Wywiad z Bartkiem Wroną
15 lat temu jako członek popularnego zespołu i pierwszego boysbandu w Polsce Just 5 – był obiektem westchnień wielu kobiet. Bartek Wrona po latach nadal rozwija swoją karierę muzyczną. Obecnie jest wspaniałym mężem i ojcem dwóch córeczek. Uwielbia gotować i pisać teksty piosenek w hotelowych pokojach. Co słychać u Bartka i gdzie można go usłyszeć dowiecie się z wywiadu.
Śpiewasz bardzo proste piosenki, łatwa linia melodyczna. Nie jest to nic nowego, niektórym to się już ”przejadło”. Liczysz na to, że Twoje piosenki, będą pojawiać się w radiu i będą hitem? Od czego to zależy?
Nasz rynek jest bardzo specyficzny. Ciężko trafić w gust publiczności w danym okresie. Hity nie wylatują z rękawa. Przykładowo, w tamtym roku jak pojawił się utwór „Ona tańczy dla mnie” to pół Polski oszalało na jego punkcie, a także jest to prosta piosenka. Ja mam swój własny styl, swój własny klimat którego się trzymam. Cały czas myślę, staram się coś stworzyć i czekam, aż dopasuję się do gustu publiczności.
Sam piszesz teksty do swoich piosenek?
Tak. To są moje piosenki. Inspiruje mnie życie, dany moment czy chwila. Często piszę piosnki po koncercie w hotelu. Wtedy pisze najlepsze teksty.
Do kogo kierujesz swoje piosenki?
Do wszystkich. Ale piosenkę „Miłość tęsknotą jest” napisałem dla swojej siostry. Była zaskoczona i bardzo się ucieszyła, że jej ją zadedykowałem.
Karierę muzyczną rozpocząłeś jako nastolatek. Musiałeś szybko dorosnąć. Nie masz poczucia, że młodzieńczy okres przeszedł Ci między palcami. Pewnie mało czasu spędzałeś w towarzystwie przyjaciół z podwórka?
Moja przygoda muzyczna zaczęła się jak miałam 14 lata. Często było tak, że jak przyjeżdżałem na chwilę do domu z trasy wychodziłem na balkon i widziałem jak koledzy grają w piłkę, a ja musiałem się pakować do kolejnego wyjazdu. Jednak na trasie, podczas koncertów było wesoło, miło wspominam ten okres i niczego nie żałuję. Byłem młody, muszę przyznać, że szybko skoczyłem na głęboka wodę. Zazwyczaj obracałem się w towarzystwie starszych osób i tak już zostało.
Utrzymujemy ze sobą stały kontakt. Z Robertem trochę mniejszy, ponieważ jest za granicą. Jednak z Grzesiem mam stały, bardzo dobry kontakt. U niego w studiu nagrałem ostatnia piosenkę, pomaga mi też przy nowej płycie.
Długo nic nie słyszeliśmy o Tobie. Nie widać Cię było w mediach od czasu utworu „Ty jedna na milion”, czy podczas wykonywania piosenki przewodniej do serialu Barwy Szczęścia. Niedawno wydałeś singiel „Miłość tęsknotą jest” Co w tym czasie robiłeś?
W 2005 roku wydąłem płytę „Ty jedna na milion” miałem wtedy bardzo dużo koncertów, potem 2 miejsce w Sopocie. I przez półtora roku bardzo intensywnie koncertowałem. Potem postanowiłem się trochę oddalić, wyciszyć i skupić nad kolejną płytą. Wydałem płytę „25”, która przeszła bez większego echa, a z której pochodzi numer do Barw Szczęścia. No cóż, wybudowałem dom, posadziłem drzewo, ożeniłem się i mam dwie córeczki. Bardzo rodzinnie spędzałem i spędzam czas.
Czy stawiasz sobie poprzeczkę w życiu, którą chciałbyś przeskoczyć?
Chciałbym przeskoczyć na wyższą półkę. Na taką dzięki, której nie musiałbym się martwić o nic. O następne miesiące i dni. Mieć spokój psychiczny oraz finansowy, aby móc realizować swoje plany. Nie jest łatwo utrzymać się z muzyki. Zdarzają się genialne miesiące ale też takie, że nic się nie dzieje. Są wzloty i upadki.
Gdybyś nie był muzykiem, piosenkarzem co byś robił? Kim byś był? Jaki zawód byś wykonywał?
Myślę, że byłbym kucharzem. Codziennie gotuje w domu, uwielbiam to robić sprawi mi to wiele radości. Potrafię zrobić praktycznie wszystko. Lubię przebywać w kuchni, tutaj mam spokój, nikt mi wtedy nie przeszkadza.
Jesteś z Poznania, z Wielkopolski. Potrawa jaka mi pierwsza przychodzi na myśl, z tego regionu to kluchy na parze. Potrafisz je zrobić?
Wiadomo. Pestka – żadna filozofia. Łatwizna.
Czy na ulicy jesteś osobą rozpoznawalną?
Tak. Zdarza się. Najczęściej w sklepie kiedy płacę kartą, wtedy maja potwierdzenie imienia i nazwiska. Raczej nikt mnie nie śledzi. Nic mi o tym nie wiadomo (śmiech)
Pod koniec lat 90tych byłeś westchnieniem nastolatek, wiele z nich miało Twój plakat nad łóżkiem. Czy miałeś fankę fanatyczkę? A może masz nadal?
Mam kilka takich fanek. Jest wiele takich dziwnych sytuacji. Ale już chyba wyrosły z tego (śmiech)
Czy, żona jest o Ciebie zazdrosna?
Ja myślę (śmiech).
Wiem, że jedna z Twoich córek chodzi już do szkoły. Zdaje sobie sprawę z tego kim jest jej tatuś?
Mam 3 kobiety w domu. Śmieję się czasem „Błogosławiony między niewiastami”. To są te czasy, kiedy dziecko jest bardzo samodzielne i obyte. Internet też robi swoje. Kiedy przychodzą do niej koleżanki patrzą na mnie jak na zwierze w Zoo. Jest to nawet zabawne. Będę się martwił za kilka lat jak będzie nastolatką.
Tak, jestem szczęśliwy. Mam fantastyczną rodzinę. Zawodowo też trzymam się dobrze. Pracuje nad nową płytą, co też sprawia mi radość i satysfakcję i myślę, że wydam ją jeszcze w tym roku 24 grudnia.
Czy będą to świąteczne piosenki?
Nie. Nie będzie tam świątecznych utworów.
I na koniec przypomnę stary dobrze znany HIT
Z Bartkiem Wroną rozmawiała Ewelina Salwuk-Marko (Goczling)
FunPage Barta Wrony www.facebook.com/bartekwrona.fan.page
Ze sto lat go nie widziałam 😉