Kobiety pandemii. „Widziały gały, co brały”. Raport Komisji Europejskiej

Pandemia trwa już od ponad roku i nic nie wskazuje na to, że szybko się skończy. Niepewność, strach, stres towarzyszą nam na każdym kroku. Jeszcze w listopadzie 2019 roku mało kto spodziewałby się takiego wydarzenia, i to na skalę światową. Teraz najważniejsze jest dla nas zdrowie, i to niepodważalny fakt. Niestety w tym okresie pojawiło się mnóstwo problemów, z którymi najczęściej musiały zmagać się kobiety. To one przez ostatni rok poświeciły najwięcej. Dowodem na to jest raport Komisji Europejskiej, który został opublikowany w marcu tego roku. Jego wyniki – z jednej strony nikogo nie dziwią, a z drugiej – pokazują ogrom problemów, które pandemia tylko zaostrzyła. Kobiety pandemii nie mają łatwo.

Uwaga! Tekst pełen jest sarkazmu i ironii – czytasz na własne ryzyko!

Poświecenie – patriarchalny system

W czasie pandemii to właśnie kobiety zostały współczesnymi męczennicami i niewolnicami patriarchalnego systemu. I to na nas spoczywają najtrudniejsze zadania i obowiązki, ponieważ tego oczekuje się od nas „z góry”. W naszym społeczeństwie przyjęło się, że kobieta ma być męczennicą i posłusznie rezygnować z pracy czy kariery. W czasie COVID-19 sprzyja temu zamknięcie szkół czy przedszkoli. Większość kobiet została tym prostym sposobem zmuszona do pozostania w domu – mniejsze dzieci przecież nie mogą zostać bez opieki, a starszym trzeba pomagać w nauce zdalnej. Nie tylko pomagać, ale i motywować albo wręcz pilnować.

To bardzo trudny egzamin dla wielu kobiet w Polsce, jak i na całym świecie. Co prawda raport dotyczy tylko krajów Unii Europejskiej, ale większość jednak ma tego świadomość. Nie każda kobieta może pracować zadanie. Nie każda kobieta ma możliwość, by pogodzić macierzyństwo z pracą i obowiązkami rodzinnymi. W czasie pandemii nie wydłużyła nam się doba, a wręcz przeciwnie – ma się wrażenie, że nawet skróciła.

Kobiety zawsze były bardziej skłonne do poświęceń, ale w obecnych czasach częściej poświęcają siebie, swoją pracę, karierę czy ambicje – dla dobra rodziny. Skutki takich decyzji są i będą nieprzyjemne, a nawet tragiczne. Stres i niepokój, którego doświadczają każdego dnia, odbije się na naszym zdrowiu psychicznym i fizycznym.

W wielu domach nadal są podwójne standardy. Nadmiar obowiązków i brak zrozumienia, obciążają kobiety psychicznie.

kobiety pandemii

Kobiety pandemii

Muszę oddać projekt”; „Za chwilę będzie dzwonił szef, a ja nie mam gotowego zlecenia; „Dzieci hałasują”; „Co mam robić – zlecenie czy pomóc synowi w nauce?”; „Muszę zaopiekować się dziećmi, jestem ich mamą, to mój obowiązek… Zwolnią mnie z pracy…”; „Znowu obostrzenia, znowu to ja muszę zostać w domu, bo mniej zarabiam”; „Zwolnią mnie”.

Ile takich myśli pojawia się w głowie współczesnej kobiety? Jak często czują ból żołądka i potworny stres? Ile razy dziennie muszą się poświęcać i podejmować bardzo trudne decyzje?

Bo od kobiet właśnie oczekuje się zadbania o dzieci, wsparcia przy lekcjach, zrobienia obiadu i posprzątania domu. Wiecznie się czegoś od nas wymaga. Niejedna kobieta czuje ogromną presję ze strony otoczenia. I chce swoim kosztem zadowolić wszystkich. Czujemy nacisk z każdej strony, by zrezygnować z własnych planów, często tych związanych z karierą.

Kobieta zarabia mniej, jest matką – to ona powinna zostać w domu

Typowy patriarchalny system dzieli stanowczo zadania na typowo „męskie” i „żeńskie”. Dla wielu oczywistym faktem jest, że kobieta, która w związku zarabia mniej, musi się poświęcić. Tu nie ma miejsca na dyskusję czy równouprawnienie. Otrzymałam wiele wiadomości, z których jasno wynikało, że kobiety pandemii czują się gorsze, często pomijane w sferze zawodowej przez swoich mężów. Nie słuchają oni kobiet, bo nie chcą ich słuchać. Nie rozumieją też ich potrzeb rozwoju, chęci pięcia się po szczeblach kariery. Często nie mają pomocy ani od partnera, ani od nikogo z zewnątrz. Obowiązki jednak powinny być podzielone jednakowo.

Ty chyba żartujesz, że zostanę z dziećmi w domu!”

Tak zareagował mąż mojej koleżanki, dobry, pracowity mężczyzna. W nim jednak zakorzeniły się pewne stereotypowe wzorce, które cały czas powiela. W czasach pandemii te wzorce jeszcze bardziej się umocniły. Przez ostatni rok to właśnie żona opiekowała się trójką dzieci i pracowała zdalnie. Szef zaczął dopytywać, kiedy wróci do pracy – bo inni pracownicy wymieniają się opieką nad dziećmi. Próbowała powiedzieć o tym mężowi, ale on nawet nie chciał jej słuchać. Podważał jej kompetencje i zdolności. Śmiał się, że sobie nie radzi. Kompletnie nie zdawał sobie sprawy ze swojego zachowania.

Zapytałam ją, co planuje zrobić. Odpisała mi, że nic. Będzie to ciągnąć ile się da, aż pewnie pracodawca ją zwolni. Nie ma zamiaru kłócić się z mężem, bo on też ciężko pracuje. Jak ją jednak zwolnią, to mąż będzie miał do niej pretensje, że nie ma pieniędzy. Sam nie zarabia tyle, aby ich utrzymać, opłacić rachunki, kredyty i inne zobowiązania. Zresztą ona od dawna nie otrzymuje premii, bo nie robi dodatkowych zleceń, jak dawniej, i z mężem się o to ciągle kłóci.

Tak jak moja koleżanka, tak i inne kobiety są już tym wszystkim zmęczone. Zmęczone łączeniem obowiązków. Bo ogromna różnica jest między pracowaniem w biurze i wychowywaniem dzieci (które każdego dnia chodzą do szkoły) a próbą podjęcia pracy przy jednoczesnej nauce zdalnej dzieci.

Warto zwrócić uwagę też na domowe warunki. Nie każdy mieszka w wielkim domu, ma pięć czy więcej oddzielnych pomieszczeń. Często bywa tak, że wszyscy mieszczą się w jednym pokoju, co nie sprzyja ani skupieniu, ani efektywności.

Przemoc ekonomiczna, finansowa

Pandemia sprzyja też przemocy. Nie tylko tej fizycznej, ale i takiej, której nie widać gołym okiem. Przemoc ekonomiczna jest jedną z najtrudniejszych do rozpoznania, i nie każdy jest jej świadomy. Kobiety, które straciły pracę lub z niej zrezygnowały w czasie COVID-19 zarabiają znacznie mniej, a także doświadczają przemocy psychicznej na tle finansowym. Kłótnie o finanse, poniżanie czy wypominanie są na porządku dziennym w wielu małżeństwach lub związkach. Nie każdy jest tego świadomy. Obie strony często nie zdają sobie z tego sprawy. Przeważnie dotyczy to kobiet, które muszą prosić o pieniądze na podstawowe opłaty, takie jak żywność czy rachunki. Zdarza się, że kobieta jest wielokrotnie rozliczana lub musi się sama rozliczać z każdej wydanej złotówki.

O przemocy finansowej powstała kampania #NieJestemUtrzymanką

Widziały gały, co brały

Wiele osób powie: „Widziały gały, co brały”, które niejednokrotnie wykorzystywane jest jako argument. Podobnie jak „Przecież ona może wziąć rozwód”. Są to kolejne powielane stereotypy i „argumenty”, które więcej wyrządzają krzywdy niż pożytku. Takie słowa uogólniają całą sytuację, umniejszają jej randze. Nie pomagają, a wręcz dolewają oliwy do ognia. To nie są rozwiązania na miarę XXI wieku. Trzeba poruszać tak ważne tematy, chociażby dlatego, by kobiety pandemii wiedziały, że nie są same i że mogą szukać wsparcia.

Opisana przeze mnie sytuacja nie powinna być kwalifikowana do „widziały gały, co brały” czy „weź go zostaw”. Niezwykle łatwo przychodzi nam mówienie innym jak mają żyć i ocenianie ich przez swój własny pryzmat. To, niestety, także jest w nas mocno zakorzenione. Częściej użyjemy takich zwrotów, niż dodamy komuś wsparcia czy zaoferujemy pomoc. Ludzie się zmieniają. Mają wpływ na to różne sytuacje. W tym wypadku dużą rolę odegrała pandemia. Stres, emocje, złość, niepewność, problemy finansowe i strach o zdrowie – te sytuacje nie sprawią, że będziemy tacy sami, a wręcz przeciwnie – nieodwracalnie nas zmienią.

Apeluję, aby nie używać takich sformułowań i nie zamiatać pod dywan problemów, które są obok nas.

Ja problemu nie widzę, więc go nie ma – ABSURD!

Nierzadko ludzie nie dostrzegają danego problemu lub po prostu nie chcą go widzieć. Problemy współczesnych kobiet są dość skomplikowane. Jedni mogą odebrać to jako niepotrzebny żal, a inni uznają, że problemu wcale nie ma. A problem jest, i to spory, co ukazuje raport Komisji Europejskiej – opisany poniżej.

Problemy kobiet to nadal temat tabu w naszym społeczeństwie. W dalszym ciągu nasze umysły są na tyle zamknięte, że nie potrafimy lub nie chcemy o nich mówić. Wolimy zamknąć się w swojej złotej klatce i nie mówić o tym, co się w niej dzieje. Współcześnie to właśnie kobiety pandemii tracą najwięcej i to one ponoszą największe skutki pandemii. Absurdem jest udawanie, że problemów nie ma i mówienie innym, co mają robić.

Kobiecie nie wypada

Niestety przyjęło się, że kobiecie nie wypada mówić o swoich problemach i potrzebach. Kobieta powinna być skromna i posłuszna. Powinna być przede wszystkim matką i strażniczką domowego ogniska.

Współczesne kobiety jednak mają swoje ambicje i plany związane z pracą. Jednak bardzo często je porzucają i pokornie godzą się na wszystko. Godzą się i płacą za to najwyższą cenę.

„Bo jak to tak? Przecież to matka jest! Kto zostanie z dziećmi jak nie ona?”; „Chciała mieć dzieci, niech teraz je wychowuje!”; „A co to za karierowiczka!”.

Brak dialogu i umiejętności komunikacyjnych czy oczekiwania otoczenia spłycają rolę współczesnej kobiety. Odbierają jej godność i zabierają to, o co walczyły jej prababki sufrażystki.

Kobiety są też psychicznie zmęczone. To wszystko je przytłacza. Boją się mówić o tym wszystkich, aby nie zostały uznane za niezaradne i niezdolne. Bo przecież one mają opanowany multitasking. Nie każda kobieta jednak ma kogoś do pomocy – babcię pod nosem czy kuzynkę. Wiele jest samotnych kobiet, które przez zamkniecie szkół mają jeszcze więcej na głowie niż dotychczas. Kobiecie nie wypada się żalić i narzekać.

Feministki

Niektórzy mogą nazwać mój tekst feministyczny, ale nic bardziej mylnego. Niestety w dzisiejszym świecie samo określenie „feministka” zostało nacechowane bardzo negatywnie. Dla pewnych osób może kojarzyć się ono z agresją, LGBT czy brakiem dzieci. A to nie tak. Nie wiem, co złego jest w tym, że kobiety chcą mieć równe szanse? Co złego jest w tym, by o tym mówić i przypominać? Na szczęście nie każdy chowa głowę w piasek i udaje, że problemu nie ma.

Skutki

Wpływ rodziny jest ogromny. Presja, jaką nam serwują, często jest do granic możliwości. Ponoć kobiety, które nie poświęcają się dla rodziny, są złymi matkami. Te, które dbają o własny rozwój osobisty są egoistkami. W czasach pandemii oczekuje się od nas, że zrezygnujemy ze swoich marzeń, a nasze potrzeby odejdą w niepamięć.

Skutkiem na pewno będzie depresja, która w dalszym ciągu jest lekceważona. To jedna z najpoważniejszych chorób cywilizacyjnych. Stres, który może pociągnąć za sobą wiele konsekwencji, m.in. wrzody, migreny czy nawet zawał. Niskie poczucie własnej wartości, obniżenie poziomu samooceny.

Raport Komisji Europejskiej

Komisja Europejska przeprowadziła badania w krajach Unii na temat obecnej sytuacji zawodowej, ekonomicznej i życiowej Europejczyków. Wyniki nie są optymistyczne, a wręcz potwierdzają moją powyższą tezę.

To właśnie w ostatnim roku kobiety doświadczyły najwięcej negatywnych skutków pandemii (przemocy bądź utraty pracy). Kobiety też częściej są narażone na zakażenie koronawirusem ze względu na wykonywaną pracę w służbie zdrowia – według raportu kobiety pandemii stanowią 76 proc. personelu w sektorze ochrony zdrowia i pomocy społecznej i 86 proc. pracowników w sektorze opiekuńczym. W ciągu ostatniego roku poziom bezrobocia w UE wzrósł z 6,9 proc. w kwietniu ub.r. do 7,9 proc. we wrześniu ub.r. Według raportu nadal rośnie (dla porównania w tym samym okresie bezrobocie wśród mężczyzn wzrosło z 6,5 proc. do 7,1 proc.).

Od marca 2020 roku kobiety pandemii mają problem z powrotem do pracy, m.in dlatego, że muszą zostać z dziećmi w domu. Do pracy wróciło tylko 0,8 proc. kobiet (1,4 proc. mężczyzn).

Obowiązki domowe

To właśnie kobieta spędza średnio 62 godziny tygodniowo na wsparcie w nauce dzieci i opiekę (dla porównania według raportu mężczyźni spędzają 36 godzin tygodniowo).

Panie średnio 23 godziny tygodniowo zajmują się domem (pranie, gotowanie itp.).

Kobiety nie mają jak się bronić przed przemocą i oprawcami (zgłoszeń dotyczących agresji w domu wzrosło o 32 proc.).

Raport: https://ec.europa.eu/info/files/2021-report-on-gender-equality-in-the-eu_pl?fbclid=IwAR2PlNvJOGLEVHbc7Bcj1wDKOhJrPS4e9uWpr-nfPJYHaVznSQSnIVaVPhc

Ewelina Salwuk-Marko

Redaktor naczelna portalu Feszyn.com założonego w 2013 roku, a także portalu biznesowo-eksperckiego WartoZnac.pl. Właścicielka Agencji kreatywnej Sal-Mar, twórczyni kampanii społecznej wspierającej kobiety na rynku pracy GoWomen. Wykładowca akademicki w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Otrzymała statuetkę „Diamenty kobiecego biznesu 2017”, „Kobieta, która inspiruje 2020”. Ukończyła dwa kierunki studiów. Strateg komunikacji, PR-owiec i specjalista od content marketingu. Od lat wspiera polskie marki, propagując idee „wybieram polskie produkty”. Motywuje ludzi do zachowania kultury i etyki biznesowej, która ma dla niej kluczowe znaczenie. Twórczyni akcji „ Polskie kobiece marki, które warto znać” . Interesuje się również kwestiami związanymi z brandingiem i corporate identity.  Branżą internetową zajmuje się od 2009 roku , w którym to czasie zdobywała doświadczenie przede wszystkim w szeroko pojętym marketingu internetowym.  Prywatnie miłośniczka seriali, pasjonatka mody, zafascynowana naturalnymi kosmetykami. Żona i matka.

Zarabiam więcej, od męża

Share

Podziel się swoją opinią

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koniecznie przeczytaj!
Lidia Korbus Then jest coach kobiet i par. Od lat…