Pracuję razem z mężem! Czy to prawdziwa wojna charakterów i nauka budowania relacji?
Praca z mężem to prawdziwe wyzwanie. Pojedynek charakterów, pomysłów czy koncepcji. W świecie, w którym większość z nas mówi: „Nie przynoś pracy do domu”, w przypadku pracy z mężem jest to nierealne. Tak naprawdę pracuje się 24 godziny przez 7 dni w tygodniu. Nie da się ukryć, że praca towarzyszy im cały czas. Nie zawsze jednak jest to „żmudny obowiązek”, nierzadko przekształca się w hobby, a nawet staje się życiowym celem. W końcu, jak powiedział Konfucjusz: „Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu”.
Czy wspólna praca niszczy związek, czy jednak uczy budowania relacji? Jak to wygląda u osób, które wspólnie stworzyły dobrze działające marki? Przeczytajcie wypowiedzi m.in. pary, która wspólnie projektuje galanterię czy tworzy magazyn.
Nie wyobrażam sobie pracy z mężem
Takie głosy słyszymy bardzo często. Są ludzie, którzy wolą, aby współmałżonek miał inny zawód, inną pracę, tak, aby jak najmniej ingerowała ona w naszą. Zdajemy sobie sprawę, że wspólne obowiązki mogą nie być łatwe i prędzej czy później ktoś będzie musiał ustąpić. Po kilku godzinach w pracy, wracając do domu, lubimy usiąść przy rodzinnym stole i porozmawiać. Kobiety najchętniej rozmawiają o szeroko rozumianych problemach osobistych (76 proc.) i pracy (65 proc.) – tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez agencję pracy HR Global Group. Chcą ponarzekać na szefa, na kolegę z pracy – a jeśli pracuje się z mężem, może pojawić się problem z brakiem tematów… lub innych tematów niż praca. Oczywiście nie jest to regułą.
Wady pracy z mężem:
- Nieporozumienia, które kończą się kłótnią.
- Przynoszenie pracy do domu.
- Męża nie da się tak łatwo zwolnić…
- Biznes się nie sprawdził – wtedy oboje nie macie środków na utrzymanie.
- Brak wspólnego urlopu – w biznesie, w którym tylko małżonkowie są pracownikami firmy, której nie mogą zamknąć – to ogromny problem.
- Nuda – może zdarzyć się tak (ale nie musi), że po powrocie do domu, nie będziecie mieli już o czym rozmawiać albo nie będziecie mieć ochoty na wspólne spędzanie czasu.
- Jeśli Twój mąż jest jednocześnie Twoim szefem…
- Rozwód czy rozstanie często prowadzi do zamknięcia firmy.
Zalety pracy z mężem:
- Tworzenie czegoś rewelacyjnego wspólnymi siłami.
- Wspólne sukcesy, ale także porażki, które wspólnie przeżywacie.
- Oszczędność – np. paliwa na podróż do pracy, bo – jedziecie razem.
- Pewność pracownika – zaufanie.
- Bezpieczeństwo – mąż raczej cię nie okradnie.
- Spokojny umysł – nie myślisz o tym, że ktoś może cię zwolnić itp.
Kiedy mąż jest moim szefem
Tu zaczynają się schody i wojna charakterów. Nie jest to łatwe zadanie i nierzadko przerasta nawet najbardziej zgrane małżeństwo. Mężczyźnie łatwiej jest oddzielić pracę od życia osobistego. Kobietom nie zawsze przychodzi to tak łatwo. Mężczyźni też wykorzystują swoją pozycję lidera, chcąc, podbudować swoje ego. I nie ma w tym nic złego, dopóki nikt nie czuje się pokrzywdzony i nie nadużywa swojej pozycji. Z drugiej strony bycie szefem żony, to także spory wyczyn dla faceta. Musi borykać się z wieloma przeszkodami i trudnościami. Szczególnie, jeśli pracują w prywatnej firmie, w której on jest managerem a ona pracownikiem, a właściciel firmy mówi o zwolnieniu… żony – czyli właśnie jej. Działa to zapewne w drugą stronę, gdzie kobieta szefuje swojemu mężowi. I tu pojawia się pytanie: Czy warto razem pracować? Jaka jest recepta na udany wspólny biznes? O tym opowiedzą zaproszeni przez nas goście.
Zaczynali, mając tylko 50 zł…
Olga Wilczyńska: Wiele osób mnie pyta: „Jak wy wytrzymujecie tyle godzin razem?”. Zawsze odpowiadam: – Normalnie. Miałam 20 lat, kiedy powiedziałam sobie: „Chciałabym uczyć dzieci angielskiego”, i dokładnie od tego momentu pracujemy wspólnie z mężem. 12 lat, ramię w ramię, budujemy wspólnie nasze firmy. Zaczynaliśmy w małej salce lekcyjnej, a teraz – wydajemy magazyn „Lider Branży Edukacyjnej”, organizujemy konferencje oraz ogólnopolski konkurs, w którym każdego roku bierze udział kilkadziesiąt tysięcy dzieci z całej Polski. Razem realizujemy wspólne cele zawodowe, wykorzystując przy tym nasze mocne strony. Pracujemy biurko w biurko, ale robimy zupełnie inne rzeczy. Razem podejmujemy decyzje i wspólnie występujemy na konferencjach. Skłamię, jeśli powiem, że wspólna praca, którą wykonujemy w domu, nie wkrada się w nasze życie rodzinne. Jesteśmy rodzicami dwóch córek, które wychowujemy w „duchu przedsiębiorczości”, równocześnie dbając, aby dom był dla nich miejscem, gdzie czują się bezpiecznie. Staramy się pracować w godzinach, kiedy dziewczynki są w szkole i w przedszkolu, ale zdarzają się sytuacje, gdy musimy coś zrobić wieczorem. Rozmowy o projektach czy o naszym dniu, to normalna sprawa – dziewczynki opowiadają jak im minął dzień w przedszkolu i w szkole, a my mówimy – co ciekawego dziś robiliśmy w pracy. Tłumaczymy im wiele rzeczy związanych z marketingiem, prowadzeniem własnego biznesu, współpracą z innymi ludźmi oraz o zarobkach w różnych zawodach. Kiedyś nasza firma rządziła naszym życiem rodzinnym – to był trudny czas. Kiedy starsza córka miała 3 lata, postanowiliśmy to zmienić, był to dłuższy proces, ale dzięki temu, od kilku lat, nasza firma jest dostosowana do stylu życia naszej rodziny.
Obowiązki domowe typu – codzienne mycie podłóg, to zdecydowanie nie jest nasz priorytet. Nie będę ukrywać, ale rola przykładnej pani domu nie leży w mojej naturze. Zdarza się, że nosimy dwie różne skarpetki albo że na obiad jest jajecznica. Czy z tego powodu świat się zawali, a nasze córki będą miały złe dzieciństwo? – raczej nie. Czy ciężko jest pracować z mężem? Mnie osobiście nie, ale mam świadomość tego, że dla wielu małżeństw skończyłoby się to rozwodem. Wsparcie najbliższych osób w realizacji zawodowych celów to zdecydowanie jeden z najważniejszych składników sukcesu.
Notka BIO
Olga i Michał Wilczyńscy: Otworzyli swoją pierwszą firmę w wieku 20 i 23 lat z 50 złotymi w kieszeni. Obecnie są jednymi z czołowych specjalistów w Polsce w dziedzinie budowania i zarządzania markami edukacyjnymi. Charyzmatyczni mówcy, którzy występują na wielu scenach w Polsce. W ich portfolio są takie marki jak: Ogólnopolski Konkurs Przedmiotowy „Leon”, Twoja Dochodowa Szkoła, językowo.org – nauka niemieckiego online, czy też platforma do zarządzania szkołami. Wspólnie wygłaszają prelekcje i prowadzą kursy oraz konsultacje dla 2500 osób rocznie. Autorzy e-booka: „Jak prowadzić social media dla firm edukacyjnych” i wydawcy magazynu: „Lider Branży Edukacyjnej”. Są twórcami programów i kursów online z zakresu rozwoju, działań w social mediach, zarządzania i planowania strategicznego dla właścicieli firm edukacyjnych.
Strona WWW: www.magazynlider.pl
Facebook: https://www.facebook.com/LiderBranzyEdukacyjnej
Każdy sukces, to rodzinny sukces
Agnieszka Kisiel: Pomysł na wspólny biznes wyszedł bardzo naturalnie. Jestem w branży modowej od ponad 7 lat. Mam już za sobą jeden torebkowy projekt, który był dla mnie ogromną nauką biznesu i pokory. Od dawna układałam w głowie plan na to, jak będzie wyglądała moja kolejna marka. Tomek od początku bardzo wspiera cały projekt i aktywnie uczestniczy w jego rozwoju, sprawia mu to przyjemność i daje satysfakcję. W trudniejszych momentach jest moją opoką, a w tych szczęśliwych chwilach – jest najlepszym towarzyszem radości.
Podział obowiązków jest naturalnym następstwem analizy tego, w czym każde z nas jest najlepsze i w czym czuje się najbardziej swobodnie. Ja zajmuję się obsługą klienta, social mediów, sklepem internetowym i wszystkimi multibrandami, w których można znaleźć nasze torebki. Jeżeli kiedykolwiek kontaktowaliście się z nami telefonicznie – po drugiej stronie byłam ja. Tomek zajmuje się sprawami bardziej technicznymi, logistyką i zaopatrzeniem. Ma analityczny umysł, który pozwala mu zauważyć ewentualny problem, zanim ja go dostrzegę.
Projekty torebek, dobór skór, podszewek, okucia, dostępna kolorystyka, sposób wykończenia, podejmowane współprace, model biznesowy, polityka cenowa – wszystkie tego typu decyzje podejmujemy wspólnie. Polegamy na swoim zdaniu. Każde z nas ma inne spojrzenie na temat, co wspólnie pozwala wyciągnąć wnioski i wypracować złoty środek.
Jak pracuje się z mężem i czy przynosimy pracę do domu? Z mężem pracuje się wspaniale. Jesteśmy partnerami, dajemy sobie oparcie, uzupełniamy się. Oczywiście przynosimy pracę do domu, bo praca, to nasza wielka wspólna przygoda. Mamy niesamowitą radość z budowania swojego kawałka biznesowego świata, osobistą satysfakcję z ciężkiej pracy. Każdy sukces to nasz wspólny, rodzinny sukces. A przy potknięciu mamy przy sobie osobę, która zrozumie i pomoże wrócić na właściwy tor.
NOTKA BIO
NASHE to łódzka, rodzinna pracownia kaletnicza, produkująca wyjątkowe torby skórzane. Agnieszka i Tomek – serce i rozum firmy znaleźli „przepis” na torbę idealną. To połączenie klasyki, minimalizmu i najnowszych trendów. Oczywiście wszystko w odpowiednich proporcjach, ale to jest już owiane tajemnicą…
Najnowsza kolekcja NASHE to doskonały przykład na to, że ten „przepis” naprawdę działa! Każda nowość marki jest zupełnie inna, jednak wszystkie je łączy ponadczasowy charakter i najwyższa jakość wykonania. Mamy klasyczną kopertówkę, kompaktową listonoszkę, torebkę na bigiel w stylu retro z paskiem na łańcuszku, a nawet szoperkę z tak modnymi obecnie frędzlami… Agnieszka – projektantka i właścicielka firmy mówi, że – skórzana torebka powinna być niczym wino – im starsza, tym bardziej szlachetna i piękniejsza… Gdy patrzy się na produkty marki, które bez żadnej przesady można nazwać dziełami sztuki, od razu widać, że słowa Agnieszki mają swoje potwierdzenie w rzeczywistości.
Jeżeli marzysz o klasycznej torebce na lata – torebce, która sama w sobie jest najlepszym dodatkiem do każdej stylizacji – zachęcamy do poznania marki NASHE na stronie: nashe.pl.
Strona WWW: www.nashe.pl
Facebook: https://www.facebook.com/NasheBags/
Instagram: https://www.instagram.com/nashe.bags/
Kiedy mąż sprowadził kilkadziesiąt bambusowych szczoteczek do zębów, nie byłam pozytywnie nastawiona…
Patrycja Binek: Mam na imię Patrycja, a mój mąż to Maciej, mamy dwuletniego synka Ignasia, a lada moment będzie z nami mały Leoś. Wspólnie prowadzimy sklep internetowy – www.ecogift.pl, w którym sprzedajemy produkty przyjazne środowisku, w zgodzie z duchem Zero Waste.
Cały pomysł narodził się w głowie mojego męża, kiedy ja byłam w ciąży z pierwszym synkiem. Gdy usłyszałam, że Maciej chce zamówić kilkadziesiąt bambusowych szczoteczek do zębów i sprzedawać je w Internecie – nie byłam optymistycznie nastawiona, a pierwszą myślą było to – co zrobimy z taką ilością?! Czas leciał, a moim głównym zajęciem była opieka nad dzieckiem, nie miałam w głowie prowadzenia sklepu.
Minął rok… kończył się urlop macierzyński, pora pomyśleć o powrocie do pracy. Jestem z zawodu architektem i bardzo lubiłam swoją pracę w biurze projektowym, lecz wizja zostawienia dziecka w żłobku mnie przerażała. Z drugiej strony nie chciałam bezczynnie siedzieć w domu i zrzucać na męża całej odpowiedzialności związanej z zapewnieniem odpowiednich finansów dla naszej rodziny.
To był moment, kiedy wzięłam sprawy w swoje ręce – wyciągnęłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia niewielkiej ilości produktów, jakie mieliśmy. Rosnąca sprzedaż dodawała mi energii, i następnie zajęłam się tym, w czym czuję się jak ryba w wodzie, czyli projektowaniem nowych produktów m.in. worków na warzywa, wielorazowych płatków kosmetycznych czy gąbek do ciała. Zaczęłam również szukać polskich producentów oraz niewielkich manufaktur, z którymi podjęliśmy współpracę, są to m.in. szczotki, kosmetyki naturalne i inne.
Z podziałem obowiązków nie było najmniejszego problemu, chyba od zawsze rozumieliśmy się bez słów, i tak samo było w tym przypadku. Maciej zajmuje się wszystkimi sprawami technicznymi związanymi z naszą stroną, również pakuje i wysyła paczki. Cały czas się rozwijamy i myślimy o otwarciu sklepu stacjonarnego oraz o wysyłkach zagranicznych. Podejmujemy również współpracę z innymi firmami. Sklep bardzo nas zbliżył do siebie, i na razie, nie widzimy minusów naszej wspólnej pracy. Lubimy spędzać czas razem.
NOTKA BIO
Patrycja ma 29 lat, z zawodu jest mgr inż. architektury, Maciej ma 32 lata, z zawodu jest inż. inżynierii środowiska, strażakiem. Wspólnie wychowują dwuletniego syna Ignasia. Od ponad dwóch lat prowadzą sklep internetowy – www.ecogift.pl.
Strona WWW: www.ecogift.pl
Facebook: www.facebook.com/ekoprezent
Instagram: www.instagram.com/ekoprezent
To prawdziwe wyzwanie
Anna Jankowska-Wiśnios: Wszyscy wiemy, że praca z żoną lub mężem stanowi wyzwanie. My podjęliśmy je już 10 lat temu – pracujemy razem jako współtwórcy marki Hultaj Polski. Ja pochodzę z domu, gdzie wspólna praca rodziców była codziennością, dla Marcina było to nowe doświadczenie. Obydwoje musieliśmy się bardzo dużo nauczyć, bo początki nie były łatwe. Najtrudniejszym zadaniem był podział obowiązków (trwało to kilka lat zanim wypracowaliśmy kompromis). Po prostu w sposób łagodny i naturalny każde z nas zajęło się tym, co potrafi robić najlepiej. Teraz sprawy są uregulowane, chociaż są w firmie rzeczy, które robimy razem lub możemy robić je zamiennie. Ja zajmuję się projektowaniem, kontaktem z podwykonawcą, stanem magazynu, kontaktem z klientami. A Marcin – fotografuje, zajmuje się reklamą oraz technicznymi zagadnieniami naszego e-sklepu. Oczywiście wyliczyłam tylko te najważniejsze rzeczy. Jest ich, z pewnością, dużo więcej po obu stronach. Pracuje nam się dość komfortowo. Dlaczego? Bo cenimy wzajemnie swoją twórczość i podziwiamy swoje osiągnięcia. A zawdzięczamy to chyba temu, że zwyczajnie się lubimy… W momencie, w którym potrzebujemy wzajemnej porady – uzupełniamy się. Znamy swoje kompetencje i słabości. Na przykład, kiedy razem przeglądamy zdjęcia z sesji do Hultaja, Marcin wie, że on lepiej zna się na kompozycji zdjęcia, ale czy zdjęcie będzie się sprzedawać – lepiej mogę ocenić ja. Więc słuchamy nawzajem swoich opinii i w zależności od tego, jaki cel nam przyświeca – decydujemy, kto będzie miał ostatnie słowo. W czasie projektowania nowych ubrań Marcin służy mi zawsze pomocą jako kolorysta. Zna się na kolorze jak nikt inny, i nie wypuszczę nigdy nowego odcienia bez jego konsultacji. Ma również świetne wyczucie sezonowości koloru. Zresztą prawda jest taka, że jeśli prototyp nowego ubrania wzbudzi jego wątpliwości, też nie pojawi się na rynku.
Podczas pandemii nic się u nas nie zmieniło. Praca trwała tyle samo, co zawsze. Pracujemy w dwóch pomieszczeniach, ale oczywiście wędrujemy między nimi, żeby „na coś spojrzeć” albo wspólnie podjąć decyzję. Czego nas nauczyła wspólna praca? Szacunku do siebie, wsparcia w trudnych sytuacjach i wyłączania emocji (chociaż to nie zawsze wychodzi). Niewątpliwie marka Hultaj Polski jest naszym wspólnym dziełem – moje pomysły pokazywane są na fotografiach Marcina. W ten sposób nasza praca staje się jedną całością, która reprezentuje swój własny, niepowtarzalny styl.
Anna Jankowska-Wiśnios
NOTKA BIO
Anna Jankowska, urodzona w 1971 roku. Tancerka, choreografka, reżyserka, wokalistka. Od 2010 roku wraz z mężem, Marcinem Wiśniosem, tworzą markę modową Hultaj Polski.
Strona WWW: sklep.hultajpolski.pl/
Facebook: www.facebook.com/HultajPolski/
Grupa: https://www.facebook.com/groups/hultajpolski/
Każdy z nas wywraca świat do góry nogami
Natalia Wrzosińska ZAGI: Z moim mężem znamy się od około 7 lat, od 6 lat jesteśmy parą, a od roku – małżeństwem. Jednak muzycznie współpracujemy praktycznie od początku naszej znajomości. Poznaliśmy się też dzięki muzyce. Pewnego dnia grałam tzw. „streeta” w Warszawie – Michał przechadzał się po starówce i bardzo zainteresował go mój występ – tak zaczęła się nasza znajomość. Michał jest wokalistą, muzykiem, producentem oraz tour managerem zespołu Pawła Domagały.
Często współprodukujemy swoje utwory. Ja pomagam Michałowi z tekstami piosenek czy partiami gitar w jego kompozycjach, a Michał wspiera mnie produkcyjnie w aranżowaniu dodatkowych instrumentów w moich utworach i wspólnie doprowadzamy je do ostatecznej wersji.
W naszym przypadku było tak, że musieliśmy nauczyć się pracować ze sobą. Początki były bardzo trudne, ponieważ oboje mamy bardzo silne charaktery. Kiedy pokazujemy sobie nawzajem własne szkice, to mamy już w głowie konkretną wizję i chcemy ją doprowadzić do określonego brzmienia i kształtu. Gdy nagle druga osoba wyskakuje z pomysłem przewracającym nasz do góry nogami – pojawia się problem.
Na początku naszej muzycznej współpracy takie eksperymenty kończyły się zwykle ogromną awanturą, bo każdy wiedział lepiej i nie chciał przyznać racji drugiej stronie. Z czasem zaczęliśmy bardziej otwierać się na siebie – na to, że możemy mieć inną wizję, może czasami nawet pozytywnie rewolucyjną, więc warto ją przeanalizować i wziąć pod uwagę.
Myślę, że nasze zamknięcie mogło wynikać z tego, że każdy z nas swoją twórczość traktuje bardzo intymnie, a w tamtym czasie, nad swoimi utworami pracowaliśmy głównie w pojedynkę. To niesamowicie trudne i odważne zadanie pokazać komuś nieskończony utwór, nieskończoną wizję, której prawdziwy koloryt istnieje tylko w naszej głowie. Przecież nie potrafimy czytać cudzych myśli, i w tym obiektywnym obrazku „demówka” skazana jest na krytyczne spojrzenie czy totalnie różną od naszej – wizję. Trzeba być gotowym na takie kontrasty i czasem trochę poluzować, bo przecież to, że ktoś ma inny pomysł, nie oznacza, że jesteśmy zmuszeni go zrealizować. Czasem wystarczy wysłuchać bliskiej osoby.
Dziś mogę powiedzieć, że zdążyliśmy się muzycznie poznać na tyle, że potrafimy intuicyjnie wczuć się w klimat swoich utworów nawzajem i ufać sobie w pracy nad nimi. Jednak podobnie, jak kiedyś, podczas nagrań – „wióry lecą” <śmiech>. Obydwoje jesteśmy bardzo kreatywni, uparci i wymagający – bo doskonale wiemy, czego chcemy.
Na co dzień nie mamy powodów do kłótni, więc jeśli się o coś kłócimy, to o –„nie ten akord”, „inny chórek” czy „nie taki bit perkusyjny”. Do pracy nad muzyką podchodzimy na poważnie i jest to bardzo ekscytujący, i wywołujący silne emocje proces. Mimo to efekt końcowy w postaci utworu wynagradza nam ten, chwilami, bolesny przebieg wydarzeń <śmiech>. Co najważniejsze – szanujemy się jako artyści. Jesteśmy też nawzajem fanami swojej twórczości, więc pomimo różnych zdań i wizji, bardzo cieszymy się, że możemy mieć w niej swój udział.
Cieszę się, że z ukochaną osobą mogę dzielić swoją pasję, że oboje jesteśmy świrami na punkcie muzyki. Możemy o każdej porze dnia i nocy tonąć w porywie twórczym – inspirując się nawzajem i wymieniając swoimi umiejętnościami czy warsztatem, a kiedy czas ruszyć w trasę – możemy liczyć na swoje wsparcie i zrozumienie.
NOTKA BIO
Zagi: to bardzo wyrazista i energetyczna postać na polskiej scenie muzycznej. Dziewczyna z gitarą, wokalistka, instrumentalistka, autorka muzyki i tekstów. Pisze dla siebie, ale również dla innych artystów. Na swoim koncie ma między innymi utwory stworzone dla takich artystów jak: Filip Lato, Sound’n’Grace, Natalia Zastępa, Sylwia Lipka oraz wielu innych.
Zagi jest obecna na polskiej scenie muzycznej od 2011 roku, ale początki jej twórczości sięgają znacznie dalej – artystka pierwsze swoje kompozycje zaczęła tworzyć już w podstawówce i od tego czasu pisanie piosenek jest nieodłączną częścią jej życia i formą wyrazu.
Podstawą każdej piosenki Zagi są szlachetne, polskie teksty, jej emocjonalny wokal i wpadające w ucho melodie, które wraz z całym instrumentarium ewoluują do mieszanki – indie rocka, popu i alternatywy.
www.instagram.com/zagiofficial
DYSKOGRAFIA:
- 31 sierpnia premiera najnowszego albumu Zagi napisanego wspólnie z fanami w trakcie kwarantanny!
- EP „Drapacz Chmur” (2018, wyd. Warner Music Poland).
- LP „Kilka lat, parę miesięcy i 24 dni” (2017, wyd. Warner Music Poland).
- EP „UKE” (2013, wyd. własne).
- EP „Kilka Słów o Miłości” (2012, wyd. własne).
SUPPORTY: Kwiat Jabłoni • Natalia Przybysz • Piotr Rogucki • Lemon • Pablopavo i Ludziki • Ted Nemeth • Mela Koteluk • Paweł Domagała • Voo Voo
FESTIWALE: • Pol’and’Rock Festival 2019 • Orange Warsaw Festival 2015 • Spring Break 2015 • Asymmetry Festiwal 2015 i wiele innych.