Kalosze – modne czy nie?
Moda, jak kobieta – ciężko za nią nadążyć. Buty, są jednym z ważniejszych elementów garderoby, które zapewniają nam kobietom szczęście. Poprzez ubiór wyrażamy siebie. Tyle ile ludzi, tyle gustów. Czy jednak moda ma jakieś granice? Rozważmy tutaj przykład nowoczesnego obuwia, jakim są kalosze. Niegdyś, używane, jako konieczność przy pracach domowych, teraz hit sezonu. Miały spełniać one podstawowe funkcje, takie jak nieprzemakalność i zapewnienie ciepła. Dziś są one atrybutem modnego ubioru. Popularne są zarówno wśród gwiazd, jak i „ludzi powszechnych”.
Fot. Materiały prasowe
Możemy znaleźć rozmaite fasony naszych kaloszy, w pasku, kropki, biedroneczki, z kokardkami i co tylko dusza zapragnie. Kit czy hit? Cóż, każdy z nas ma swój gust. Po części, na pewno spełniają swoją praktyczną rolę – są nieprzemakalne, lecz z drugiej strony, czy naprawdę wypada nam w nich chodzić do kościoła? Przejrzyjmy teraz niektóre typy kaloszy.
Z kokardkami
Eleganckie, czy może obciachowe? Nie mogę wypowiadać się w imieniu wszystkich kobiet, lecz osobiście twierdzę, że w tym przypadku moda wyszła za daleko. Kalosze na szpilkach? Jak to interpretować? Są na tyle eleganckie, by pójść do kościoła, czy może na tyle wygodne, by pójść do klubu? Kokardka ma zapewne na cele ulepszenie modelu. Na pewno częściowo dodaje ona uroku, możemy wybrać sobie dowolny jej wzór i kolor, aczkolwiek nie zmienia to faktu, że buty tego pokroju, na pewno przyciągną uwagę przechodnia. Czy ocena będzie pozytywna, czy negatywna, to już zależy od każdego indywidualnie. Moim zdaniem kalosze na obcasie zdecydowanie nie są hitem, a jedynie powodem do bycia zauważonym, w tym negatywnym sensie. Pragnę tu jednak raz jeszcze podkreślić, że każdy z nas ocenia według swoich kryteriów i każdy może mieć tutaj inne zdanie.
W panterkę
Zawsze panterka kojarzyła mi się ze swoistą dzikością. Widząc kobiety na ulicy w futrze z cętkami, samoistnie zapalała mi się czerwona lampka dystansu i można rzec – respektu. Czy kalosze tego typu we mnie wzbudzają podobne emocje? Nie, powodują chęć przeniesienia wzroku na inny obiekt. O ile, samą panterkę mogę zrozumieć, to już futerka nie za bardzo. Osobiście uważam, że to nie jest ciekawe połączenie. Kalosz nie ma nam zastępować kozaków, a chronić przed jesienną chlapą.
W paski
Byłam niemalże pewna, że są to kalosze stworzone głównie pod kątem dziecięcym. Nie mogłam bardziej się mylić. W ostatnim czasie coraz więcej dorosłych kobiet spotykam w butach tego rodzaju. Ubiór to rzecz gustu. Jednak nie oszukujmy się, nie każdemu we wszystkim dobrze.
Z zamkiem
Osobiście nie wiem, czemu ma służyć zamek w kaloszach. Mają lepiej wyglądać, być praktyczniejsze, bardziej przykuwać uwagę? Tą ostatnią funkcję spełniają na pewno, zwłaszcza, kiedy buty są w różowym kolorze.
Z wzorami
Cóż, każdy wzorek jest dobry, aby podkreślić naszą osobowość. Jedne bardziej rzucają się w oczy, drugie są stonowane. Tak, czy owak, same kalosze znacznie przyciągają uwagę. Zarówno zagraniczne marki, jak i polskie, również poświęciły się produkcji takowych kaloszy. Szukamy inspiracji w ludziach sławnych, często gubiąc się w tym, co naprawdę nam się podoba.
Za modą trudno jest nadążyć. Rozwija się ona w ekspresowym tempie i nie dla każdego to, co jest modne i „fajne” będzie się podobało. Są przecież gusta i guściki. Przedstawione przeze mnie wyżej modele kaloszy, to zapewne niewielka część wszystkich typów. Z każdym miesiącem mnożą się pomysły na nowy, oryginalny krój. Dziś są kalosze z obcasem, jutro może będą z odkrytymi palcami. Co projektant miał na myśli? Osobiście, nie jestem zwolenniczką kaloszy. Dostaję wypieków na twarzy, kiedy widzę dziewczyny w kościele, które mają na sobie właśnie kalosze. Nieważne, czy na obcasie, z kokardką, zameczkiem, jednak to są nadal kalosze.
Zawsze wydawało mi się, że są pewne granice mody, jednak im jestem starsza, tym przekonuję się, że każdą granicę można przesunąć. Pierwotnym założeniem, tego typu butów, była ich praktyczność przy pracach podwórkowo– domowych, o ile tak mogę to określić. Miały być przecież nieprzemakalne, mogły być ubrudzone nie raz, nie dwa i na pewno, nie miały być zawsze lśniące i piękne. Miały być najzwyczajniej w świecie praktyczne. Teraz widzę dziewczyny w krótkich spódniczkach, pół eleganckich, ubrane w kalosze. Nie mogę się doczekać, kiedy taki strój będzie obowiązywał na maturze, egzaminie licencjackim, magisterskim i jakimkolwiek innym. Nie chcę, aby było to wrogo odebrane. Oczywiście, raz jeszcze pragnę podkreślić, że każdy lubi, co innego, a to jest jedynie moja opinia. Zgadzam się z tymi, co stwierdzają, że mamy inne gusta i powinniśmy to tolerować, jednak są przecież granice dobrego smaku. Dla mnie kalosze mają inne zastosowanie i w zupełnie innych dziedzinach życia powinny być używane. Możemy wzorować się na aktorach, piosenkarz i innych sławnych ludziach, dlatego że są znani. Ale czy naprawdę ich rozpoznawalność jest wyznacznikiem tego dobrego smaku? Powinniśmy kierować się tym, co lubimy, w czym dobrze się czujemy i pamiętać, że nie zawsze należy we wszystkim wszędzie się pokazać i nie zawsze wszystko nam pasuje.
Paulina Mazurowska