Jo Nesbo „Policja” recenzja
Policja – stróże prawa, osoby mające chronić społeczeństwo, jednostka zobowiązana do zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom miasta. Czasem bywa jednak bezsilna. A gdy giną funkcjonariusze policji, a morderca jest bezkarny – kto wtedy ma nas, obywateli ochronić?
W Oslo w tajemniczych okolicznościach giną policjanci. Nie umierają jednak zwyczajnie. Ich śmierć jest idealnie wyreżyserowana. Zgadzają się wszystkie detale. Każdy z zabitych policjantów zginął dokładnie w rocznicę innego morderstwa, którego nie potrafił rozwiązać. Mało tego – zginął w tym samym miejscu i w taki sam sposób. Ktoś na własną rękę wymierza sprawiedliwość nieudolnym funkcjonariuszom policji? A może to tylko element zemsty na całym aparacie wymiaru sprawiedliwości? Sprawa jest dziwna i podejrzana, a policja bezradna, gdyż nie ma żadnych tropów. Żadnych! Brak DNA, brak konkretnego motywu, brak podejrzanego, brak czasu, a morderca ciągle uderza. Grożąc nie tylko policjantom, ale także ich najbliższym! Czy ktoś potrafi go powstrzymać?
Harry Hole – śledczy, tropiciel, policjant. Genialny umysł, który potrafi rozwiązać najtrudniejsze zagadki. Czy podoła tym razem? Czy widmo przeszłości pozwoli mu się zmierzyć z zabójcą kolegów?
Książki genialna! Ciekawe wątki, inteligentna intryga, trzymająca w napięciu akcja. Nesbo bawi się z czytelnikiem podsuwając mnóstwo fałszywych tropów. Gdy czytelnik już spodziewa się najgorszego i słyszy bicie własnego serca, następuje retardacja. Niczego nie można przewidzieć. Jeśli chociaż przez chwilę wydaje ci się, że znasz mordercę – to masz rację – wydaje ci się. Ale jak to mówią: „diabeł tkwi w szczegółach” i te szczegóły są tutaj kluczowe. Tatuaż, blizna, brat, zabawa, miłość, przeszłość. Tu nie ma czasu na zastanawianie – trzeba działać. Szybko kojarzyć fakty i wiązać wątki. Nie ma też miejsca na logikę czy statystykę, bo świat zbrodni rządzi się innymi prawami. A głównym prawem jest miłość.