Bądź wystarczającą dla siebie samej. Rozmowa z Sylwią Petryną

Już 22 marca rusza program mentoringowy „Jesteś wystarczająca”. O tym, co znaczy być wystarczającą dla samej siebie, jak znaleźć balans w życiu i kiedy sięgnąć po wsparcie mentorów, rozmawiamy z Sylwią Petryną, jedną z organizatorek programu, mentorką, pasjonatką coachingu i metody Kaizen.

Ewelina Salwuk-Marko: Kobiety, tak naprawdę od niedawna mają pełne możliwości edukacji i rozwoju.  Ponad 100 lat temu, mało która kobieta mogła iść na uniwersytet, nikt nie myślał wtedy o zakładaniu firm. Dziś w świecie, który uważamy za nowoczesny i który daje nam ogromne możliwości, nie do końca – my kobiety –  potrafimy wykorzystać ten potencjał. Mamy wiele blokad. Jak myślisz dlaczego?

Sylwia Petryna: Po pierwsze żyjemy w systemie patriarchalnym – nadal. To nas w pewien sposób „naznacza”. Jest w Polsce wiele miejsc, gdzie kobieta nie ma możliwości rozwinąć skrzydeł… A rodzina, czy też środowisko w tym jej nie pomaga. Bo kobieta sprowadzana jest do powinności (żona, matka, opiekunka domowego ogniska, ta, która się poświęca). I żyjąc w świecie tych powinności zapomina o tym, że sama jest ważna i sama może samostanowić o sobie.

I to w pewien sposób się na nas mści. Bo potem jesteśmy np. słabiej wykwalifikowane, mniej zarabiamy, częściej „wyznacza” się nas do zwolnienia, częściej zamykamy firmę… Bo przecież dom, dzieci, chorzy rodzice, itd. I to się wprost przekłada na lukę płacową, czy też „współczesne niewolnictwo” – gdzie kobieta finansowo zależna jest np. od męża.

Do tego brak czytelnych i jawnych widełek płacowych, powroty z urlopów macierzyńskich (które często kończą się przesunięciem na inne, np. gorzej płatne stanowisko), wreszcie wciąż funkcjonujące model, gdzie (niestety!) kobieta po prostu zarabia mniej od mężczyzny.

Prowadząc 20 lat firmę, zawsze zwracałam uwagę na kwestie równego tratowania kobiet i mężczyzn w biznesie. Kobieta, która ma takie same kwalifikacje jak mężczyzna, powinna zarabiać tyle samo – to oczywiste. A jednak nie jest tak zawsze. To z kolei napędza myślenie „jestem niewystarczająca”.

To tak naprawdę temat rzeka – bo aspekt finansowy jest niezwykle ważny w naszym życiu, a rozmowa o pieniądzach powinna być traktowana na równi z innymi. Ale osobiście znam osoby, które w domu
„o pieniądzach nie rozmawiają”. To z kolei ogranicza naszą świadomość.

Często jest tak, że godzimy się na deficyty różnego rodzaju, bo nie mamy lub nie widzimy innej perspektywy. I te blokady mogą być zarówno mentalne jak i fizyczne… czyli brak kasy.

Natomiast zauważam też inne niebezpieczne zjawisko – kobiety po prostu zapracowują się. Bo chcą mieć wszystko. I dom, i dziecko, i pracę, i wszystko pod kontrolą. I czasami nie zauważają, że w tym dążeniu do równości jest też partner, który jest też odpowiedzialny za dom i za dzieci. A obowiązki typu gotowanie, opieka nad dziećmi lub sprzątanie można dzielić na pół.

No właśnie – kobiety są dziś bardzo zapracowane. Praca, dom, wychowanie dzieci – znam temat z autopsji. Często gdzieś pędzimy, czas ucieka nam przez palce. Work life balance wydaje się istnieć tylko w social mediach. W takich chwilach kobiety mogą czuć się właśnie niewystarczające. Czy to kwestia oczekiwań innych, czy same stawiamy sobie wysoko poprzeczkę? A może jedno i drugie?

A tutaj mamy obraz kobiety siłaczki – bo często w tą role wchodzimy. Co – ja nie dam rady? To też udowadnianie światu i być może sobie samej, że co nas nie zabije, to wzmocni. A ja mówię: ale może sponiewierać. I po co? Wiesz, oczekiwaniom i powinnościom poświęcamy spory kawałek naszego programu „Jesteś wystarczająca”. Bo to często nas gubi. Zapominamy o sobie, zatracamy się, nie potrafimy odpuszczać, a potem to odchorujemy. To może nas doprowadzić do depresji.

Odnosząc się do tego work life balance – to bardzo popularne hasło, które nie ma racji bytu
w rzeczywistości. Bo to oznacza, że dobę musielibyśmy podzielić na równe kawałki, a tak się nie da.
8 godzin praca, 8 godzin sen i 8 godzin życie osobiste czy rodzinne? Obie wiemy, że ani praca nie trwa 8 godzin, ani my nie śpimy 8 godzin a, mając dzieci, życie osobiste często nie istnieje.

Często stwierdzam, że to ja jestem sobie winna – bo zapominam o kimś, kogo powinnam kochać
i akceptować najbardziej – o sobie. Nie należy mylić tego z egocentryzmem. Jak możemy mówić
o miłości, jeżeli nie kochamy siebie? To jest kluczowy aspekt naszego programu. Bo przecież nie krzywdzimy tych, których kochamy. O tych, których kochamy, dbamy, darzymy ich uważnością. Nasze dzieci uczą się od nas tej miłości i akceptacji – a jak najlepiej uczyć tego innych? Poprzez własny przykład. Dlatego kobietom zawsze powtarzam: z miłości do siebie bądź wystarczająca.

Co dla ciebie oznacza stwierdzenie „Jesteś wystarczająca”?

To życie zgodnie z własnymi wartościami. To dbanie o siebie w różny sposób, bo nasze życie jest przede wszystkim – nasze. To samoświadomość – że np. brak kompetencji lub finansów może nas ograniczać w działaniach. I skoro o tym wiemy, to możemy podjąć decyzję, że to zmieniamy, że coś z tym robimy. Jest wiele dróg i wiele możliwości. Bycie wystarczającą, to danie sobie szansy, aby się nią stać. Jeśli nie  wiemy jak, znajdźmy przestrzeń, która może nam w tym pomóc. Szukajmy inspiracji, mentorek
i mentorów, miejsc lub ludzi, którzy dadzą nam taką przestrzeń. Idźmy tam, gdzie są efekty a nie tylko dobry przekaz marketingowy.

Sylwia Petryna
Sylwia Petryna – certyfikowany coach, mentor i praktyk Kaizen.

Co wpływa na kobiecą pewność siebie, na to, że czuje się spełniona, że jest we właściwym miejscu i właśnie wystarczająca?

W wieku 26 lat zostałam dyrektorką w branży IT. Wtedy kobiety w tej branży na takich stanowiskach były jak Yeti. Każdy o nich słyszał, ale nikt nie widział. Byłam młoda, ładna i musiałam udowadniać, że jestem wykształcona i „na robocie” się znam. Mój przełożony był młodym facetem i nic mnie z nim nie łączyło – ale w podtekście było… „Pewnie coś tam dzięki niemu ma”. On mógł być na stanowisku kierowniczym, ale ja to z pewnością tam się dostałam przez „koneksje”. Nota bene stanęłam do konkursu i go najzwyczajniej wygrałam. Po paru latach otworzyłam swoją firmę, ale nie pomagało to, że sama sobie jestem sterem, okrętem, żeglarzem. Zawsze było jakieś „ale”… Może byś o dziecku pomyślała, inne już są matkami. Może jeszcze takie studia, może jeszcze taka specjalizacja.

Myślę, że sporą zmorą jest porównywanie się z innymi. Ja przeszłam swoją drogę do bycia wystarczającą – przeszłam wszystkie jej etapy. Poznałam siebie, zaczęłam żyć zgodnie ze swoimi wartościami, zaczęłam realizować swoje cele, podróżować, urodziłam syna, jestem w szczęśliwym, ale wymagającym związku, przestałam walczyć, po prostu czasami odpuszczam, jeśli nie widzę dla siebie przestrzeni czy uważności, ograniczyłam lub pozbyłam się toksycznych relacji. Z latami nabywałam pewności siebie – bo często jest mylona z buńczucznością (zwłaszcza jak jest się młodym). Dałam sobie przestrzeń. To zaczęło być dla mnie naturalne. Otwarcie mówię, że jestem kobietą charyzmatyczną
i mam autorytet. Już widzę, jak część, czytając te słowa, powie: zadufana. Ja mam inne zdanie. Nasiąkamy powiedzeniem „pokorne ciele dwie matki ssie” – a dla mnie to pochwała hipokryzji. Tego nas uczą? Pokora owszem – bo zawsze można rozwinąć się bardziej, czegoś od kogoś nauczyć. Pokora związana jest z szacunkiem. Natomiast mówienie o sobie dobrze, to nie brak pokory
a samoświadomość. A pewność siebie buduje się właśnie poprzez wzrost tej samoświadomości.

Myślę, że każda z nas może być wystarczająca. Mam wiedzę psychologiczną i doświadczenie na tyle rozwinięte, żeby pomagać innym kobietom odzyskać siebie. To chyba moja misja życiowa.

Stworzyłaś akcję dla kobiet „Jesteś wystarczająca”. Co było zapalnikiem do jej uruchomienia?

Właśnie z tej misji. Już kilka lat temu zaczęłam o tym pisać w swoich felietonach i udzielać wywiadów na ten temat. Jestem zaangażowana w wiele projektów dla kobiet. Bardzo dużo działań organizuję
w obszarze przedsiębiorczości kobiet. Te lata doświadczeń plus wsparcie współorganizatorek akcji zaprocentowały takim działaniem. Oczywiście obecnie co druga konferencja jest pod taką samą nazwą – natomiast my chcemy stworzyć długofalowe działanie. Działanie zarówno promujące określenie „Jesteś wystarczająca”, jak i działanie, które ma swoją kontynuację w postaci profesjonalnie przygotowanego programu dla kobiet. Takiego, po którym kobiety będą mówić o sobie „Jestem wystarczająca!”.

Ale sam program to nie tylko moja zasługa. Powstał na bazie książki „My name is Woman… BiznesWoman”, którą napisałam wspólnie z Magdaleną, Małgorzatą, Mariolą i Marzeną. Z każdą z nich łączą mnie odrębne historie i każda z nich w jakiś sposób jest związana z moją firmą Petra Consulting.

Postanowiłyśmy stworzyć program dla kobiet – dla różnych kobiet, które tkwią w powinnościach, gorsetach – jak to pięknie określa Natalia de Barbaro, które utknęły na różnych etapach swojego życia, które czują się nie dość, które szukają siebie i celu.

Najpierw testowaliśmy rozwiązanie na grupie kilku kobiet, po testach określiłyśmy jego optymalną długość, obszary i zagadnienia. I teraz właśnie w marcu dobiega końca jedna z edycji tego programu
i planujemy uruchomić kolejną. Oficjalny start 22 marca – plusem jest to, że my pracujemy mentoringowo z kobietami w małych grupach – maksymalnie 15 osobowych. Program prowadzi
5 mentorek. Tutaj wyraźnie zaznaczam – to nie jest program jednej osoby. To praca na wielu poziomach i wielu płaszczyznach. Niesamowite są efekty już po pierwszej edycji.

W jaki sposób, poprzez akcje będziesz wspierać kobiety?

Ostatnio otworzyliśmy na FB grupę pod tą właśnie nazwą – nawet jej zbytnio nie promowaliśmy. Chcemy stworzyć miejsce bez ocen i porównywania się. To grupa dla kobiet, które chcą dobrze czuć się we własnej skórze. Chcą się czuć „wystarczające”. Nie perfekcyjne, nie idealne, nie nieomylne. Nie ma znaczenia czy pracujesz zawodowo czy na pełen etat zajmujesz się domem i wychowaniem dzieci. Ja serdecznie do niej zapraszam.

Link do grupy: https://www.facebook.com/groups/597537222207213

Wspólnie z Magdaleną, Małgorzatą, Mariolą i Marzeną nagrałyśmy warsztat „Z miłości do siebie bądź wystarczająca” (wcześniej realizowałyśmy go on-line i testowałyśmy oczywiście optymalne dla kobiet rozwiązanie). Z warsztatu skorzystało już ponad 200 osób. Aktualnie dostęp do części nagrania jest bezpłatny i dostępny tutaj: www.jesteswystarczajaca.pl .

Stworzyliśmy 6-miesięczny program mentoringowy on-line, w którym uczestniczki:

  • pracują interaktywnie z 5 mentorkami,
  • uczą się stawiać granice,
  • otrzymują 20 konkretnych narzędzi i ćwiczeń do samodzielnej pracy nad newralgicznymi obszarami swojego życia,
  • odkrywają własne moce,
  • uczą się, jak dbać o siebie i się doceniać,
  • opanowują techniki automotywacji i mądrej efektywności,
  • uczą się lub wzmacniają sposób budowania niezależności finansowej,
  • realizują swoje cele, stawiają je, pracują w zgodzie z wartościami dla siebie i nad sobą.

To program zebrany w 5 zeszytach, z planerem postępów, wsparciem mentorek i grupy dedykowanej uczestniczkom, gdzie w zaledwie 6 miesięcy można osiągnąć Dużą Zmianę – Małymi Krokami. Ten program jest na każdą kieszeń – bo w miesięcznym ujęciu to zaledwie 20 kaw cappuccino, i dla każdej Polki – bo realizowany jest w formule on-line.

Link do programu: https://sklep.petraconsulting.pl/szkolenia/badz-wystarczajaca-6-miesieczny-program-mentoringowy/ .

Częścią akcji są też live`y na naszym kanale na FB Petra Consulting. Rozmawiamy tam o asertywności, o konfliktach, o byciu wystarczającą, o prokrastynacji, planowaniu – średnio raz w tygodniu realizujemy takie działanie. Mówimy właśnie o tych blokadach, o przekonaniach, które nie pozwalają nam ruszyć dalej. Zapraszam serdecznie to śledzenia profilu – bo wiele ciekawych i „gorących” tematów można tam znaleźć.

Link do FB: https://www.facebook.com/petraconsultingPL .

I szykujemy się na duże wydarzenie on-line – SUMMIT. Ale o szczegółach będę mówiła wkrótce
– w chwili obecnej jesteśmy na etapie planowania wydarzenia.

To duże zaangażowanie wielu osób – w części przez nas finansowane. Nie mamy na te działanie dotacji i w wielu przypadkach robimy to pro bono.

Myślę, że kobieta, która szuka nas, znajdzie. A ta, która nie szuka… jeszcze nas nie potrzebuje. Ale niech wie, że jesteśmy. Że czekamy, aby podmuchać w jej skrzydła, jak tylko będzie gotowa BYĆ WYSTARCZAJĄCĄ.

Sylwia Petryna

Sylwia Petryna

Certyfikowany coach, mentor i praktyk Kaizen. Autorka Szkoły Mentorów i Trenerów. Współautorka książki „My name is woman… Bizneswoman”. Współprowadzi treningi interpersonalne i programy mentoringowe dla kobiet (22 marca wystartuje kolejna edycja programu „Jestem wystarczająca”). Specjalizuje się w tematyce zarządzania sobą w czasie, planowania i określania celów.

Share

Podziel się swoją opinią

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koniecznie przeczytaj!
Sprawdź, co gwiazdy mówią na temat twojej kariery i biznesu…