Tokarczuk i jej „mikrowszechświat”
„Prawiek i inne czasy” to saga opowiadająca dzieje trzech pokoleń rodzin Niebieskich i Boskich. Gdyby jednak na tym poprzestać, nie moglibyśmy mówić o powieści Olgi Tokarczuk. Bo jak w każdym utworze autorki, tak i tu obok fabuły są także przemyślenia, spostrzeżenia, filozoficzne wywody w nurcie egzystencjalizmu czy swobodnie parafrazowane opowieści biblijne.
Otwierając książkę przenosimy się w czasoprzestrzeń Prawieku, fikcyjnej wsi w Kieleckiem. Tokarczuk zabiera nas tam i umieszcza pośrodku, oswaja z każdym jego elementem. Przywiązuje do tego „mikrowszechświata” i jego mieszkańców. Taka mała kraina, w której autorka umiejscawia akcje swoich powieści, okazuje się być zawsze miejscem wyjątkowym, magicznym, metafizycznym.
Książka podzielona jest na „czasy”. Każdy bohater ma swój „czas”, czyli maleńki rozdział. Dosyć oryginalny i trafiony pomysł, podobający się zwłaszcza osobom, które nie lubią długich rozdziałów.
W krótkim opisie książki na okładce czytam: „Jest to historia świata, który jak wszystko, co żywe, rodzi się, rozwija i umiera.” I rzeczywiście, wydaje mi się, że w tej książce świat i jego przemiany, ludzie i ich przemiany, zostały zamknięte w pigułce Prawieku. Również losy Polski są przedstawione przez pryzmat kieleckiej wsi. Każdy bohater reprezentuje jakąś postawę, jakiś problem, każdy staje nam się bliski, bo jest autentyczny. W każdym możemy znaleźć jakąś część siebie. To książka o życiu, życiu nie tylko człowieka i nie tylko ziemskim i życiu nawet tam, gdzie go nie ma. W „Prawiek…” wplatają się rzeczywistość i historia, metafizyka i magia. Sfera „sacrum” łączy się i przeplata z „profanum”.
Tokarczuk skupia się na dokładnym psychologicznym „przeglądzie” człowieka (ale nie tylko człowieka). W końcu autorka jest z wykształcenia psychologiem.
W Prawieku jest też wojna. I i II wojna światowa przez pryzmat polskiej wsi. Obraz I wojny światowej jest rozmazany i rozmyty, jeszcze niedojrzały, wojna jest gdzieś daleko, na zewnątrz, na wojnę się idzie. II wojna pojawia się w centrum wsi. Jest masakra ludności, eksterminacja Żydów, strach, ucieczka, ignorancja, wyzwolenie. Polacy, Niemcy, Rosjanie. Wojna jest wewnątrz.
W prozie Tokarczuk szczególne jest to, że wszystko: człowiek, pies, szafa, źdźbło trawy, staje się absolutnie wyjątkowe, osobne. Wszystko ma coś do powiedzenia, choć nie zawsze to wypowiada. Każdy element się z czymś zmaga, walczy o sens swojego bytu. Autorka jest bystrą obserwatorką świata. Tokarczuk bierze nas w podróż po świecie, który w głębi duszy już znamy. Gdzieś koło niego przechodzimy, ale może nie mamy czasu albo ochoty się przy nim zatrzymać.
„Prawiek i inne czasy” otrzymał Nagrodę Fundacji im. Kościelskich, został nominowany do finału Nagrody Literackiej NIKE ’97 i wygrał plebiscyt czytelników. Trzecia w dorobku autorki powieść przyniosła jej ponadto Paszport „Polityki” i Machinera. Książka została przetłumaczona na jeżyk francuski, holenderski, duński. Szkoda tylko, że tak mało się mówi o pani Tokarczuk. Ale może lepiej jej nie przeszkadzać