Kiedy nie jesteś w ciąży, ale jednak w niej jesteś. Felieton
Kilkanaście minut po godzinie dwudziestej drugiej, dwa kawałki pizzy
i kilkaset mililitrów wina później, dopadają mnie najgłębsze refleksje. Karolina w głowie z tą cielesną wersją toczą właśnie zażartą dyskusję
o tym, co by było gdybym 4 września dwa lata temu postąpiła inaczej, tak jakbym ciągle miała wpływ na wydarzenia przeszłości. Kolejnym nieodłącznym tematem wewnętrznej konwersacji musi być reprezentant płci przeciwnej, najlepiej wysoki i przystojny, a potem z każdą kolejną lampką wina już dobrze wiesz, że tematyka zmierza tylko ku gorszemu.
Co jest jednak sposobem na uniknięcie tego typu rozmyślań i czy jest to ciąża?
Jeśli dwa lata temu ktoś zadałby mi pytanie polegające na opisaniu wymarzonego piątkowego wieczoru, bez wahania odpowiedziałabym, że do jego fraz kluczowych należą: bar, przyjaciółki, prossecco. Brzmi jak cliche? Komunał, który każda z nas zna, kocha i wyczekuje przez cały tydzień. Choć śmiejemy się z przerysowania danych spotkań np. w tworach filmowych, to musimy przyznać, iż serialowe charaktery mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Po skrupulatnej infiltracji twojej paczki z pewnością odnajdziesz w niej co najmniej cztery podstawowe typy. „Ta ładna”, czyli wieczna singielka, czego powodem jest jej zawsze nienaganny wygląd i nieskazitelna uroda, onieśmielające kandydatów tuż przed startem. „Ta pijana”, gdzie nazwa mówi sama za siebie, kiedy Ty jeszcze nie skończyłaś rozkoszować się pierwszą lampką wina, ona otwiera drugą butelkę, jedną nogą już biegnąc na parkiet z wątpliwej treści blondynem.
„Ta odpowiedzialna” niczym szeryf na Dzikim Zachodzie kontroluje sytuację przy stoliku i już typuje, kogo tym razem do domu nie odwiezie taksówka, a karetka pogotowia ratunkowego lub radiowóz. I finalnie „ta
w związku”, która imprezę kończy najszybciej i to towarzystwie swojego życiowego wybranka. Na drodze piątkowym spotkaniom nie stanęła nawet pandemia, zmuszająca nas wstępnie do libacji alkoholowych za pośrednictwem Zoom’a, a później w zaciszu własnego domu. Jednakże kiedy ulubioną lampkę do wina zastępuje kubek wody, a comiesięczne bóle brzucha ustępują oznacza to jedno- spodziewamy się dziecka (nawet jeśli tylko jedna z członkiń klubu wykazuje objawy ciąży). Co dzieje się więc z nami dalej?
Wchodząc w pewien wiek, po dwudziestej wiośnie musisz przygotować sie na wszechobecne ogłoszenia o zaręczynach, ślubach, ciążach, adopcji zwierząt.
Musisz jednak wiedzieć jedno, jeśli jedna z nas jest w ciąży, to znak, że wszystkie w niej jesteśmy. W praktyce bierzemy udział w przyspieszonym kursie, aby już za kilka miesięcy zostać okrzykniętym armią szalonych ciotek. Kilka rad jak tego dokonać? Na spacerze mijając dzieci na ulicy, nie zapomnij wspomnieć o tym jak bardzo są urocze. Podczas spotkań twojej paczki pamiętaj, aby oprócz wina zaopatrzyć się w lemoniadę bądź inny napój bezalkoholowy (koniecznie podany w kieliszku do martini), odradzam wino 0%, które rzekomo w smaku przypomina akwarium. Menu przekąsek musisz zmodyfikować o brak dojrzewających serów, szynki parmeńskiej, surowych mięs, a daniem głównym nie może być Penne alla vodka wykonane z przepisu samej Gigi Hadid. Wyjścia do centrum handlowego przedłużą się o kolejną godzinę, bo od dziś do listy koniecznych do odwiedzenia sklepów dochodzą te z akcesoriami dziecięcymi, z zabawkami, z ubrankami oraz działy dla mam w regularnych sklepach. Przygotuj się, że niektóre wieczory spędzisz sama w domu, dokładnie przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.
Do jednych z uroków stanu błogosławionego należy karta ciąży, której w towarzystwie przyszłej mamy tobie również wolno używać. Brak kolejki do kasy, szybsze zdobycie stolika w restauracji to tylko wstęp do potęgi jej mocy. Ostatecznym egzaminem, jaki musisz zdać jest baby shower, czyli idealna impreza na cześć nowego członka gangu. W dniu przyjęcia ciąża jest priorytetem, dlatego w celu charakteryzacji polecam umieszczenie balona pod sukienką i objęcie go rękami, jak po zjedzeniu porządnego obiadu.
Ciąża z perspektywy przyjaciółki to okres, w którym należy wykazać się największą możliwą ilością zrozumienia i wsparcia.
Owszem wyrzeczenie się wspólnej konsumpcji wina na czas co najmniej dziewięciu miesięcy jest wyzwaniem, ale pamiętajmy, że tym razem to nie nasza kolej, aby sprowadzić na świat nowe życie, co jest porównywalnym wyzwaniem do wycieczki w sandałach na szczyt Mount Everest.
Dla wszystkich więc przyjaciółek, obecnych i przyszłych mam, kobiet- powodzenia i gratulacje, pamiętajcie, że jesteście wyjątkowe!
Ze specjalną dedykacją dla mojej siostry Kingi i przyjaciółki Alicji, a także dla Michaliny i Jasia którzy pozwolili mi od początku towarzyszyć w tej cudownej przygodzie.