Logopeda nie zajmuje się tylko dykcją!
„Seplenię od zawsze -za późno na wizytę u logopedy” albo „Z moją dykcją już nic się nie da zrobić.” Język to zespół mięśni. A więc można z nim współpracować. Jest absolutnie fascynujący, nigdy nie kłamie i wszystko mi powie – co robi nasz brzuch, czy oddychamy, jakie mamy ułożenie ramion, czy klatka piersiowa jest spięta itp. Dlatego kocham pracę z osobami dorosłymi! Bo mogę ich wprost zapytać: “Co trzymasz?”, “Co próbujesz ukryć?”, “Czego się boisz?”, “Co Cię wzrusza?”. I bardzo wiele napięć, emocji, kompensacji wychodzi na jaw, na światło dzienne. I pacjent sam może się zdecydować, czy chce się im przyjrzeć, zaznajomić, czy ominąć i inwazyjnie brać się za swój głos. Wtedy ok, ale już nie ze mną…„. Dla naszego portalu mówi Jolanta Kosicka. Właścicielka pracowni logopedii artystycznej „Mówka Sztuka”. Logopeda, muzyk, pedagog.
Ewelina Salwuk-Marko: Średnio wypowiadamy ok. 10000 słów dziennie, co daje nam rocznie 3650000. Przez 70 lat – 255500000 słów. Ja razy dwa jeszcze… (uśmiech)Jednak są osoby, które mają problemy z wymową, komunikacją. W jaki sposób im pomagasz?
Jolanta Kosicka (MówkaSztuka): Logopedia zaczyna się tak naprawdę w naszej głowie. Owszem – taśmy mięśniowo-powięziowe tak, i o tym za chwilę; funkcja języka – tak, ale nasza gotowość i cel są dla mnie bazą, punktem wyjściowym do każdego logopedycznego działania. Zaczynam od zasobów Pacjenta, a nie od zbrutalizowanych sposobów np. wywołania głoski [r]. Zresztą – wywołać to sobie możemy wilka z lasu. Na wymagającą głoskę [r] musimy niejako “zapracować” troską o nasze ciało, czyli popracować z osteopatią, fizjoterapeutą i uważnością. Dlatego tak lubię pracować z dorosłymi. A pomagam na różne sposoby: inaczej w przypadku wymowy, inaczej w kwestii komunikacji.
Uściślając – można mieć idealną dykcję i swobodny głos w warunkach sprzyjających, bezstresowych, wręcz cieplarnianych, a w momencie np. wejścia na scenę, by przemówić do szerszego grona, czuć absolutny paraliż głosowy, kluchę zamiast języka, wodospad niezrozumiałych słów, czy wręcz zbitek słownych albo nie móc wydusić z siebie ani słowa. Lub też wręcz przeciwnie! Mieć seplenienie przyzębowe, zniekształcone samogłoski i barwę głosu jak pani Senyszyn i porywać tłumy swoją charyzmą i uwielbieniem do wystąpień;)
Ja jestem dokładnie pośrodku tych wszystkich przypadków! Pracuję tylko z osobami dorosłymi, a więc świadomymi, z jasno ustalonym celem i to w mojej pracy kocham najbardziej. Że razem z Pacjentem czujemy i chcemy podobnych rzeczy. Pomagam w odkryciu zasobów swojego głosu i dykcji, w uspokojeniu swojego mówienia (i nie chodzi mi tu absolutnie o żadne zwolnienie!), a co najważniejsze: w znalezienie komfortu w mówieniu. Ważne są tu uważność, rozmysł, świadomość oraz słuchanie swojego ciała!!! Bo jak inaczej można zacząć pracę nad mówieniem, jeśli nie czujemy naszego języka, krtani, odcinka szyjnego? Tu momentami wchodzą, też kwestie natury psychologicznej, ale o tym za chwilę. Tak więc w telegraficznym skrócie: pomagam osobom dorosłym mówić wygodniej, a przez to wyraźniej.
Jakie sygnały powinny nas niepokoić, aby udać sie do logopedy w przypadku młodzieży czy dorosłych. Bo w przypadku, dzieci to chyba oczywiste – a może sie mylę?
Ponieważ zasadniczo nie pracuję z małymi pacjentami (wyjątek stanowią pacjenci ortodontyczni, których przygotowuję mięśniowo do zaaparatowania); wypowiem się jedynie w kwestii moich ukochanych pacjentów, czyli osób dorosłych.
Mogą nam przeszkadzać różne kwestie. Jeżeli mówimy zbyt szybko, niewyraźnie (słyszymy co drugie zdanie “Możesz powtórzyć?”), mamy zadyszkę podczas mówienia, czujemy zmęczenie głosu, pojawia się chrypka, załamywanie się głosu potrzebne jest wsparcie logopedy. Jeśli nie podoba nam się barwa naszego głosu, mamy problemy z jakimś szeregiem (ciszącym, syczącym, szumiącym), czyli w skrócie seplenimy, brzmienie naszych samogłosek jest zaburzone, mówimy za cicho, zbyt „powietrznie” – również zapraszam!
Pomoc jest potrzebna w sytuacjach w których, zgrzytacie zębami, zaciskacie je, budzicie się z obolałą buzią, czujecie napięcie w okolicy orofacjalnej, pijecie głośno wodę czy inne napoje lub przełykacie głośno ślinę, bądź musicie jakby “poprawić” przełknięcie śliny. Zwykle mamy przekonanie, że logopeda zajmuje się tylko dykcją. Ależ nie! Zajmuję się głównie przywracaniem funkcji języka, a to o wiele ważniejsze, niż głoski.
O ile dwie pierwsze grupy przykładów są zwykle oczywiste, o tyle ta ostatnia częściej łączona jest ze stomatologią. Kto idzie do logopedy z bruksizmem? (bruksizm – nawykowe, nieświadome zaciskanie zębów przyp. red.) Zwykle pracujemy wtedy nad rozluźnieniem mięśni narządu żucia, nad prawidłową pozycją spoczynkową języka (gdzie teraz znajduje się czubek Waszego języka, moi drodzy? Przy dolnych zębach? Przy górnych? Lewituje gdzieś w jamie ustnej?…). Przyglądam się Waszej postawie (proszę w tej chwili puścić luźno brzuch! I przestać ściągać łopatki!), sprawdzamy jak ma się nasz oddech, nasze ciało i… gotowość w naszej głowie do zmian! Bo po wizycie w Mówce Sztuce już nic nigdy nie będzie takie samo! (uśmiech)
Jak to jest z początkami mowy. Mój starszy syn, jak miał 2 lata prawie nic nie mówił. Pojedynczo „mama”, „brum brum” – bardzo mnie to martwiło, szczególnie że jego koleżanki, mówiły już zdaniami. Dziś syn prawie 6 lat – ma słowotok. Czy prawdą jest, że dziewczynki szybciej zaczynają mówić? Czy jednak to mit?
Bardzo dobre pytanie! Bardzo! Pokazuje nam, ile nieprawdziwych przekonań w naszej głowie mamy odnośnie logopedii. Nigdy nie jest za późno na poprawę dykcji, na zwiększenie komfortu mówienia! Naprawdę! Najczęściej logopeda kojarzy nam się z panią w przedszkolu siedzącą przed lustrem z sepleniącym pięciolatkiem. W każdym wieku można poprawić dykcję. W KAŻDYM! Tempo jest różne, oczekiwań więcej, ale bardzo wiele zależy od naszej uważności i pracy.
A wracając do pytania: wszelkie mądrości ludowe w stylu: Dziewczynki mówią szybciej/nie martw się, twój czterolatek jeszcze zacznie mówić/coś ty! To francuskie R jest takie słodkie…
Nie, nie nie! Idźcie do specjalisty kochani! Lepiej dmuchać na zimne, niż coś przeoczyć! Sprawdzić napięcie mięśniowe, sprawdzić funkcję języka, odruchy i jeszcze kilka innych spraw. Ale to już u logopedy dla dzieci.
Wracając do różnych sygnałów. Załóżmy, że mamy powody do obaw np. związane z dykcją. Jakie mogą być tego przyczyny i dalsze postępowanie?
Tak jak jestem zdania, że nie ma np. “uniwersalnych ćwiczeń na dykcję”, czy nawet na konkretne seplenienia, czy rerania (każdy pacjent ma przecież inny język, inne jego napięcie mięśniowe, inne siłę, motorykę, oddech…), tak uważam, że każdy z nas może deformować swoją mowę z kompletnie różnych przyczyn. I tak możemy mieć mix zbyt silnego napięcia korzenia języka, mięśni nad- lub podgnykowych, skróconego wędzidełka, nieprawidłowego oddechu, wciągania lub napinania brzucha przez 24h na dobę (wciąganie brzucha nie jest gwarancją prawidłowej postawy! Proszę go puścić i zacząć oddychać). Spięcia w odcinku szyjnym, nieprawidłowy zgryz, nieprawidłowe napięcie dna miednicy (Jeśli masz bolesne miesiączki powinnaś udać się do fizjoterapeuty uroginekologicznego!). Taśmy mięśniowo-powięziowe biegnące przez całe nasze ciało sprawiają, że WSZYSTKO ma znaczenie dla naszej wymowy! To jakie buty nosimy, jak stoimy, jak siedzimy, po której stronie częściej żujemy, jaką fryzurę nosimy. Czy głowao9q jest przechylona, szyja wygięta, ramiona nierówno, przepona wygięta… Jak przełykamy ślinę, jakie blizny mamy i czy z nimi pracowaliśmy. Wszystko.
I postępowanie: wizyta u logopedy, solidne badanie, zadanie domowe, czyli konkretne techniki, praca własna, kontrola u logopedy, praca własna… I tak, aż do poprawy. Do mnie się nie przychodzi co tydzień. Działam z pacjentami ich tempem. Ich gotowością i ich pracą.
I uważnością. Poza tym, ja bardzo często wysyłam też do fizjoterapeuty lub osteopaty, jeśli widzę, że coś jest “poza terenem mojej jurysdykcji”. Tu chodzi o zdrowie i komfort Pacjenta, a nie o to, czy “ktoś komuś kogoś podkradnie”.
Zajmujesz sie też wpieraniem muzyków, wokalistów. W jaki sposób im pomagasz?
Cieszę się, że wspomniałaś o muzykach! Bo o ile wokaliści u logopedy są jeszcze do wyobrażenia, o tyle trochę brak nam świadomości, że np. dęciakom logopeda też może pomóc. I chętnie pomagam. Instrumenty dęte (i blaszane, i drewniane) potrzebują od muzyka sporego wysiłku, pracy; i oddechowego, i mięśniowego, bardzo łatwo o niezdrowe nawyki, kompensacje. Trzeba wiedzieć jak dbać o siebie, swój aparat artykulacyjny, żeby nie eksploatować go cały czas i dać mu odpocząć. Wtedy zrewanżuję nam się swobodną grą. Mówię to z własnego doświadczenia – skończyłam drugi stopień szkoły muzycznej w klasie fagotu.
Z jakimi problemami najczęściej się do ciebie zwracają?
Z niewyraźnym mówieniem, że zbyt szybkim mówieniem, z problemami z głosem (chrypa, drapanie w gardle, uczucie guli w gardle, męczliwość np. już po godzinie mówienia, brak kontroli nad głosem), ze stresem przed wystąpieniami publicznymi, a także przed nagrywaniem podcastów, przed nagrywaniem siebie (kamera, webinar, itp.)
Ta ostatnia tendencja wzrosła zauważalnie, od kiedy wiele aktywności przeniosło się do internetu. Bardzo lubię pracę z takimi pacjentami. Okazuje się, że potrzeba naprawdę niewiele, by znów zacząć mówić swobodnie, nawet przed obiektywem, czy mikrofonem.
Jakie błędy popełniają?
Nie wiem, czy nazwałabym to błędami… Bardziej chęcią uporania się ze swoim problemem jak najszybciej, często niestety na na skróty. Oczywiście te najmniej korzystne. I tu prym wiedzie szukanie porad u wujka Google… Mówię niewyraźnie i co mam z tym zrobić. Nie ma uniwersalnej rady na naszą indywidualną trudność z głosem, czy dykcją. Nie ma. Przykro mi.
Wszelkie Cudowne Rady nie istnieją. To, co stosuje Zosia, niekoniecznie pomoże Agnieszce, czy Marcie. I nie linczuję tu nikogo. Każdy pomaga, jak umie i jak chce. Ale zanim wrzucimy filmik instruktażowy “Jak mówić prawidłowo”, zastanówmy się, czy dla każdego widza będzie to znaczyło to samo…
Twój ulubiony mit, który zawsze obalasz to…
„Seplenię od zawsze -za późno na wizytę u logopedy” albo „Z moją dykcją już nic się nie da zrobić.” Język to zespół mięśni. A więc można z nim współpracować. Jest absolutnie fascynujący, nigdy nie kłamie i wszystko mi powie – co robi nasz brzuch, czy oddychamy, jakie mamy ułożenie ramion, czy klatka piersiowa jest spięta itp. Dlatego kocham pracę z osobami dorosłymi! Bo mogę ich wprost zapytać: “Co trzymasz?”, “Co próbujesz ukryć?”, “Czego się boisz?”, “Co Cię wzrusza?”. I bardzo wiele napięć, emocji, kompensacji wychodzi na jaw, na światło dzienne. I pacjent sam może się zdecydować, czy chce się im przyjrzeć, zaznajomić, czy ominąć i inwazyjnie brać się za swój głos. Wtedy ok, ale już nie ze mną…;
Twoja logopedyczna dobra rada
Twój język to Ty. Zaopiekuj się nim z troską i czułością. Czekam na odpowiedzi.
Jolanta Kosicka
Właścicielka pracowni logopedii artystycznej „Mówka Sztuka”. Logopeda, muzyk, pedagog.
Facebook: https://www.facebook.com/mowkasztuk
Instagram: https://www.instagram.com/mowka_sztuka
Pasjonuje się uważnym i nieinwazyjnym podejściem do dykcji stosując różne techniki manualne. Zajmuje się wadami wymowy osób dorosłych oraz pracą nad głosem przy całościowym spojrzeniu na układ mięśniowy człowieka, jego postawę ciała i nawyki.
Łamie stereotyp, że do logopedy chodzą tylko dzieci; uważa, że w każdym wieku można poprawić jakość i komfort swojego mówienia.
Kocha wszelkie szkolenia o tematyce logopedycznej i fizjoterapeutycznej. Współpracuje ze specjalistami fizjoterapii, osteopatii oraz ortodoncji.