Wywiad z Joanną Kwaśnik
Słyszałam ją dwa razy na żywo i dwa razy miałam ciarki na plecach. Ta kobieta ma naprawdę mocne głosisko i potrafi stworzyć wokół siebie bardzo pozytywną atmosferę. Sympatyczna, ciepła osoba, która promieniowała siłą, energią i charyzmą. Podczas wywiadu śpiewała prezentują mi swój głos. Pamiętacie ją pewnie z długimi warkoczykami i z udziału w XFactor. Teraz będziecie kojarzyć ją jako Yoana Sour. O tym, dlaczego nagrywa płytę za granicą, lubi sudoku i co to jest „quaosnik” dowiecie się z wywiadu. Zapraszam.
Posłuchajcie nowości Asi TUTAJ
Facebook Joanna Kwaśnik
Facebook Yoana Sour
Wspaniałe! Pewnego pięknego dnia otrzymuję maila, krótko zwięźle i na temat: „Joanna your sound is great”. I tak to się zaczęło. Dostałam niezłego kopa, zastrzyk energii. To niewyobrażalne uczucie. Czujesz, że coś się rusza, że coś fantastycznego może się stać. Chcę śpiewać, chcę działać i się rozwijać. A jeśli jeszcze agencja chce mi w tym pomóc. Bardzo się cieszę, że dzięki temu moje życie się zmienia i inaczej patrzę na muzykę, ludzi i świat, gdyż otwieram się na inne gatunki muzyczne, poznaję co rusz nowych ciekawych artystów.
Premiera płyty miała nastąpić tuż po premierze utworu „Ty wiesz”. Tak się jednak nie stało. W styczniu wydajesz płytę w Los Angeles, w jakim klimacie będzie utrzymana ?
To będzie płyta w moim stylu, w tym, w czym czuję się najlepiej. W stylu soulowym, ale otwieram się na nowe możliwości, dlatego też na krążku znajdzie się Dubstep i Drum and Bass. Czuję i lubię takie klimaty. Myślę, że to połączenie spodoba się wielu miłośnikom muzyki. Nie wiem jeszcze jak to będzie w Polsce, ponieważ nie mam tutaj wytwórni, wydawcy, ale miejmy nadzieje, że ktoś się zainteresuje i zechce również wydać moją płytę. Zobaczymy jak to będzie, na pewno się dowiecie.
Czy będą to Twoje piosenki czy też covery?
Na płycie znajdą się tylko moje piosenki. Nie będzie coverów. Zajmuję się pisaniem tekstów, ale mam też od tego fachowych tekściarzy (znajomych). Sprawdzają oni moje pomysły, tu coś poprawią tu coś dodadzą, tak aby efekt końcowy był przemyślany i taki jak chcę. Tekst w muzyce jest dla mnie ważny, lubię wiedzieć o czym śpiewam, lubię opowiadać jakąś historię za pomocą głosu, melodii i tekstu.
Czy na płycie pojawią się goście, duże nazwiska ?
Tak, w sześciu utworach znajdą się muzycy z USA. Znani i cenieni jazzmeni m.in.: Gary Novak, Timothy LeFebvre, Gergo Borlai, Hadrien Feraud, Nick Maybury Wayne Linsey i wielu innych. Są to muzycy amerykańscy, którzy nagrywają i grają z największymi gwiazdami na świecie, dlatego myślę że to już jest dla mnie ogromny sukces, mieć takich muzyków na swojej płycie. Oprócz tego nagrywam z różnymi producentami : dwóch z Polski i część z Niemiec i Anglii, aby nie przystać na jednym.
Tak… Nie planowałam pseudonimu, jednak nie mam innego wyjścia. Ostatnio, będąc w Chinach miałam wiele zabawnych, ale w pewnym momencie irytujących sytuacji. Zwracano się do mnie „quaosnik” – ja nie potrafię do końca tego wypowiedzieć tak jak oni. Łamią sobie tym język okropnie. Nie potrafią wymówić mojego nazwiska. Jeśli podam nazwisko męża – Zalewski to już nie ma problemu – „Zalewsky”. Doszłam do wniosku, że to może być spora przeszkoda i trudność. Dlatego postanowiłam wymyślić pseudonim. Nie jest on zaskakujący (śmiech). Zastąpiłam typową „Dżoannę” „Y” i przetłumaczyłam nazwisko -myślę, że był to dobry wybór.
Może dziwnie to zabrzmi, ale robisz karierę za granicą, a nie w naszym kraju. Jesteś genialną wokalistką, z charyzmatycznym głosem. Boli mnie to, że takie osoby muszą wyjeżdżać za granicę, aby osiągnąć sukces. Czy to wina słabego gustu naszej społeczności ?
Dzięki za komplement! Gusta są różne – to oczywiste. Jednak w naszym kraju mój styl muzyki, nie jest popularny. Dużo ludzi woli popularniejsze gatunki muzyczne. Nie zamykam się na nasz kraj, jednak czuję, że tutaj mogę nic nie zrobić i stoję w miejscu. Ja chcę robić muzykę i jeśli mam taką możliwość za granicą to z tego korzystam. Mam wrażenie, że mam pecha w Polsce. Ludzie mówią mi jak lubią mój głos, ale nic z tego dalej nie wychodzi.
Jak bardzo denerwują Cię pytania dotyczące XFactor ? (śmiech). Zakładam, że jesteś na etapie, że już masz ich dosyć.
Tak, troszkę.. X Factor było dla mnie ciekawym doświadczeniem i cieszę się że tam byłam. Epizod fajny w moim życiu , tak jak nic się nie działo wtedy na chwilę się zdarzyło. Piękne uczucie, ale ważne jest, że nie stanęłam na tym, zaczęłam pracować, codziennie (uśmiech)
Współpracowałaś z Mezem 3 lata. Jak to się zaczęło, czy była to owocna współpraca, jak ją wspominasz ?
Razem z jego pierwszą żoną odnaleźli mnie na MySpace i zaproponowali współpracę. Nagraliśmy kilka piosenek, wspólnie 2 płyty i było pięknie. W pewnym momencie jednak, chciałam zrobić coś innego już dla samej siebie. Z Jackiem współpracowało się bardzo dobrze, miło wspominam wspólne koncerty, wyjazdy po Polsce i nie tylko, ale nie chciałam być kolejny rok chórkiem. (uśmiech)
Twój głos, styl przypomina mi Aretha-e Franklin. Powiem kolokwialnie że masz „czarne głosisko”. Dużo ludzi Ci to mówi ? Słyszysz takie porównania ?
Tak. Słyszę to dość często. Cieszę się, jak porównują mnie do gwiazd wysokiego formatu. Tyle lat śpiewam, uczę się non stop i jak ktoś mówi, że mam świetny głos to tylko się wzruszam i cieszę (uśmiech)
Jak wygląda Twój rozkład dnia, każdy dzień ?
Jestem bardzo zapracowaną kobietą, nie mam czasu na nudę. Cały czas się coś dzieję. Jestem w studio, piszę teksty, nagrywam wokale dla różnych muzyków czy producentów, mam spotkania, koncerty. Jeżdżę po całej Polsce. Uwielbiam taki styl życia. Jak wracam i siedzę długo w domu to drepczę nogami, bo nie mogę za długo usiedzieć w jednym miejscu.
Czy oprócz śpiewu masz jeszcze jakieś zainteresowania ?
Lubię robić zdjęcia z moim mężem. Pływam, jeżdżę na rowerze, gotuję. Uwielbiam oglądać filmy, prawie codziennie oglądam wieczorami coś nowego, innego. Lubię krzyżówki i sudoku.:) I wcale nie czuję się staro (uśmiech)
Z Joanną Kwaśnik rozmawiała Ewelina Salwuk-Marko
fot. Ziemowit Zalewski