworzyłam własną firmę ?
Byłam Filozofką
Już w dzieciństwie przylgnęła do mnie ksywka „filozofka”. Miałam zawsze coś do powiedzenia. Nie zawsze to, co mówiłam bezpośrednio wiązało się z tematem. Często było wyrażeniem mojego zdania, albo spostrzeżeniem zupełnie innym niż spodziewała się większość ludzi. Nazwano mnie więc „filozofką”, bo mówiłam coś, co często zaskakiwało słuchających.
W szkole lubiłam siadać w pierwszej ławce, bo wtedy miałam większe szanse na to, że gdy się zgłoszę to zostanę zauważona i będę mogła coś powiedzieć.
- Lubiłam czuć się doceniona.
- Wolność zawsze była dla mnie ważna.
- Wszystko mnie interesowało.
- Lubiłam się udzielać
- Wszędzie chciałam zaistnieć.
- Zawsze lubiłam brać czynny udział we wszystkim co się działo.
Jak zrezygnowałam z etatu…
1.Moja „filozofka” dała mi odwagę. To dzięki niej zrezygnowałam z „wygodnej posadki” i założyłam własny biznes, bo potrzeba wolności była we mnie niezwykle silna.
Chciałam mieć własny biznes. Chciałam mieć wolność i sama decydować o tym, co chcę robić, jakie decyzje podejmować i mówić co ja uważam za stosowne, a nie czego wymagają ode mnie przełożeni. Bałam się jednak tak z dnia na dzień zwolnić z pracy i rozpocząć własną działalność. Całe szczęście nie musiałam podejmować takiej karkołomnej decyzji. Myślę, że jeśli coś jest naszą drogą, naszym celem, to wszechświat nas wspiera. Tak też było w moim wypadku.
W pracy kierowałam się zasadami:
Zawsze rób więcej niż to za co ci płacą i pracuj tak, jakby patrzyli nawet jak nie patrzą.
Bój się i rób to kolejna zasada , którą kieruje się od zawsze.
Moje wartości
Moje główne wartości to rodzina, uczciwość, pomoc, skuteczność. Tym się kieruję zarówno w życiu prywatnym jak i w biznesie.
Rodzina to taki kręgosłup życia – dzięki niej wszystko jest scalone, we właściwym miejscu i ma sens. To coś nieodzownego, by iść dalej, by przebywać w tu i teraz i żyć pełnią życia. To poczucie wspólnoty i spójności. Rodzina nas motywuje, a gdy jest spójna i mocno trzyma się razem, to nawet trudne chwile możemy przetrwać. Wspólnie można znaleźć rozwiązania, dodać sobie otuchy, być dla siebie oparciem. Rodzina stanowi mocny fundament wszystkiego, co tworzymy, także naszego.
Uczciwość
W życiu przyświeca mi powiedzenie: co się należy Panu Bogu, to się należy Panu Bogu, co się należy cesarzowi – to się należy cesarzowi, a co się należy mnie, to się należy mnie. Uczciwość to dla mnie robienie tego, co się mówi. Można to nazwać słownością. Jeżeli daję jakieś słowo, to go dotrzymuję. Gdy ustalam stawkę z trenerką, to zawsze pytam, czy to jest dla niej okey. Dla mnie też ma być okey. Zawsze chodzi o to, żeby obie strony były zadowolone.
Pomoc
Pomaganie innym jest dla mnie ważne. To właściwie mój priorytet. Swoją pracę traktuję jako pomoc innym. Wiem, że jeśli moim klientom będzie się dobrze wiodło to i mnie się będzie dobrze wiodło. Osobom, z którymi współpracuję – też będzie się dobrze wiodło. Taką zasadę wyznaję. I mówię o tym moim klientom.
Skuteczność
W firmie wyznaję zasadę, że liczą się rezultaty i wysoka jakość. Skuteczność rozumiem przez to, że prowadząc szkolenia, mówimy o rzeczach, w których mamy wyniki. Nie uczę teorii, uczę sprawdzonych rzeczy.
Poczuj wolność, czyli jak to jest, kiedy jesteś własnym szefem?
Pracując na etacie brakowało mi wolności. Musiałam wykonywać czyjeś polecenia. Nie mogłam sama decydować co komu powiem, czy jak wykonam daną pracę. Teraz, prowadząc własną firmę, mam ogromne poczucie wolności. Bo to ja decyduję o tym kiedy, jak i z kim pracuję. Jestem cudownie wolna.
Zagubienie w wolności
Na początku, gdy przestałam pracować na etacie i otworzyłam własną firmę, czułam się trochę zagubiona. Na etacie byłam osadzona w określonych ramach. Tu nagle nie było ram ani granic. Potrzebowałam więc mocno zmienić swój dotychczasowy sposób myślenia i funkcjonowania.
Miałam ogromną motywację i to generowało mnóstwo pomysłów, które zaczęłam wdrażać w życie. Zrobiłam listę potencjalnych klientów. Umawiałam się na spotkania, jeździłam i proponowałam szkolenia. I tak małymi kroczkami zaczęłam zdobywać pierwsze zlecenia. Gdy zdobyłam jakieś zlecenie – to czułam się taka szczęśliwa, wprost dostawałam skrzydeł. Wiedziałam, że to ja załatwiłam, nie ktoś inny.
Wolność to uczenie się
Odpowiedzialność, która towarzyszy wolności spowodowała, że zaczęłam zdobywać nową wiedzę. Nie były to łatwe rzeczy, ale ja chyba od zawsze lubiłam się uczyć, a nowe wyzwania sprawiają mi wiele radości. Coś robię, coś zmieniam, wkładam w coś energię i widzę tego efekty. To niesamowicie motywujące! Pracując na etacie mogłam wkładać w coś 300% energii, ale nie widziałam efektów. Moje działanie było przykryte „masą”. Brakowało mi docenienia, bezpośredniej relacji z zadowolonym klientem.
Pewność siebie
Działając na własny rachunek musimy pewnie stąpać. Ta „masa”, która przykrywa nasze osiągnięcia, powoduje też, że stanowi barierę ochronną dla naszej niepewności czy pomyłek. Jednak prowadząc własną działalność i mając poczucie wolności, jesteśmy odkryci. Dlatego sami musimy zbudować wewnętrzną ochronę i zadbać o siebie. Pewność siebie, świadomość wartości swoich usług i umiejętność ich wyceniania, to kluczowe sprawy w biznesie. I jeśli mamy poczucie, że nie jesteśmy dość, dobrzy, że nie zasługujemy i jesteśmy beznadziejni, to klienci czują nasz brak pewności siebie i nie ufają nam.
Rozwój jest koniecznością
Byłam bardzo świadoma swoich braków i wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. Zaczęłam szukać szkoleń i warsztatów. Brałam udział w warsztatach budowania pewności siebie, podążania za swoją intuicją, treningu asertywności. Wybierałam to, co mi najbardziej odpowiadało. Dzisiaj wiem, że pozwoliłam, by intuicja mnie prowadziła.
Wolność to odpowiedzialność
Sama decyduję o tym co mówię i biorę pełną odpowiedzialność za swoje słowa. Tego nauczyłam się prowadząc własną firmę i szkolenia. Na początku bardzo potrzebowałam potwierdzenia, czy dobrze mówię. Ale szybko nauczyłam się brać odpowiedzialność za swoje słowa. Zanim komuś coś powiem, szczególnie jeśli to mają być krytyczne uwagi, to zadaję sobie pytanie: jaki będzie tego efekt.
Czasem trzeba powiedzieć coś niewygodnego
Nie zawsze trzeba mówić wszystko co się wie. Czasem trzeba się powstrzymać. Ludzie też nie wszystko chcą usłyszeć. Działam z sercem i mówię z odpowiedzialnością o tym, co wiem, co widziałam i słyszałam. Czasem jednak stoję przed koniecznością powiedzenia komuś prawdy, która jest niewygodna. To też dla mnie jest wolność i odpowiedzialność, jaka wiąże się z wolnością.
Poczuj niepewność
We własnej firmie nic nie jest oczywiste, ale wszystko jest możliwe .
1. Niepewności i obawy
Przechodząc z etatu na własną działalność wszystko to co pewne i ułożone miało się zmienić. Zupełnie nie wiedziałam jak się w tym wszystkim odnajdę. Dlatego dopadło mnie wiele obaw i niepewności.
Co ja będę cały dzień robić? To była moja pierwsza niepewność. W pracy miałam zapełnione 8 godzin, później przyjeżdżałam do domu i też miałam każdy dzień jakoś zorganizowany. Moja pierwsza niepewność była związana z tym co ja w ogóle będę robić? Bałam się braku pracy, braku zajęcia. Wtedy miałam poczucie, że jak nie mam co robić, to znaczy, że jestem niepotrzebna i bezużyteczna. Po prostu, w momencie, gdy nie miałam co robić, dopadały mnie lęk i niemoc. Obawiałam się, że będę siedzieć w domu, a tego nie lubiłam. Dobijało mnie to.
A jak mi nie wyjdzie? Bałam się, że może mi nie wyjść, a wtedy inni będą się ze mnie śmiać. Zwłaszcza moi znajomi z pracy. Poza tym, jak mi nie wyjdzie, to będę musiała wrócić tam z podkulonym ogonem, tylko na niższe stanowisko. Bałam się, że ci, którzy nie byli mi życzliwi, którzy wmawiali mi, że się nie da – będą mieć satysfakcję, gdy jednak mi nie wyjdzie.
Zostanę sama ze swoją porażką. Na początku wszyscy moi znajomi, rodzina byli bardzo sceptyczni. Obawiałam się więc, że jeśli mi się nie powiedzie, to USŁYSZĘ : widzisz, nie mówiłem, straciłaś pracę, nie masz pieniędzy. Po prostu obawiałam się, że jeśli mi się nie uda, to zostanę z tym sama. Że USŁYSZĘ wiele krytyki . I znowu będę mieć poczucie, że jestem nikim. To była moja ogromna niepewność.
Nie miałam jasno sprecyzowanego planu. Zupełnie nie miałam pojęcia jakie produkty będę sprzedawać i gdzie mam szukać zleceń. Owszem, zaczęłam od szkoleń dla bezrobotnych w zakresie zarządzania sklepem spożywczym i obsługi klienta. Szkoliłam bezrobotnych, którzy mieli zostać sprzedawcami w sklepach spożywczych. Ale tak do końca nie miałam określonej ani grupy docelowej, ani tematów szkoleń.
Nie jestem dość dobra. Miałam sporą niepewność związaną z tym, czy jestem wystarczająco dobrym trenerem, czy sobie poradzę z tym, co chcę robić? Owszem, skończyłam studia, kurs trenerski, ale miałam przekonanie o sobie, że nie jestem dość dobra.
2. Jak sobie radziłam z niepewnością?
Praca i praca. Odchodząc z etatu bałam się, że będę musiała tam wrócić i będą się ze mnie śmiać, że mi nie wyszło i wracam. Jednak chęć odejścia stamtąd i zbudowania firmy na własnych zasadach była tak silna, że stała się moim motorem napędowym.
Praca bez względu na wszystko. Podobnie wyglądało, jeśli chodzi o obawy związane z tym, że moja rodzina jest sceptycznie nastawiona do mojego pomysłu na biznes. Po prostu jeździłam i spotykałam się z dyrektorami ośrodków organizujących szkolenia, bez względu na wszystko, czy mi się chciało, czy nie. Składałam oferty i udawało mi się sprzedawać te szkolenia. Może nie było ich jakoś wiele, ale stopniowo przybywało. Cieszyło mnie, że widzę bezpośrednio efekty – sama jadę, sprzedaję, szkolę, wypisuję fakturę i otrzymuję przelew – nie z dotychczas zatrudniającej mnie firmy, tylko z firm, z którymi nawiązałam współpracę. To zaczęło mi dawać pewność, że zmierzam w dobrym kierunku.
Zadowolenie uczestników. Pracując z uczestnikami szkoleń, od razu po przeprowadzonym szkoleniu miałam od nich informację zwrotną, czy są zadowoleni. Z reguły byli. Pamiętam, gdy kiedyś prowadziłam szkolenie przed świętami i dostałam stroik jako upominek od grupy. To mnie niesamowicie motywowało, bo wiedziałam, że robię coś dobrego i jestem doceniona. Widziałam zadowolonych ludzi. Pracując na etacie nie doświadczałam tego, klienci nie mieli możliwości docenić mojej pracy. Nikt jej nie zauważał. A tu od grupy od razu dostawałam feedback.
Drobne sukcesy. Każde sprzedane szkolenie, każda wystawiona faktura i kwota wpływająca na moje konto, dodawały mi pewności siebie i utwierdzały w przekonaniu, że sobie poradzę, że dam radę. Owszem, co miesiąc była jakaś niepewność co do tego, czy będę mieć kolejne zlecenia, czy to mi się rozkręci. Jednak coraz częściej upewniałam się, że podjęłam właściwą decyzję, idę we właściwym kierunku i mam szansę rozkręcić swój biznes.
3. Kiedy jeszcze odczuwam niepewność?
Chyba mam taką naturę, że niepewność, wątpliwości i obawy dość często kotłują się w mojej głowie. Odczuwam je w różnych momentach i sytuacjach, zarówno dotyczących działania firmy jak i osobistych.
Gdy nie mam zleceń. Zaczynam odczuwać dużą niepewność, gdy nie mam zabezpieczonych co najmniej 3 miesięcy w przód. Jeśli nie mam „zaklepanych” zleceń na najbliższy kwartał, zaczynam odczuwać niepewność. I chociaż obecnie mam poduszkę amortyzacyjną zabezpieczającą mnie finansowo, to i tak zaczynam odczuwać stres. Po prostu muszę mieć zapewnione zlecenia, abym nie musiała obawiać się o zachwianie płynności finansowej.
Lęk przed nowym. Zawsze czuję się niepewnie, gdy zaczynam coś nowego. Gdy zaczynałam projekt związany z life mentoringiem i umówiłam się na pierwsze sesje, odczuwałam niepewność. Wynikała ona z tego, że zadawałam sobie pytanie: co mnie upoważnia do tego, żeby prowadzić kogoś do osiągania celów? Czy jestem właściwą osobą? Co mnie do tego upoważnia? Dzisiaj, gdy już mam w tym zakresie doświadczenie i efekty, mogę powiedzieć, że tak, jestem właściwą osobą.
Czy dokonuję właściwych wyborów? Czy idę właściwą drogą? Zgłosiłam się ostatnio do pewnego wywiadu. Podczas rozmowy opowiadałam o sobie. I znowu pojawiła się niepewność, czy to moja rola, że opowiadam o sobie i to pójdzie w świat?
Czy to dobrze, że kupuję tyle szkoleń? Teraz już może nie jeżdżę tak często na szkolenia, ale był okres, gdy bardzo tego potrzebowałam. To nie były tanie szkolenia. Czasem pojawiała się myśl, czy ja nie jestem manipulowana, czy mi tam nie „wypiorą mózgu”. Te niepewności odczuwałam dawno, gdy dopiero zaczynałam swoją przygodę z rozwojem. Wtedy wiedza, którą miałam była niewystarczająca do rozwijania firmy. A jednocześnie ja sama byłam mało obyta z rynkiem szkoleń i miałam naprawdę sporo różnych obaw. Miałam więc wątpliwości wydając pieniądze na szkolenia. Nie wiedziałam czy mi się to zwróci. Gdy sprzedawane były kolejne szkolenia, to nie kupowałam od razu. Stwierdzałam, że muszę się z tym „przespać” i jeśli kolejnego dnia nadal będę przekonana, że je potrzebuję, to wtedy kupię. To było takie moje „zabezpieczenie”, żeby nie podejmować zbyt pochopnych decyzji.
Patrząc z perspektywy czasu, ta moja niepewność była uzasadniona, ale wynikała z mojej niewiedzy. Natomiast patrząc na to co osiągnęłam i gdzie teraz jestem, to widzę, jak bardzo wtedy potrzebowałam tych szkoleń, tej wiedzy i narzędzi. Dzisiaj nie czuję już potrzeby jeżdżenia na szkolenia, bo czuję się pełna. Jestem sobie wdzięczna, że podjęłam te decyzje, pomimo niepewności i lęków.
4. W firmie wszystko jest możliwe
Klienci. Gdy zaczynałam prowadzić własną firmę – szkoliłam bezrobotnych w ramach dotacji z funduszy unijnych. Dzisiaj szkolę prywatne firmy, menadżerów, kierowników, właścicieli firm. Są to szkolenia komercyjne.
Zarobki. Otwierając firmę, miałam marzenie, by zarabiać miesięcznie 5 tysięcy złotych. Dzisiaj moje wynagrodzenie jest o wiele wyższe. Wszystko jest możliwe, jeżeli się chce i konsekwentnie dąży do celu.
Zagraniczna współpraca. Moim ogromnym marzeniem było mieć klientów z zagranicy. Żeby szkolić nie tylko w Polsce ale i w innych państwach. Na dzień dzisiejszy prowadzę już pierwsze mentoringi z klientkami z Brukseli. Jestem umówiona na warsztaty online. Tak więc prowadząc firmę, możemy realizować również takie marzenia.
Wolne na życzenie. Gdy pracowałam na etacie, to niemożliwe było wzięcie urlopu z dnia na dzień, żeby sobie np. pojechać w góry. Chodziłam do pracy po 8 godzin dziennie i nie można było sobie pozwolić na takie wypady. Dzisiaj natomiast to w ogóle nie ma znaczenia. Jeśli sobie pomyślę – jutro jadę w Bieszczady, to rezerwuję nocleg, wsiadam w auto i jadę. Prowadząc firmę – takie urlopy są jak najbardziej możliwe. Tak przynajmniej ja to postrzegam.
Podróże. Pracując na etacie codziennie przejeżdżałam 15 km w jedną stronę, a potem tyle samo z powrotem. Jak miałam jechać do nieco większego miasta, np. Bielska – to byłam przerażona. Całą noc nie spałam, bo miałam pojechać do Bielska, które było oddalone od mojego miejsca zamieszkania o 50 km. Ale dzięki firmie, to w ogóle nie jest problemem. Obecnie miesięcznie przejeżdżam 5 tysięcy km. Jeżdżę po całej Polsce – Warszawa, Poznań, Wrocław. Nie mam żadnych blokad, jeżeli chodzi o podróżowanie samochodem. Mało tego, nie mam żadnego problemu, żeby wsiąść w samolot i polecieć do Brukseli. Bywa, że lecę samolotem z Krakowa do Warszawy. Kiedyś podróż samolotem to było wydarzenie roku. A dzisiaj stało się niemal codziennością. Bo w firmie wszystko jest możliwe.
PODSUMOWANIE :
Jak z etatu przejść na własną firme?
1.Zdefiniuj swoje Atuty – pomocny tutaj może być Test Gallupa
2.Zabezpiecz sobie poduszkę finansową ( wartość 6 – cio miesięcznych twoich kosztów)
3.Zaplanuj rozwój osobisty zwłaszcza w zakresie poczucia pewności siebie i zarządzania finansami .
2.Ustal swoje wartości jakimi chcesz się kierować w życiu i biznesie.
3.Znajdż osoby, które będą Cię wspierać w twoich wzlotach i upadkach .
4.Zdefiniuj swój produkt lub usługę ( kim są moi klienci, jakie mają wyzwania, jakie wyzwania rozwiązuje mój produkt usługa).
5.Przygotuj listę klientów .
6. Działaj , działaj , działaj pomimo strachu i niepewności ,a rezultaty w postaci zleceń przyjdą.
7.Zbieraj rekomendacje od swoich klientów , zwłaszcza w postaci nagranych filmików i umieszczaj je w social mediach – to będzie dowód na twoją rzetelność i wysoką jakość.
8.Nigdy się nie poddawaj ,a otrzymasz wszystko co zaplanowałaś/zaplanowałeś.
Autor Marzanna Nikliborc
O MNIE: Jestem Life Mentorką, pracującą w oparciu o wartości, które stosuję w życiu – uczciwość, pomoc i skuteczność. Nastawiłam się na pomaganie kobietom, które pragną zmian. Współpracuję z Centrum Pomocy Kobiet w Krakowie, dla którego prowadzę cykl bezpłatnych warsztatów z zakresu zarządzania pieniędzmi. Na co dzień prowadzę firmę szkoleniową www.profesjonalneszkolenie.pl, ale akurat Life Mentoring uruchomiłam z potrzeby serca, aby dzielić się osobistym doświadczeniem, gdyż sama przeszłam wcześniej drogę, jaką idą kobiety, którym pomagam. Mam za sobą wiele życiowych zmian, od zmiany pracy, wyjścia z zadłużenia, aż po szczęśliwe zakończenie, czyli założenie firmy, którą prowadzę od 13 lat. Moje doświadczenie opiera się na nieustannie kontynuowanej edukacji, popartej wieloma sukcesami zawodowymi. Jestem absolwentką Akademii Górniczo-Hutniczej, kierunku Zarządzanie Zasobami Ludzkimi oraz Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej, gdzie ukończyłam coaching.
Moim największym sukcesem jest możliwość dawania kobietom przykładu i inspirowanie ich do zmian. Jako przykład tego działania mogę podać Annę Chorążak, moją przyjaciółkę i trenerkę, z która współpracuję na co dzień. Kiedy ją poznałam parę lat temu, była uczestniczką szkolenia, które prowadziłam. Pracowała na etacie w nielubianej firmie. Dzisiaj prowadzi dwa biznesy, jest niezależną trenerką, współwłaścicielką sklepu i myśli już o kolejnym biznesie ‒ swoim własnym ośrodku jeździeckim. Właściwe już go ma ,ale chce go rozbudować. To jest mój sukces. Cudownie jest widzieć, jak rozkwitła, nabrała pewności siebie i zmieniła przekonania na temat siebie, pieniędzy i wartości w życiu.
Najlepszą radą jaką dostałam w życiu to „Bój się i rób”, „Nigdy się nie poddawaj” oraz „Zawsze należy mieć plan B”.
Najgorsza rada ‒ „Wróć na etat, tam jest bezpiecznie”.
Gdzie mnie znajdziecie ?
https://nikliborc.pl/
https://www.facebook.com/LIFE-Mentoring-z-Marzann%C4%85-118664309935787
tel. 511 072 832