J. na Leśno-Marchewkowej
Jeśli myślicie, że szyciem ubrań zajmowały się tylko nasze babki i robią to tylko kobiety pracujące dla dużego koncernu to grubo się mylicie. Przypadkowo trafiłam na blog młodej zdolnej kobiety, która szyje ciuchy, dla kobiet i dla mężczyzn i robi to z wielką pasją.
Nie jest to tylko zwykłe szycie, od tak! To coś więcej, to cofnięcie się w czasie do lat 50/60tych XX wieku, zaczerpnięcie inspiracji i powrót do teraźniejszości.
Szycie jest dla mnie pięknym wspomnieniem z dzieciństwa, kiedy to moja babcia szyła mi piękne kolorowe sukienki, skracała za długie spodnie, czy wszywała zamek. Pamiętam, że jeszcze jako nastolatka kupowałam Burdę i przychodziłam do babci. Lata minęły i pozostało tylko piękne wspomnienie.
Dziś nie mamy już tyle czasu na odwiedzanie krawcowej. Najchętniej idziemy do sklepu i kupujemy z braku czasu i chęci. Z moich obserwacji wynika, że praca która z pozoru została przypisana kobietom, w dzisiejszym świecie nie jest już tak popularna jak dawniej, a jednak jedna mała Marchewka rośnie i kwitnie, w ogródku pełnym sieciówek.
Pani Marchewkowa, jeśli tak mogę o niej mówić to współczesny wirtuoz maszyny do szycia, igły, nici i nożyczek. W bardzo lekki i przyjemny sposób, potrafi stworzyć niebanalną sukienkę czy spódnicę. Jest idealnym przykładem, że moda do nas wraca i staje się nieśmiertelna. Pani Marchewkowa idealnie wpasowuje się w obecne trendy, a jej niejedna sukienka mogłaby spokojnie pojawić się na zagranicznych pokazach mody. Proste, eleganckie, czasami z pazurkiem i nutką tajemniczości pozwalają poczuć się jak prawdziwa 100% kobieta.
Mi osobiści, bardzo spodobał się styl pin up malinowe spodnie 7/8 i błękitna bluzka oraz sukienka w groszki.
Zapraszamy na blog www.marchewkowa.pl
Uwielbiam taki styl 🙂
śliczne ubrania <3
cudne