A gdyby, razem z umową kredytową podpisywać plan oszczędnościowy na życie?

Czy młodzi ludzie wolą dziś mieszkać z rodzicami czy brać kredyt na mieszkanie? Jaka jest przyszłość nieruchomości? Na te i inne pytania, odpowie Dorota Sztuba, specjalistka oddłużeniowa, agentka nieruchomości, która w swojej pracy łączy spojrzenie pośredniczki oraz aktywnej inwestorki.

Ewelina Salwuk-Marko: Doroto, jesteś ekspertką od nieruchomości. Jak oceniasz obecnie ten rynek? 

Dorota Sztuba: Rynek zawsze jest dobry, pytanie dla kogo. Dla sprzedającego, czy kupującego. Dla dewelopera, czy klienta na kredyt.

Jeżeli mam się skupić na trendzie, rynek nieruchomości przeżywa obecnie spowolnienie spowodowane zamrożeniem dostępu do kredytów hipotecznych. Stanął segment mieszkań dla młodej rodziny, domów szeregowych, inwestycji deweloperskich. Rynek wtórny nadal przeżywa ruch, nie tak intensywny jak przed rokiem, ale wciąż rzeczywisty, szczególnie w segmencie małych mieszkań. Na duże, znowu, nie mamy chwilowo siły nabywczej.

Zaś sama zapowiedź „Bezpiecznego kredytu 2%” spowodowała ożywienie na rynku pierwotnym oraz podwyżki cen u deweloperów. Skoro klient będzie miał tanie pieniądze, deweloper chce sobie odbić nie tanie materiały budowlane i inflację. 

Najczęściej około trzydziestki kupujemy swoje pierwsze mieszkanie, potwierdzają to wyniki badań  PKO. Wynika z niego, że wśród 30-latków zainteresowanie najmem gwałtownie spada i takie osoby stanowią zaledwie nieco ponad 13 proc. wszystkich najemców. Jak myślisz co ma na to wpływ?

Rynek nieruchomości wykazuje silną korelację ze wskaźnikiem bezrobocia, a także ilością zawieranych małżeństw i rozwodów. Inny będzie w dużych miastach, inny w małych miejscowościach, w których rynek jest mniej płynny, występuje na nim mniejsza podaż i ograniczony popyt.

Nasze życie również cechuje się podobną zmiennością. Po studiach przychodzi czas na własne gospodarstwo domowe, najpierw mieszkanie singla, potem pary, później być może rodziny. To naturalne, że dążymy do stabilności i poczucia bezpieczeństwa jakie dają własne cztery ściany, szczególnie gdy zaczynamy zarabiać lub otrzymujemy dwa wynagrodzenia na gospodarstwo domowe.

 Tu jedna pociecha. Mieszkanie na kredyt długo może nie być nasze, czujemy finansowe brzemię rat bankowych i ryzyko utraty nieruchomości w przypadku niewypłacalności. Pamiętajmy jednak, że nieruchomość w każdym momencie można sprzedać. Wynająć i przeprowadzić się do mniejszej lub do rodziców, zmniejszyć okresowo koszty życia, by utrzymać kredyt lub sprzedać nieruchomość, by finalnie go zamknąć i odzyskać spokój.

Przy braku finansów na zakup gotówkowy, z dwojga ryzyk, wybieram zakup mieszkania na kredyt niż brak zakupu nieruchomości, która w przyszłości często staje się głównym składnikiem majątku osobistego.

Ważne jest zatem, aby odpowiednio dobrać wielkość i cenę mieszkania do naszych finansowych możliwości i nie bać się zarządzania ryzykiem, korzystając z wartości jaką niesie posiadanie nieruchomości.

Czy uważasz, że młodym ludziom nie spieszy się do pójścia na swoje? Wolą jak najdłużej mieszkać u rodziców?

Nie wolą, a muszą. Na pewno istnieje odsetek młodych ludzi doskonale czujących się w domach wielopokoleniowych i domy takie mają swoją wartość. Zdecydowana większość Polaków marzy jednak o usamodzielnieniu się. Samodzielność niekoniecznie oznacza odrębne gospodarstwo domowe, wystarczy własny dochód, choćby z własnego mieszkania na wynajem. O ile przyjemniej byłoby wtedy dyskutować z komentarzami teściów?

Niemniej, nie mówilibyśmy dziś o kryzysie mieszkaniowym, czyli niedoborze dostępnych cenowo mieszkań dla młodych, gdyby chęć pójścia na swoje nie była chęcią w społeczeństwie dominującą.

 Jej realizację zakłóca relacja wynagrodzeń do cen nieruchomości, dostępności kredytów oraz budownictwa społecznego.

Uruchamiając kolejne programy mieszkaniowe stymulujemy siłę nabywczą strony popytowej, co zawsze kończy się podwyżkami cen nieruchomości i koło się zamyka. Zainwestowanie podobnych pieniędzy w budownictwo stawiane przez samorządy pod długoterminowy, atrakcyjny cenowo najem pomogłoby zrównoważyć stronę podażową, stanowiąc doskonałą alternatywę dla młodych ludzi szukających mieszkania na start.

Wysoki wkład własny, też im nie sprzyja…

W zasadzie wkład własny w wysokości 10% ceny nieruchomości nie jest wysoki, szacując ryzyko dewelopera oraz banku użyczającego pieniędzy na nasz zakup. Powiedziałabym, że to minimum, jakie należałoby dać od siebie, by zawrzeć jakąkolwiek pożyczkę kapitału. Oferujemy albo swój czas albo współfinansujemy inwestycję. Każdy inwestor i każdy pożyczkodawca, niezależnie od branży, wymagałby takiego zabezpieczenia.

Problemem jest realna siła nabywcza kupujących i ich możliwości oszczędnościowe. Gubi nas inflacja i podatek od zysków kapitałowych, który podgryza nasze wątłe procenty z oszczędności.

A gdyby tak zwolnić z podatku Belki lokaty zakładane pod zakup pierwszej nieruchomości? Gdyby stworzyć konkretny, dedykowany produkt bankowy z atrakcyjnym oprocentowaniem kont i lokat, na których odkładamy środki na wkład własny? Może byłby nagradzany premią od państwa za oszczędność?

 Jako absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego promowałabym premiowanie sprawczości, doceniłabym pracowitość i gospodarność rodaczek i rodaków. Jestem zwolenniczką polityki motywacyjnej w miejsce głośno ogłaszanych programów mieszkaniowych, w których ludzie rzadko uzyskują rzetelne doradztwo, by wiedzieć, co dokładnie podpisują.

A gdyby, razem z umową kredytową każdy kredytobiorca podpisywał równocześnie plan oszczędnościowy na życie? Badania wykazały, że czujemy się spokojniejsi, gdy mamy dług do spłacenia, ale zarazem środki na koncie oszczędnościowym.

Jak żyć bez własnego mieszkania? Czy to jednak mamy już do czynienia z innym pokoleniem?

Od przybytku głowa nie boli. Jeśli ktoś decyduje się na wspólne mieszkanie z rodzicami, pozostanie na gospodarce, chwała mu za to. W demokratycznym państwie oczekiwałabym po prostu dążenia do zapewnienia obywatelom równych szans, równego startu. Dalecy jesteśmy od równowagi, co nie oznacza, że mamy przestać próbować.

Dzisiejsze pokolenie jest zdecydowanie bardziej mobilne. Otwieramy się na płynniejszy rynek pracy, freelancing, delegacje, zdalną pracę, przebranżowienie. Równoległe zachodzą zmiany obyczajowe, rosnąca ilość jednoosobowych gospodarstw domowych, konkubinatów, rozwodów i rodzin patchworkowych.

Potrzeby mieszkaniowe dostosowujemy do naszych bieżących potrzeb. A raczej pragnęlibyśmy mieć takie możliwości finansowe oraz ofertę rynkową, by rynek nieruchomości stał się wobec nas bardziej elastyczny. I tego nam życzę.

Wracając do nieruchomości. To nie tylko nasze mieszkanie, dom, ostoja. To jednak inwestycja i to chyba taka najlepsza w dzisiejszych czasach?

Niezależnie od koniunktury mamy rynek specjalisty. Jeśli znasz się na remontach, negocjacjach cenowych, sprzedaży nieruchomości, wynajmie lub podnajmie, zarządzaniu najmem, obrocie nieruchomościami, to na pewno sobie poradzisz.

Jeśli nie, ta wiedza jest łatwa do zakupu, w postaci szkoleń lub czasu eksperta. Na rynku działają m.in. pośrednicy, inwestorzy kapitałowi, jak i osoby przygotowujące tzw. gotowce inwestycyjne, czyli mieszkania wyremontowane i gotowe do wynajmu.

Istnieje wiele narzędzi inwestycyjnych, jednak nieruchomości pozostają dla nas najbardziej zrozumiałe, obarczone długoterminowo najniższym ryzykiem oraz, właściwie zarządzane, cieszą nie tylko wzrostem wartości w czasie, a również przychodami okresowymi w postaci czynszu. Pod tym względem oszczędności włożone w mieszkanie na wynajem pracują lepiej niż na lokacie.

Twoja dobra rada?

Mieć plan i się go trzymać. Niezależnie od tego, czy odkładamy na pierwszy wkład własny, czy tworzymy strategię inwestowania w nieruchomości: spieszmy swoje cele, rozpiszmy je na mniejsze kroki, tak by po pół roku i roku móc weryfikować realizację zamierzonego celu. Czasem wystarczy założyć pewne działania i się tego trzymać, by dostrzec efekty. Czas i tak upłynie.

Dorota Sztuba

Dorota Sztuba 

www.aleagentka.com

Specjalistka oddłużeniowa, agentka nieruchomości, która w swojej pracy łączy spojrzenie pośredniczki oraz aktywnej inwestorki. Rozumie stronę biznesową nieruchomości: optymalizację remontów oraz skuteczną sprzedaż lub najem oraz jak ważną potrzebą jest chęć posiadania własnego mieszkania.

Od 2018 roku prowadzi agencję nieruchomości Ale Agentka oraz obsługę trudnych nieruchomości w ramach firmy Zgub Dług.

fot. Yassen Hristov

kapitalne babki 2023
Share

Podziel się swoją opinią

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koniecznie przeczytaj!
Pisanie książki to duże wyzwanie dla każdego autora, który chce…