Porównywarka cen perfum – PerfumoManiak – wywiad z pomysłodawczynią projektu Katarzyną Żmuda
Większość z nas nie wyobraża sobie dnia – bez zapachu swoich ulubionych perfum. Dobieramy zapachy do siebie, w sposób całkowicie indywidualny. Zapachy damskie i męskie różnią się od siebie znacząco. Kobiety stawiają na zapachy kwiatowe czy owocowe, mężczyźni korzenne czy an bazie ziół. Nie da się ukryć, że każdy z nas ma swoje ulubione perfumy. Czy wiecie, że różne drogerie i sklepy internetowe oferują różne ceny tych samych perfum? Nierzadko zdarza się tak, że lepiej i taniej kupić 100 ml niż 50 ml. Jak to sprawdzić? Za pomocą porównywarki cen perfum. Zapraszam do przeczytania wywiadu z Katarzyną Żmuda – pomysłodawczynią i realizatorką porównywarki cen perfum!
Ewelina Salwuk-Marko: Skąd pomysł na stworzenie porównywarki cen perfum?
Katarzyna Żmuda: Wszystko zaczęło się od impulsywnego zakupu w stacjonarnej perfumerii. Zamiast cieszyć się ulubionym zapachem, sprawdziłam ceny w perfumeriach online. Jak można się było spodziewać – szok i niedowierzanie o ile więcej zapłaciłam. Z drugiej strony – duża, sieciowa perfumeria, więc miałam pewność, że podróby mi nie wcisnęli. Jako programista zaczęłam od razu rozważania jak połączyć pewność oryginalności zapachu z niską ceną – i tak powstał perfumomaniak.pl. Pod uwagę biorę tylko zaufane, sprawdzone sklepy (zweryfikowane przez społeczność perfumowych „maniaków”).
E.S-M: Czy przy założeniu firmy, kierowała się Pani kobiecą intuicją?
K.Ż: Mogę się założyć, że większość Pani znajomych ma pomysł na jakąś aplikację. Która, gdyby tylko powstała, byłaby niesamowicie popularna, bo rozwiązuje jakiś kluczowy problem. Niestety, w rzeczywistości często okazuje się, że jest to problem, który ma tylko pomysłodawca, albo dla innych nie jest on wcale taki kluczowy. Zanim więc zacznie się taki pomysł realizować, trzeba przeprowadzić badania, choć trochę spróbować zderzyć się z rzeczywistością i określić rzeczywiste zapotrzebowanie na taką aplikację. No cóż, rozum sobie, a emocje sobie. Jako osoba z natury w gorącej wodzie kąpana uznałam, że mój pomysł jest tak genialny, że trzeba go niezwłocznie realizować. Niektórzy mogliby powiedzieć, że to głupota, ja wolę jednak myśleć, że kierowałam się kobiecą intuicją.
E.S-M: Współpracujesz tylko z zaufanymi sklepami – jak je Pani selekcjonuje?
K.Ż: Kieruję się zasadą tzw. „społecznego zaufania„. Na popularnym forum, można znaleźć listę zaufanych perfumerii, która budowana była przez lata. To właśnie od niej zaczęłam. Korzystam, też z innego podobnego forum i grup na Facebooku, gdzie można spotkać naprawdę rewelacyjnych ludzi, którzy na perfumach, jak to się mówi, „zęby zjedli„. Jeśli więc na tych stronach dana perfumeria uznawana jest za wiarygodną, to dodaję ją do porównywarki.
E.S-M: Oprócz niskich cen, jakie jeszcze korzyści pojawiają się z skorzystania z strony Perfumomaniak?
K.Ż: Skupiłam się cenach, ale za to bardzo szeroko. Można więc znaleźć oczywiście najniższą cenę danych perfum, ale też można porównywać wg ceny za mililitr – wiedziała Pani, że często się zdarza, że np. butelka 100ml jest tańsza niż 50ml tych samych perfum? Dodatkowo informuję, jeśli cena danej pojemności jest niższa niż dzień wcześniej. Wyświetlam też historię cen z ostatniego miesiąca. Można też, ustawić sobie powiadomienie i jeśli cena danej butelki (lub cena za ml) będzie niższa niż założony próg – wysyłany jest email z informacją. I jest jeszcze opcja multizakupy – wyszukuje najniższą łączną cenę dla wielu produktów.
E.S-M: Czy wybór wąskiej branży, nie ogranicza Panią na tle innej, bardziej wszechstronnej konkurencji?
K.Ż: Mogłoby się tak wydawać, ale moim zdaniem daje to właśnie większe możliwości skupienia się na jednej konkretnej branży i dostosowania funkcjonalności pod jej potrzeby. Przykładowo, moje ukochane perfumy to Chanel Coco – gdy próbowałam je znaleźć w najniższej cenie, dostawałam również wyniki dla Coco Mademoiselle, Coco Noir itd. co trochę zaciemniało obraz. U mnie szuka się konkretnej linii – Coco to Coco, a nie Coco Noir. Oraz w łatwy sposób porównuję cenę za mililitr w różnych pojemnościach. Na dodatek zdarzało się, że u „bardziej wszechstronnej konkurencji” pojawiały się sklepy, które ewidentnie sprzedają podróbki.
E.S-M: Jak na co dzień buduje Pani markę osobistą? W czym tkwi jej siła?
K.Ż: Niestety, jako typowy programista zazwyczaj bardziej skupiam się na części technicznej. Markę w dużej mierze buduję dzięki społeczności „maniaków perfumowych” – osób, dla których miesiąc bez paru nowych buteleczek jest miesiącem straconym. Osób, które na tyle zaufały mojej aplikacji, że polecają ją innym. Osób, które można spotkać na różnych stronach www, gdzie znaleźć można poradnik dla osób początkujących w świecie perfum, z linkiem do Perfumomaniaka. Powolutku buduję również społeczność wokół własnego fanpage’a na Facebooku. I to wszystko wychodzi bardzo dobrze, zdarza się, że zgłaszają się już do mnie nowe perfumerie, które usłyszały o porównywarce od swoich klientów.
E.S-M: Czym jest dla Pani ta firma? Jak wiele miejsca zajmuje w Pani życiu?
K.Ż: Moim ukochanym dzieckiem oczywiście. Obiektywnie rzecz biorąc, to chyba zajmuje zbyt wiele miejsca (a raczej czasu), ale jeśli potraktować to jako hobby, to chyba wszystko jest w porządku. Niestety, wciąż jeszcze robię wszystko zupełnie sama, więc pracy jest sporo. Często, tuż przed zaśnięciem wpada mi do głowy jakiś pomysł na rozwiązanie techniczne (ale to akurat przypadłość większości programistów) i właściwie ciągle gdzieś tam w tle myślę o perfumomaniaku – na wakacjach fotografuję fajne perfumerie albo perfumy z myślą o wykorzystaniu w materiałach marketingowych, kiedy korzystam z jakichś portali zawsze poszukuję jakiś fajnych rozwiązań, które sprawdziłyby się u mnie, nieustannie szukam nowych pomysłów na rozwój aplikacji i jej promocję.
E.S-M: Jak na Pani pomysł i realizacje zareagowali inni? Czy pojawiły się słowa krytyki? Jeśli tak, jak sobie Pani z nimi poradziła?
K.Ż: Na całe szczęście nie znalazł się nikt, kto próbowałby mnie odwieść od tego pomysłu, chociaż to znowu może specyfika branży – inwestuję głównie swój czas (który jakoś tak dziwnie jest postrzegany jako mniej cenny) i w razie porażki, nie pozostaję z długami czy niesprzedanym towarem. Krytyki, o dziwo, też właściwie nie było. Już na początkowym etapie spotkałam się z przychylnym przyjęciem, mimo że pierwsza wersja, kiedy już koniecznie chciałam się pochwalić, miała w ofercie tylko cztery perfumerie. Dostawałam raczej słowa zachęty do dalszej pracy.
E.S-M: W tej chwili żyjemy pod presją kryzysu związanego z koronawirusem. Czy Pani również odczuwa, że jest trudniej niż było jeszcze kilka miesięcy temu? A może odwrotnie?
K.Ż: Trochę się tego obawiałam, bo w końcu perfumy to nie jest towar pierwszej potrzeby i rzeczywiście na początku zanotowałam dość znaczny spadek odwiedzin. Ale szybko wróciło do normy. Być może to kwestia osób, dla których perfumy są na tyle ważne, że odmawiają sobie innych przyjemności dla nowej buteleczki? Albo u niektórych pojawiły się niespodziewane oszczędności ze względu na brak wydatków na „wyjścia” podczas „lockdownu”? A może jednak perfumy są znacznie bliżej „pierwszej potrzeby” niżby to się wydawało.
E.S-M: Sentencja dla naszych czytelników…
K.Ż: Oj, trudno tu uniknąć banałów. Każdy z nas słyszał miliony razy „Rób to, co kochasz” czy „Marzenia się spełniają„. A może tak: „Nie szukaj sentencji – rób„.
Facebook: https://www.facebook.com/Perfumomaniak/