Monika Koszewska: „pisz, Monia, pisz…”
„Wszystkie moje książki, bez względu na to, czy bohater jest mordercą, ofiarą, czy ma problemy alkoholowe, przepełnione są sporą dawką humoru. Staram się, aby czytelnicy znaleźli w nich motywację do działania i oryginalną receptę na sukces.” – opowiada o swojej pisarskiej twórczości Monika Koszewska i jednocześnie zachęca do lektury tej najnowszej, inspirowanej Krystyną Skarbek, wywiadowczyni Secret Intelligence Service w czasie II wojny światowej.
Ilona Adamska: Jesteś autorką ośmiu wyjątkowych książek, napisanych w rekordowym czasie. Skąd pomysł, aby zająć się w życiu pisaniem „na poważnie”, zawodowo?
Monika Koszewska: Od dziecka poświęcałam sporo czasu na czytanie książek, byłam stałym gościem biblioteki osiedlowej, otrzymywałam również książki od przyjaciela moich rodziców, który był dziennikarzem. Czytając książkę, w głowie tworzyłam swoją wersję przygód bohatera, zmieniałam zakończenia. Pisałam opowiadania science fiction, niestety gdzieś się zawieruszyły. Będąc dyrektorem ds. sprzedaży i marketingu w największej w Polsce firmie szkoleń IT, często odgrażałam się moim współpracownikom, że napiszę o nich książkę.
Jak na pomysł o tym, że zostaniesz pisarką, zareagowali najbliżsi?
To trudne pytanie. Wszystkich postawiłam przed faktem dokonanym. Nie chodziłam i nie mówiłam: „myślę o pisaniu”, po prostu zrobiłam to! Kilku osobom wysłałam fragment książki i otrzymałam informację, że jest to świetny materiał na książkę, a jeszcze lepszy na scenariusz filmu. Powiedzieli „pisz, Monia, pisz…”, i pisałam. Trochę jak Forrest Gump, z tą tylko różnicą, że on biegł i nie mógł się zatrzymać, a ja piszę bez umiaru.
O czym najczęściej piszesz i skąd czerpiesz inspiracje do swoich książek?
Jak wspomniałaś w pierwszym pytaniu, jestem autorką ośmiu książek, są to książki obyczajowe i kryminały. Wszystkie, bez względu na to, czy bohater jest mordercą, ofiarą, czy ma problemy alkoholowe, przepełnione są sporą dawką humoru. Staram się, aby czytelnicy znaleźli w nich motywację do działania i oryginalną receptę na sukces. Nieobce są mi tematy takie jak: pedofilia, przemoc w rodzinie, pracoholizm, rywalizacja w miejscu pracy, alkoholizm, samobójstwa, narkomania wśród młodzieży, samotność i bezradność osób starszych.
Jak wiele można poświęcić dla pisania? Dla swojej pasji?
Pisanie stało się już moją pracą, nie tylko pasją. Przez ostatnie sześć miesięcy każdy dzień był jemu podporządkowany. Bywały dni, że przez 6–7 godzin nie odchodziłam od komputera. Tak na marginesie, jestem pracoholiczką.
Wcześniej pracowałaś w korporacji. Piastowałaś wysokie, odpowiedzialne stanowiska. Czy biznes i literatura mają dziś u ciebie jakiś wspólny mianownik?
Zdarza się, że bohaterowie moich książek pracują w korporacjach, są właścicielami firm. W fabułach książek wykorzystuję swoją wiedzę, doświadczenie. Główna bohaterka pierwszej serii, Maria, jest dyrektorem ds. sprzedaży i marketingu. Czy widzisz w tym jakąś analogię?
Na swoim koncie masz książki, po które sięgają głównie kobiety. Zastanawiam się, jak to jest z mężczyznami. Czy to także pozycje, po które powinni sięgnąć panowie?
Wydałam dwie książki, których główną bohaterką jest kobieta, jest to powieść obyczajowa, okładki są dość słodkie i zostały określone jako polska wersja książki Diabeł ubiera się u Prady, dlatego po nią sięgają kobiety. W drugiej części Nadszedł ten dzień, na wstępie napisałam: „książka nie tylko dla kobiet, ukazująca kobiety i mężczyzn w różnych sytuacjach życiowych ich mocne i słabe strony, problemy, z jakimi się borykają w życiu prywatnym i zawodowym. Stanowi instrukcję dla mężczyzn, jak sprawić, żeby kobieta była szczęśliwa”. Jestem również autorką kryminałów, a ostatnia powieść to lektura dla każdego w przedziale od piętnastu do stu lat.
Która z wydanych przez Ciebie książek jest Ci najbliższa i dlaczego?
Przywiązuję się do bohaterów wszystkich moich powieści. Gdy zbliżam się ku końcowi, jest mi żal, że przygoda się kończy, może dlatego większość moich powieści ma lub będzie miało kontynuację. Jednych bohaterów lubię, podziwiam, innych jest mi żal i im współczuje. Lubię wszystkie swoje książki, traktuję je na równi, staram się nie wyróżniać. Nie chcę żadnej sprawiać przykrości…
Każdemu autorowi zdarzają się momenty zwątpienia, kryzysy. Czy w trakcie pisania przeżywasz tego typu momenty? I co motywuje Cię do tego, by ruszyć dalej? Iść do przodu…
Mam to szczęście, że potrafię poradzić sobie z wszelkimi słabościami, jakie mnie dotykają. Wiele siły i motywacji daje mi sport. Każdy dzień rozpoczynam treningiem, a następnie wyruszam na długi spacer z moim owczarkiem, lub na odwrót. Podczas treningu doskonale resetuje się głowa i rośnie we mnie chęć do działania.
Przed Tobą premiera ważnej książki, której główną bohaterką jest Krystyna Skarbek. Dlaczego ona?
Książka, której główną bohaterką jest Krystyna Skarbek, to zrządzenie losu. W maju podczas spotkania kobiet w hotelu Bursztyn poznałam Agnieszkę Bobrukiewicz, właścicielkę firmy Christine Granville produkującej zegarki inspirowane Krystyną Skarbek. Agnieszka opowiedziała mi o swoim projekcie i napomknęła, że jej klientki często pytają się o książkę i zapytała się o moje plany na najbliższe miesiące. Kończyłam pisać kryminał Naiwna. Następnego dnia rano wróciłam z tenisa, poszłam przywitać się z paniami i powiedziałam Agnieszce, jaki będzie początek książki. W niedzielę już znałam zakończenie.
Jak wyglądały prace nad tą książką?
Książkę wysłałam do druku.
Gdzie możemy nabyć Twoje książki i poczytać o Twojej twórczości?
Książki moje można nabyć w większości księgarń internetowych, wykaz ich znajdziecie na lubimyczytać.pl. Zapraszam na moją stronę www.monikakoszewska.pl, tam również wkrótce będzie można nabyć książki z autografem i indywidualną dedykacją oraz na stronę www.ikmag.pl.
Inspirująca myśl, z którą chciałabyś zostawić naszych Czytelników?
Zamieniajcie marzenia na dążenia. Nie odkładajcie niczego na później: „marzę o tym, ale będę robiła, robił to od poniedziałku, od Nowego Roku, od moich urodzin”. Nie idźcie tą drogą, każdy może sięgnąć „gwiazd”, tylko musi włożyć w to pracę. Nic się samo nie zrobi.
Rozmawiała: Ilona Adamska